Chcę państwu z przyjemnością zakomunikować, że podpisaliśmy porozumienie z protestującymi ratownikami medycznymi - powiedział w środę na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Przedstawiciel Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych Piotr Dymon przyznał, że to porozumienie w pełni go nie satysfakcjonuje. Komitet Protestacyjno-Strajkowy Ochrony Zdrowia we wpisie na Twitterze podkreślił z kolei, że "porozumienie zostało podpisane z jednym związkiem ratowników medycznych", a "większość środowiska nie identyfikuje się z tym podpisem".
Porozumienie zawarto między ministrem zdrowia, Komitetem Protestacyjnym Ratowników Medycznych i Związkiem Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ.
Minister Adam Niedzielski przekazał szczegóły dotyczące ustaleń ze środowego spotkania. - Przez wiele godzin, bodajże siedem toczyły się rozmowy dotyczące różnych postulatów stawianych przez ratowników, ale też pracodawców zawiązanych ze stacjami ratownictwa medycznego – powiedział Niedzielski.
Szef MZ akcentował, że "rozmowy toczyły się w atmosferze dużej odpowiedzialności każdej ze stron". - Była determinacja, by rozwiązywać problem. Rozmowy toczyły się od wielu tygodni i dotyczyły nie tylko kwestii finansowych, ale także kwestii merytorycznych, zmian ustawowych dotyczących systemu ratownictwa – wskazał.
- Rozmowy toczyły się w charakterze trójstronnym, to ważne, by problemy rozwiązywać z komitetem strajkowym, ze związkami zawodowymi, ale także z pracodawcami – zaznaczył.
Niedzielski: w kontekście czwartej fali zakażeń to bardzo dobra informacja
- Chcę z przyjemnością zakomunikować, że podpisaliśmy porozumienie, ma ono charakter trójstronny w formule, w jakiej rozmawialiśmy, jest podpisane przez przedstawiciela komitetu protestacyjnego, jak i stronę pracodawców. Ze strony resortu zdrowia szefem zespołu negocjacyjnego był minister Waldemar Kraska – przekazał Niedzielski.
- W kontekście zwiększającej się czwartej fali zakażeń covidowych to bardzo dobra informacja, bo to oznacza, że nie będzie problemów, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie, mówię o braku obsad zespołów ratownictwa medycznego – dodał.
Wiceminister zdrowia o przywróceniu "dodatku wyjazdowego"
- W porozumieniu, które zostało podpisane przez trzy strony, zawarliśmy tak zwany dodatek wyjazdowy. To jest dodatek, który był do 2011 roku. On został za rządów Platformy i PSL zlikwidowany w 2011 roku. W tej chwili ten dodatek wyjazdowy przywracamy – mówił Kraska.
Jak wyjaśnił, dodatek ten przysługuje za to, że jest to praca w ciężkich warunkach – "czasem w słocie, czasem w śniegu." Jak sprecyzował, jest to dodatek 30-procentowy.
- Ten dodatek dotyczy nie tylko pracowników na umowę o pracę, ale także pracowników na umowę cywilnoprawną, bo wiemy, że część ratowników pracuje w tych dwóch formach zatrudnienia – powiedział.
Kraska podał, że pracodawcy zobowiązali się do tego, by pracownik zatrudniony na podstawie umowy cywilnoprawnej nie mógł zarabiać mniej niż 40 zł na godzinę. - To jest minimalna kwota, która jest gwarantowana w tej chwili przez pracodawców – zapewnił.
- Jeżeli dołożymy do tego dodatek wyjazdowy w wysokości 30 procent, to daje nam kwotę około 52 złotych – mówił Kraska.
Wiceszef MZ przypomniał, że każdy ratownik, który jeździ w karetce, dostaje dodatek za to, że jest kierownikiem zespołu, kierowcą ratownikiem i za to, że jeździ w zespole dwuosobowym.
- To daje kwotę mniej więcej koło 60 złotych na godzinę. Jeżeli założymy, że ratownik medyczny pracuje około 200 godzin w miesiącu, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi etat, to daje kwotę równą około 12 tysięcy złotych na miesiąc – mówił. Ocenił, że jest to dobra zmiana, by przyciągać młodych adeptów medycyny.
- Także w tym porozumieniu zostało zawarte, że Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych zobowiązuje się do zaprzestania akcji protestacyjnej z dniem podpisania – poinformował wiceszef MZ Kraska.
Dodał, że w Polsce jest już IV fala koronawirusa. - Ratownictwo medyczne jest tym bardzo ważnym elementem ochrony zdrowia. Są to ludzie, którzy są na pierwszej linii frontu, dlatego w tej chwili bardzo są potrzebni, aby ratować życie i zdrowie Polaków – powiedział. Zaapelował do pracowników stacji pogotowia ratunkowego o to, by wspólnie z pracodawcami wypracować umowy zmieniające warunki płacy i pracy ratowników.
