Można, w drodze kompromisu, dojść do konstytucyjnej piętnastki sędziów - przekonuje prezes TK prof. Andrzej Rzepliński. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" tłumaczy, że zaproponowane przez niego rozwiązanie kryzysu wokół obsady TK wymagałoby ustępstwa ze strony prezydenta Andrzeja Dudy.
Dziś Trybunał - w ocenie prezesa TK - ma 18 sędziów, w tym 12 orzekających, z czego dwoje to sędziowie wybrani przez Sejm tej kadencji. Pozostałych sześciu to trzej sędziowie wybrani przez poprzedni Sejm i trzej wybrani przez obecny.
Zdaniem prof. Rzeplińskiego do zredukowania liczby 18 sędziów do konstytucyjnej "piętnastki" mogłoby dojść, gdyby Andrzej Duda odebrał ślubowanie od jednego z trzech sędziów wyłonionych przez Sejm poprzedniej kadencji, w miejsce kończącego swoją kadencję sędziego Mirosława Granata.
9-letnia kadencja tego sędziego upływa 27 kwietnia tego roku.
- Zaprzysiężenie przez prezydenta jednego z trzech sędziów wybranych przez PO, i objęcie przez niego urzędu, oznaczałoby, że prezydent zadecydował, że ci trzej wybrani 8 października przez PO, zostaną sukcesywnie sędziami. To otworzyłoby mi drogę do działania - tłumaczył prezes TK.
- Akurat taki jest kalendarz kończenia kadencji przez trzech sędziów jeszcze orzekających, że w dość krótkim czasie można byłoby doprowadzić do tej piętnastki - dodał.
Trybunał "pół na pół"?
Rozmowę z prezesem Trybunału Konstytucyjnego przeprowadzono w środę 20 stycznia rano. Wieczorem tego samego dnia premier Beata Szydło zaprosiła na czwartek 21 stycznia szefów wszystkich klubów parlamentarnych do rozmów, aby zaproponować kompromis w sprawie TK.
Miałoby nim być rozwiązanie, zgodnie z którym 8 sędziów Trybunału wskazywałaby opozycja, a 7 - rządzący. - Pomysł, żeby dwie największe partie, na swoistą zakładkę, proponowały kandydata, jest dobry - ocenił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prof. Rzepliński.
- Ale rzecz w tym, że nie chodzi o to, żeby przysłać tu swojego delegata, który będzie przez 9 lat biegał do siedziby partii i uzgadniał treść wyroku. Ale, aby było tak jak w Niemczech, że przy tym suwaku każda partia, której przypada wysunięcie Bundestagowi/Budesratowi kandydata, wybiera możliwie najlepszego prawnika, jako swoje wiano do odtwarzania możliwie najsilniejszego Trybunału w silnej Republice Federalnej (Niemiec - red.). Tam pusty śmiech wywołałoby mówienie: sędzia CDU, sędzia SPD - dodał prezes TK.
Autor: ts/ja / Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: Fakty/TVN