Po aferze madryckiej marszałek Radosław Sikorski zapowiadał zmiany ws. rozliczeń podróży zagranicznych posłów. Jak pisze "Rzeczpospolita", na obietnicach się skończyło.
Radosław Sikorski wprowadzenie zmian obiecywał na początku listopada 2014 roku, kiedy okazało się, że trzech byłych już posłów PiS - Adam Hofman, Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki - wzięło po 3 tys. zł zaliczki na podróż samochodem do Madrytu. Zamiast jednak jechać autem, wybrali rozwiązanie bardziej ekonomiczne, czyli lot tanimi liniami.
Marszałek Sejmu zwołał wtedy Konwent Seniorów ws. audytu i zmiany systemu rozliczania, a na stronie Kancelarii Sejmu zostały opublikowane informacje dotyczące podróży służbowych wszystkich posłów.
"Brak woli dokonywania zmian"
Jak pisze "Rzeczpospolita", nowe przepisy były gotowe już w grudniu. Zakładały, że dystans przejazdu autem posła ma zostać ograniczony do 1,3 tys. km, co pozwoliłoby na samochodową podróż najwyżej do Brukseli. Posłowie mieli też zostać obłożeni obowiązkiem dokumentowania zagranicznych podróży np. rachunkiem ze stacji benzynowej albo za zapłatę za autostradę. Po powrocie mieli też składać szczegółowe formularze dotyczące wyjazdu.
Prezydium Sejmu wciąż jednak przepisów nie zmieniło. Według rzeczniczki marszałka, Małgorzaty Ławrowskiej, prace nad nowym zarządzeniem przedłużają się, bo prezydium zależy na tym, by system, który zostanie wprowadzony, "był jak najbardziej transparentny"
Poza tym własne propozycje zmian zgłosił SLD i są one teraz analizowane. Jak informuje "Rzeczpospolita", klub chce m.in obniżenia kwoty przysługującej za każdy kilometr.
Na starych zasadach
Przez to, że prace się przedłużają, posłowie wciąż podróżują własnymi samochodami za granicę na starych zasadach. Jak podaje dziennik, od początku roku posłowie odbyli już pięć takich podróży. Jak nieoficjalnie przyznawać mają politycy, głównym problemem ze zmianą przepisów jest brak woli dokonywania zmian.
Autor: js/kka / Źródło: Rzeczpospolita