Witamina D kojarzona jest ze słońcem albo tabletką. Latem powinniśmy jej mieć pod dostatkiem, więc pigułka z suplementem może poczekać do jesieni. Jednak nie czeka - lekarze, nie tylko w Polsce, alarmują, że przyjmujemy jej za dużo. Jej nadmiar może być groźniejszy dla zdrowia niż niedobór. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Obywatel Wielkiej Brytanii w średnim wieku przyjmował codziennie 20 suplementów zawierających witaminę D – jego historię opisano na łamach naukowego czasopisma medycznego "BMJ Case Reports".
W sumie dostarczał sobie aż 150 tysięcy jednostek dziennie - to niemal sto razy więcej niż zalecana profilaktyczna dawka. - To są substancje lecznicze i jeśli spożyjemy ich zbyt wiele, możemy spodziewać się efektów przedawkowania czy wręcz zatrucia – ostrzega pediatra i immunolog Paweł Grzesiowski.
I tak właśnie stało się w przypadku Brytyjczyka. Mężczyzna trafił do szpitala z powodu nawracających wymiotów i bólu brzucha, skurczów nóg. Przez trzy miesiące schudł o niemal 13 kilogramów. Okazało się, że ma podwyższony poziom wapnia w surowicy i ostre uszkodzenie nerek.
Aż takie przedawkowanie zdarza się nieczęsto, ale polscy lekarze znają podobne przypadki. Lekarz endokrynolog Szymon Suwała sam do szpitala skierował pacjentkę, która dziennie przyjmowała 50 tysięcy jednostek witaminy D.
- U tej pacjentki wyszła kamica nerkowa, o której wcześniej absolutnie nie wiedziała, wyszły zaburzenia neurologiczne, zaburzenia rytmu serca, oczywiście wszystko odwracalne w jakimś tam stopniu, ale nie zmienia to faktu, że przedawkowała witaminę D na tyle, że spowodowało to problemy – opowiada.
Przedawkowanie witaminy D prowadzi do poważnych konsekwencji
Zgodnie z zasadą, że wszystko jest trucizną i nic nią nie jest - witamina D w odpowiednio dobranych dawkach ma dobroczynny wpływ na organizm, w nadmiarze - destabilizuje go.
- Głównym powodem tych powikłań jest mocno podniesiony poziom wapnia we krwi, ono się odkłada w różnych narządach i jeśli tego nie przerwiemy, może to prowadzić do bardzo poważnych następstw, które mimo odstawienia witaminy D3 nie miną, mogą się utrzymywać – tłumaczy Grzesiowski.
Suplementacja witaminy D nie jest wcale tak łatwa, jak mogłoby się wydawać. Lekarze oceniają, że nawet 80-90 procent ludzi żyjących w naszej strefie klimatycznej może mieć niedobór tej witaminy. To może prowadzić do problemów z układem kostnym, ale też doprowadzić do obniżenia odporności czy rozwoju chorób cywilizacyjnych.
Latem odpowiedni poziom witaminy D zapewnia słońce
Latem łatwiej o jej odpowiedni poziom, bo wytwarza się w organizmie pod wpływem promieni słonecznych. Często wystarczy wakacyjny kontakt ze słońcem, byle bezpieczny - dodają dermatolodzy.
- Nawet stosując maksymalne filtry, jeżeli korzystamy ze słońca w wakacyjny sposób, czyli nadmierny, bo zawsze wygłodniali leżymy na plaży, to tego słońca jest tak dużo, że przez filtr pięćdziesiątkę zapewniona jest dostatecznie duża synteza witaminy D – mówi dermatolog Bartłomiej Kwiek.
Sprawę potwierdziły badania naukowe, w których brali udział polscy dermatolodzy, między innymi prof. Aleksandra Lesiak i prof. Joanna Narbutt. Lekarze jednak podkreślają, że jesienią i zimą sprawa się komplikuje, a odpowiednią dawkę najlepiej dobrać z lekarzem po zbadaniu jej stężenia we krwi.
- Mamy takich pacjentów, którzy przyjmowali 2-3 tysiące jednostek dziennie i ich poziom był niski, a mamy także pacjentów, którzy przyjmowali tysiąc i ich poziom był wysoki – podkreśla Grzesiowski. Na to wpływ może mieć zarówno sam preparat, jak i indywidualne uwarunkowania pacjenta.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock