Od 1 lipca NFZ płaci dodatkowo za znieczulenie do naturalnego porodu. Ale w części szpitali jest z tym problem - informuje "Gazeta Wyborcza". Powodem jest m.in. brak anestezjologów.
- Codziennie mamy telefony od matek, które prosiły o znieczulenie i go nie otrzymały – mówi Daria Omulecka z fundacji Rodzić po Ludzku. I krytykuje resort zdrowia oraz NFZ.
- Po latach starań jest wreszcie przepis, ale nikt z urzędników nie interesuje się tym, czy jest stosowany w praktyce - wskazuje.
Brakuje anestezjologów
Według dyrektorów szpitali stawka za znieczulenie - 416 zł - jest za niska, brakuje też anestezjologów.
- To za mało, by opłacić dyżur anestezjologa nawet w szpitalu, który tak jak my ma stosunkowo dużo, bo ok. 1800 porodów rocznie. Poza tym praca przy porodzie jest obarczona ryzykiem, łatwo o powikłania. Anestezjolodzy są niechętni tym znieczuleniom - mówi dyrektor jednego z dużych szpitali na Śląsku.
Ryszard Batycki, szef Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, zwraca uwagę na inny problem. - Anestezjologów zwyczajnie brakuje. Mam kłopot z obsadzeniem dotychczasowych dyżurów, a cóż dopiero mówić o jakimś dodatkowym.
Jak pisze "GW", są jednak szpitale, w których udało się wprowadzić dodatkowy dyżur. - Od początku lipca mieliśmy 62 porody. Tylko trzy pacjentki poprosiły o znieczulenie - mówi Damian Stępień, rzecznik Szpitala Bonifratrów w Katowicach.
A jak szpital odmówi?
Gazeta cytuje maila, którego jedna z matek napisała do fundacji Rodzić po Ludzku. "Co w przypadku, kiedy szpital mi odmówi? Bo już pytałam i dostałam odpowiedź, że jeśli będą wskazania, to znieczulenie zostanie podane. Pytanie: jakie to są wskazania? Że będę krzyczała wniebogłosy, że mnie boli?" - zapytała.
Zdaniem przedstawicielek fundacji potrzebny jest dokument regulujący tę kwestię. Personel medyczny słusznie mówi o wskazaniach i przeciwwskazaniach do znieczulenia, bo nie każdej pacjentce można je podać. Teraz takiego dokumentu nie ma. Jest tylko - i to nieprzestrzegane w wielu szpitalach - rozporządzenie o standardach opieki okołoporodowej, ale dotyczą one tylko porodu fizjologicznego, czyli bez znieczulenia.
Jak zauważa "GW", stanowisko Ministerstwa Zdrowia nie jest w tej sprawie jasne. Z jednej strony rzecznik resortu Krzysztof Bąk twierdzi, że dodatkowego dokumentu dotyczącego "znieczuleń na życzenie w czasie porodu" nie będzie. - Decyzja o sposobie prowadzenia porodu, w tym o znieczuleniu, należy do lekarza - tłumaczy Bąk.
Z drugiej strony prof. Stanisław Radowicki, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa (a zatem przedstawiciel ministra), uspokaja: - Trwają wciąż prace nad osobnym rozporządzeniem w sprawie standardów łagodzenia bólu porodowego. Będzie ono dotyczyć wszystkich metod: od masażu i kąpieli po znieczulenie zewnątrzoponowe.
Nowe rozporządzenie ma się ukazać do końca września.
Autor: eos//plw / Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu