Rolnicy w Szczecinie już blisko dwa tygodnie czekają na przyjazd przedstawicieli rządu. Ich zdaniem rząd nie wywiązuje się z zawartego wcześniej porozumienia, w związku z czym od środy zaostrzają protest. W Warszawie tymczasem padają pytania o dymisję wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka.
Manifestujący swoje niezadowolenie z polityki rządu rolnicy z Pomorza Zachodniego zaostrzają protest, który trwa już niemal dwa tygodnie. Ma być ich więcej i chcą blokować ulice Szczecina, a nie tylko organizować symboliczne przejazdy. - My do Warszawy jeździliśmy już wielokrotnie, teraz czekamy, aż władza przyjedzie do nas - zapowiedzieli.
Rolnicy chcą uszczelnienia systemu transportu ukraińskiego zboża przez Polskę, tak aby trafiało ono do portów i odbiorców, a nie zostawało w Polsce. Związkowcy żądają też pakietu pomocowego w związku ze stratami, jakie ponieśli przez nieszczelny system i inwazję Rosji na Ukrainę.
Stanisław Barna, jeden z organizatorów protestu, ocenił, że porozumienie, które minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk podpisał w ubiegłym tygodniu z innymi organizacjami zrzeszającymi rolników, zostało przez niego zerwane.
Dymisja Kowalczyka? Morawiecki odpowiada
O kwestię dymisji wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka pytany był podczas konferencji w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów premier Mateusz Morawiecki. - Wszelkie decyzje personalne, po uzgodnieniach politycznych i rządowych, zapadają najpierw w odpowiednim momencie, na odpowiednim forum i potem informujemy o nich opinię publiczną - odpowiedział krótko.
Jurgiel: ja bym raczej nie podejmował się oceny cen
O to, jak ocenia pracę Henryka Kowalczyka, pytany był w Sejmie były minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. - Nie znam wszystkich uwarunkowań, bo to trzeba wiedzieć, jak przebiegały negocjacje z Brukselą w sprawie na przykład ceł, bo to rozporządzenie funkcjonuje od maja ubiegłego roku. Tutaj decydują premier i pan minister - mówił.
Pytany, czy jego zdaniem decyzje w tej kwestii były podejmowane w odpowiednim czasie, Jurgiel stwierdził, że "nie będzie tego uceniać".
Jurgiel dopytywany był dalej o wypowiedź ministra Kowalczyka, który w czerwcu 2022 roku zwrócił się do rolników, twierdząc, że "w przyszłym półroczu zboże na pewno nie będzie tańsze". Jurgiel odparł, że nie słyszał tej wypowiedzi. - Pan minister Kowalczyk przedstawiał jego rozumowanie w ramach tej wypowiedzi. Ja bym raczej nie podejmował się oceny cen, bo to jest naprawdę bardzo trudna sprawa i można rzeczywiście wprowadzić w błąd - powiedział.
"Minister rolnictwa i jego współpracownicy schowali głowę w piasek"
W Sejmie dziś o problemach rolników mówili na konferencji wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, europoseł PSL Jarosław Kalinowski oraz rolnicy z Mazowsza. Zgorzelski stwierdził, że "po kraju rozlewa się fala protestów rolniczych, tymczasem minister rolnictwa i jego współpracownicy schowali głowę w piasek".
Jego zdaniem "dziś w polskiej wsi realizowana jest doktryna Kaczyńskiego, którą objawił (były minister rolnictwa) Jan Krzysztof Ardanowski, że polskiemu chłopu wystarczy dać parę groszy, to i tak zagłosuje na PiS". - Żebyście się czasami nie przeliczyli, bo dzisiaj wasza polityka agrarna to jest zrównywanie rolnika z ziemią - skwitował Zgorzelski.
Poinformował, że obecni na konferencji rolnicy z województwa mazowieckiego "przyłączają się do wniosku o odwołanie ministra Kowalczyka", który złożyło PSL.
Rolnicy pytają o zboże. "Mamy sprzedawać czy czekać?"
Bogdan Matczak, jeden z rolników obecnych na konferencji, zapowiedział, że jeśli się nic nie zmieni, rolnicy będą musieli utylizować zboże, co odbije się na cenach żywności. - Jestem radnym powiatu, ludzie mnie pytają, co z tym zbożem mamy robić. Mamy sprzedawać czy czekać? Odpowiedzi póki co nie otrzymałem od nikogo. Nikt tej odpowiedzi nie chce udzielić - mówił. - Jeżeli nie opustoszymy swoich spichlerzy i zbiorników, to dojdzie do sytuacji, w której będziemy musieli to zboże zutylizować. To strata dla ludzi, dla państwa - mówił.
Pozostali rolnicy przekonywali, że niskie ceny skupu zbóż i innych produktów rolnych powodują, że nie są w stanie odzyskać nawet poniesionych nakładów.
Źródło: TVN24