Pielęgniarki z Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, które domagały się podwyższenia płac, doszły w środę do porozumienia z dyrekcją i zakończyły trwający od poniedziałku protest.
Pielęgniarki zgodziły się na to, by podwyżki wynosiły od 165 do 500 złotych, w zależności od specjalizacji pielęgniarki i stażu. - Bardzo się cieszę, że po trzech ciężkich dniach doszło do porozumienia. Co ważne, dalej się obracamy w tej kwocie, na którą szpital może sobie pozwolić - poinformowała w środę dyrektor szpitala profesor Anna Wasilewska.
Jak dodała, postulaty pielęgniarek były takie, żeby "osoby z dużym stażem, bez których nasza praca w szpitalu jest niemożliwa, były bardziej docenione". - Średnia wieku pań pracujących w naszym szpitalu to ponad 50 lat - zaznaczyła.
Szpital wstrzymał przyjęcia
- Do pracy na dzienną zmianę nie przyszło około 80 procent pielęgniarek, które powinny się stawić w tym czasie - mają zwolnienia lekarskie od dwóch do ośmiu dni - poinformowała w poniedziałek dyrektor szpitala.
W związku z brakiem tego personelu szpital wstrzymał do końca tygodnia planowe przyjęcia pacjentów, wypisano tych, którzy już mogli opuścić szpital, przyjmowano zaś tylko tych, którzy mieli na przykład pilną, konieczną diagnostykę. Pielęgniarki chciały 400 złotych podwyżki od 1 lipca, w negocjacjach zeszły do 215 złotych, ale usłyszały, że i takie podwyżki nie są możliwe. Dyrekcja placówki zaproponowała 103 złote, czego nie zaakceptowały protestujące. W białostockiej placówce pracuje około 400 pielęgniarek. Szpital przyjmuje rocznie około 20 tysięcy małych pacjentów.
Autor: ads\mtom / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24