Nie wierzcie mitom, że ukraińskie zboże wciąż zalewa polski rynek - napisał ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz. Zaapelował w mediach społecznościowych do rolników, którzy blokują przejścia graniczne.
Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz zaapelował w mediach społecznościowych "do tych organizacji polskich rolników, które w dalszym ciągu blokują ruch towarowy na odcinkach dróg do poszczególnych przejść granicznych z Ukrainą, w szczególności w Medyce, Korczowej, Dorohusku i Hrebennym".
"Usłyszcie, proszę, głos swojego rodzimego polskiego rządu, jeśli nadal nie słyszycie, jak na Ukrainie eksplodują rosyjskie rakiety, jak opłakują tych, którzy zginęli w wyniku rosyjskich ataków terrorystycznych na budynki mieszkalne, jak wróg niszczy infrastrukturę krytyczną i całą gospodarkę ogarniętej wojną Ukrainy" - wzywał. "Rząd Rzeczypospolitej Polskiej rozumie was i wspiera, podejmuje ważne decyzje, które pomagają rozwiązać wasze pilne potrzeby. Wydaje się, że nie ma dziś w Polsce chyba bardziej uprzywilejowanej klasy gospodarczej niż rolnicy" - dodał.
Jak napisał, "polski rząd stworzył dla państwa możliwość otrzymania dotacji i dopłat bezpośrednich". "W instytucjach unijnych polskiemu rządowi udało się zrewidować zapisy 'zielonego ładu', przekonać pozostałe kraje UE do zastosowania pewnych ograniczeń w handlu z Ukrainą, które zaczną obowiązywać od czerwca. Dzięki działaniom polskiego rządu UE wkrótce faktycznie zaprzestanie importu produktów rolnych z Rosji i Białorusi. Otworzy to nowe możliwości sprzedaży Waszych polskich produktów w krajach UE" - podkreślał Zwarycz.
Zwarycz do rolników: nie wierzcie mitom
"Nie wierzcie mitom, że ukraińskie zboże wciąż zalewa polski rynek" - wezwał ambasador Ukrainy. "Od kwietnia ubiegłego roku Ukraina nie sprzedawała do Polski pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika. Obowiązuje jednostronne embargo na import zboża z Ukrainy przedłużone przez polski rząd. Tranzyt przez terytorium Polski również jest praktycznie ograniczony do minimum, a wkrótce wygaśnie, bo istnieją alternatywne trasy omijające Polskę. I nie wierzcie w mity, że tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę stwarza wam problemy. Towary tranzytowe nie pozostają w Polsce. Polskie porty są obciążone jedynie w 60 procent i przez swoje porty macie wszelkie możliwości eksportowania zboża" - dodał.
"Polskie służby wzmocniły kontrolę nad jakością produktów z Ukrainy. Choć mamy wiele pytań, dlaczego wśród dużej liczby towarów spoza UE, tak skrupulatne podejście stosuje się tylko do towarów ukraińskich, nie protestujemy, ponieważ rozumiemy, z jakim zaangażowaniem polski rząd stara się chronić państwa interesy" - napisał.
"Uwierzcie wreszcie proszę, że dalsze blokowanie granicy z Ukrainą jest nie tylko bezpodstawne, ale i szkodliwe dla polskiej gospodarki, bez rozwoju której możliwości wsparcia was przez dodatkowe dopłaty, będą się zmniejszać" - dodał.
Zwarycz: nasze zwycięstwo jest gwarancją
Zwarycz poprosił o zaprzestanie blokady granicy z Ukrainą. "Wróćcie do swoich rodzin i do swojej aktywności zawodowej, którą my w Ukrainie od zawsze darzyliśmy szczególnym szacunkiem. Mamy przed sobą wspólną europejską przyszłość. Musimy wspólnie wykorzystać potencjał współpracy i partnerstwa dla dobra naszych dzisiejszych i przyszłych pokoleń" - zwrócił uwagę.
"Pomóżcie Ukrainie przetrwać, obronić siebie i was przed rosyjskim agresorem. Nasze zwycięstwo jest gwarancją, że rosyjski brudny but nigdy nie wstąpi do waszego domu, a w Polsce nigdy nie usłyszycie odgłosów eksplozji rosyjskich rakiet i płaczu za poległymi na wojnie" - podsumował.
Protest rolników, apel premiera
Polscy rolnicy, protestujący na przejściach granicznych z Ukrainą, podkreślają, że nie mogą sprzedać swojego zboża, bo rynek zalewa ziarno z Ukrainy. Ich zdaniem, uzgodnienia z rządem z marca nie są realizowane. Obie strony - rządowa i rolnicy - ustaliły wówczas m.in. utrzymanie embarga na produkty rolne z Ukrainy i uregulowanie relacji handlowych z tym krajem.
W czwartek protestujący zablokowali przejścia w województwach podkarpackim i lubelskim. Protest, który ma charakter ostrzegawczy i miał trwać 48 godzin, dotyczy tylko samochodów ciężarowych, auta osobowe oraz autokary są przepuszczane. Blokowane są przejścia w Medyce i Korczowej na Podkarpaciu oraz w Dorohusku, Hrebennem i Zosinie w woj. lubelskim.
W czwartek wieczorem z apelem do protestujących rolników, by nie blokowali przejść granicznych z Ukrainą, zwrócił się premier Donald Tusk. Po nieformalnym szczycie Rady Europejskiej premier powiedział, że sytuacja na ukraińskim froncie jest krytyczna, a najbliższe tygodnie mogą rozstrzygnąć o losach wojny.
Tusk zapewnił, że rząd jest przygotowany "do kolejnych form pomocy dla tych, którzy stracili nie z własnej winy na wojnie Rosji z Ukrainą". - Nie możemy przegrzewać tej sytuacji. Dzisiaj naprawdę nie możemy blokować Ukrainy na naszych przejściach. To jest po prostu wykluczone - mówił szef rządu.
W ubiegłym tygodniu premier zapowiedział z kolei, że będzie pomoc dla producentów zbóż, ale tylko dla tych, którzy ucierpieli na skutek nadmiernego napływu ziarna z Ukrainy. Poinformował też, że na razie nie ma decyzji, jak ta pomoc będzie wyglądała.
WIĘCEJ O PROTESTACH ROLNIKÓW PRZECZYTASZ TUTAJ
Źródło: tvn24.pl, PAP