Wiceszef polskiej dyplomacji Marcin Przydacz oświadczył w środę, że żądanie władz białoruskich drastycznej redukcji polskiego personelu dyplomatycznego nie pozostanie bez adekwatnej odpowiedzi. Senatorowie Koalicji Obywatelskiej z kolei znaleźli się wśród sygnatariuszy międzynarodowego listu do Alaksandra Łukaszenki, zawierającego apel o uwolnienie więźniów politycznych.
Polska i Litwa podjęły decyzję o odwołaniu ambasadorów z Mińska w piątek, gdy Unia Europejska wprowadziła sankcje wobec 40 przedstawicieli białoruskich władz za sfałszowanie sierpniowych wyborów prezydenckich i represje wobec osób protestujących przeciwko fałszerstwom.
Białoruskie MSZ zażądało tego dnia od ambasad Polski i Litwy ograniczenia liczby ich dyplomatów na Białorusi. - Z uwagi na jednoznacznie destrukcyjną działalność Polski i Litwy zaproponowano, aby do 9 października 2020 roku zrównały one skład swoich misji dyplomatycznych na Białorusi z białoruskimi misjami zagranicznymi w poszczególnych krajach - powiedział wtedy rzecznik białoruskiego MSZ Anatol Hłaz. Białoruś oskarża Polskę i Litwę o "destrukcyjną dzialalność" w związku z wyborami prezydenckimi z 9 sierpnia, których wyniki nie zostały uznane przez Unię Europejską i USA.
- Rzeczywiście spotkaliśmy się z takim żądaniem strony białoruskiej. W naszym przekonaniu Alaksander Łukaszenka reaguje coraz bardziej nerwowo i szukając winnych za granicą, w Brukseli, w Wilnie czy w Warszawie próbuje odwrócić uwagę od kryzysu politycznego w swoim własnym państwie. Uderzając w sąsiadów tak naprawdę jedynie osłabi szanse utrzymania niezależnej, suwerennej Białorusi - powiedział wiceminister Marcin Przydacz.
Żądanie białoruskich władz "nie pozostanie bez adekwatnej odpowiedzi"
Podkreślił, że środki zastosowane przez władze w Mińsku wobec Polski są radykalne. - Żądanie drastycznej redukcji polskiego personelu dyplomatycznego w Republice Białorusi nie pozostanie bez adekwatnej odpowiedzi ze strony polskiej. Polska znajdzie obszary i sposoby, aby na ten nieprzyjazny gest odpowiedzieć w stosownym czasie i w stosownej formie - oświadczył wiceszef polskiej dyplomacji.
Wiceminister podkreślił, że "to co smuci szczególnie to fakt, że redukcja ta dotyczy szczególnie personelu konsularnego stanowiąc de facto bezpośrednie uderzenie władz Białorusi we własnych obywateli poprzez drastyczne ograniczenie dostępu do wiz uprawniających do wjazdu na teren Unii Europejskiej". Jak zaznaczył, to polskie konsulaty odpowiadały w ciągu kilku ostatnich lat za wydanie ponad połowy wiz wystawianych Białorusinom przez wszystkie państw strefy Schengen.
"To nie jest nasza decyzja, tylko decyzja strony białoruskiej"
Marcin Przydacz podkreślił, że w obliczu działań władz w Mińsku "spotkaliśmy się z bardzo mocnym odzewem i solidarną reakcją całej Unii Europejskiej". Jak zaznaczył, w weekend wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell "publicznie protestował i apelował o wycofanie się Białorusi z tych antagonizujących żądań".
- Przez ostatnie dni podjęliśmy w Unii Europejskiej decyzje by szereg państw odwołało na konsultacje swoich ambasadorów. Do dzisiaj mamy potwierdzenie, że większość ambasad państw członkowskich Unii Europejskiej akredytowanych w Mińsku wezwało już swoich ambasadorów na konsultacje - powiedział wiceminister. Jak dodał, ustalono też, że nowo mianowani ambasadorowie kilku innych państw UE nie wyjadą w najbliższym czasie do Mińska i nie złożą listów uwierzytelniających.
Wiceminister potwierdził, że liczba polskich dyplomatów na Białorusi zostanie zredukowana. Jak zaznaczył, strona białoruska jako państwo gospodarz wystosowała takie żądanie, a Polska ma w tym zakresie "ograniczoną formułę reagowania". - Nasi dyplomaci są de facto tym żądaniem wydalani przez Republikę Białorusi, to nie jest nasza decyzja, tylko decyzja strony białoruskiej. Natomiast my sobie rezerwujemy możliwość odpowiedzenia w stosownym czasie i w stosownej formie - powiedział wiceminister.
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell w wydanym w niedzielę oświadczeniu stwierdził, że żądania białoruskiego MSZ dotyczące ograniczenia liczby personelu dyplomatycznego w ambasadach Litwy i Polski w Mińsku są "nieuzasadnione" i "godne ubolewania".
Senatorowie sygnatariuszami listu do Łukaszenki
Senatorowie Koalicji Obywatelskiej znaleźli się wśród sygnatariuszy międzynarodowego listu do Alaksandra Łukaszenki, zawierającego apel o uwolnienie więźniów politycznych. List sygnowany jest przez Ustawodawców Transatlantyckich, a podpisali się pod nim szef Komisji Spraw Zagranicznych Bogdan Klich oraz senatorowie Sławomir Rybicki i Ryszard Świlski.
"Parlamentarzyści m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch i Polski wyrażają głębokie zaniepokojenie faktem bezprawnego zatrzymania przez reżim Łukaszenki liderki opozycji Maryi Kalesnikawej oraz jej współpracowników. Domagają się wycofania wszystkich zarzutów oraz natychmiastowego uwolnienia Pani Kalesnikawej razem z członkami Rady Koordynacyjnej Maksimem Znakiem, Ilją Salejem oraz wszystkimi pozostałymi więźniami politycznymi. Ponadto wzywają do natychmiastowego uwolnienia Witalija Szkliarowa, który od dwóch miesięcy jest przetrzymywany w areszcie w nieludzkich warunkach" - napisano na stronie Senatu.
Sygnatariusze listu podkreślają też, że międzynarodowa społeczność uznaje wybory prezydenckie, które odbyły się 9 sierpnia na Białorusi za nieuczciwe. Zwracają również uwagę, że w reakcji na ich sporne wyniki obywatele Białorusi wyszli na ulice domagając się godności, wolności oraz nowych wyborów, które będą odzwierciedlać wolę narodu.
"Jako ustawodawcy, których narody podzielają transatlantyckie wartości demokratyczne mocno solidaryzujemy się z narodem białoruskim oraz protestującymi i bezprawnie uwięzionymi. Potępiamy reżim Łukaszenki za stosowanie przemocy, zastraszanie, areszty i represje wobec Białorusinów, w tym wymierzone w głównych członków Rady Koordynacyjnej" - cytowała strona senacka fragment listu.
Autorzy listu wzywają reżim Łukaszenki do natychmiastowego uwolnienia więźniów politycznych, w tym Maryi Kalesnikawej, Maxima Znaka i Ilji Saleja. Wyrażają również poparcie dla wizji wolnej i pokojowej Europy, która "przyniosła bezprecedensową stabilność i dobrobyt na kontynencie europejskim, na którym obywatele sami decydują o swojej przyszłości". "Jest oczywistym, że naród Białorusi zasługuje na to samo" - napisano.
Źródło: PAP