Przedstawiciel protestujących ratowników: będziemy obserwować
Przedstawiciel Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych Piotr Dymon powiedział w środę na konferencji prasowej, że to porozumienie w pełni go nie satysfakcjonuje. - To jest kompromis wypracowany w ciągu ostatnich 4,5 roku. Na chwilę obecną rozmowy obejmowały tylko ratowników zatrudnionych w zespole ratownictwa medycznego, bo takie było zamierzenie – powiedział.
Według niego trzeba rozważyć wszelkie działania protestacyjne, "żeby nie przestrzelić z żądaniami, żeby się nie skończyło tak, że ktoś zostanie bez pracy". - Komitet od wczoraj zawiesił, przerwał działania protestacyjne. Będziemy obserwować realizację tego porozumienia, jeżeli coś będzie nie tak, na jakimś etapie, to wrócimy do działań – oświadczył Dymon.
- W tym momencie nie zarządzamy protestem. Każdy indywidualnie, co zrobi, to jest jego decyzja. Na to nie mamy wpływu, niestety – dodał.
Komitet Protestacyjno-Strajkowy Ochrony Zdrowia odpowiada
Komitet Protestacyjno-Strajkowy Ochrony Zdrowia we wpisie na Twitterze po godzinie 9 napisał, że "porozumienie zostało podpisane z jednym związkiem ratowników medycznych". "Natomiast większość środowiska nie identyfikuje się z tym podpisem. Dziś kontynuacja protestu" - zapowiedzieli manifestujący.
W kolejnym wpisie, zaadresowanym do ministra zdrowia, napisano: "gratulujemy zmiany retoryki, z rozmów przy pomocy konferencji prasowych do dialogu".
Ratownicy w białym miasteczku: nie zgadzamy się na porozumienie
Po godzinie 10 na konferencji przed KPRM przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok oświadczyła, że "porozumienie zostało zawarte na pewno nie z nami".
Obecny na konferencji ratownik medyczny Bartłomiej Matyszewski powiedział, że "to porozumienie zostało podpisane przez jedną osobę". - Nie było żadnej konsultacji w związku z tym porozumieniem ze środowiskiem ratowników medycznych. Nie zgadzamy się na to, co się wydarzyło, co zostało podpisane. Wiele sytuacji dalej jest nierozwiązanych - oświadczył.
- W dokumencie, który został nam przedstawiony, zostali pominięci ratownicy medyczni pracujący w SOR-ach, izbach przyjęć, na oddziałach, w transporcie. Oni nie zostali ujęci w tym dokumencie, a sam dokument niestety zawiera takie informacje, na które my się nie zgadzamy. Stawki, na które żaden z nas nie przystaje. Na podstawie sond wśród kolegów nie zgadzamy się na to, co tam się wydarzyło - dodał ratownik medyczny, niezrzeszony w żadnej organizacji.
Rzecznik białego miasteczka 2.0 Gilbert Kolbe wskazywał na środowej konferencji, że w ogólnopolskim komitecie strajkowo-protestacyjnym są "pewne zrzeszenia ratowników". - Kolega reprezentuje osoby niezrzeszone w żadnych organizacjach. Środowisko ratowników medycznych jest środowiskiem specyficznym. Ratownicy, którzy do nas się odzywali, oficjalnie powiedzieli, że dołączają się do protestu, do białego miasteczka. Wszelkie działania będą kontynuowane w ramach naszego komitetu, ponieważ komitet protestacyjny ratowników medycznych zawiera więcej organizacji niż tylko związek zawodowy ratowników medycznych, który jest reprezentowany przez pana Piotra Dymona (sygnatariusza porozumienia w imieniu komitetu protestacyjnego – red.). Nikt z pozostałych obecnych na spotkaniu nie złożył podpisu – zaznaczył rzecznik miasteczka. - Z tego powodu, jak nam przekazano, środowisko ratowników nie uznaje protestu za zakończony – przekazał Kolbe.
Ratownik stwierdził, że zapowiedzi nieobsadzonych karetek pozostają w mocy. - W najbliższym czasie wejdą w życie wypowiedzenia składane przez ratowników. Porozumienie zostało podpisane mimo obecności i mimo niezgodny ratowników niezrzeszonych. Pan Piotr Dymon podjął decyzję o podpisaniu dokumentu, na który my się kategorycznie nie zgodziliśmy – przekazał.
Andrusiewicz: pytanie, kto jest w białym miasteczku
Na briefingu prasowym rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz mówił, że "w białym miasteczku są jacyś niezrzeszeni ratownicy medyczni". - Komitet Protestacyjny Ratownictwa Medycznego działa od kilku lat, a protest w białym miasteczku rozpoczął się 8 września. Protest ratowników medycznych zaczął się dużo, dużo wcześniej - mówił.
Podkreślał, że w komitecie protestacyjnym ratowników reprezentowało pięć organizacji związkowych, w tym największa w Polsce organizacja związkowa, czyli Ogólnopolski Związek Ratownictwa Medycznego, który zrzesza ponad dwa tysiące osób. - Komitet protestacyjny reprezentował ponad pięć tysięcy osób na pewno, a w Polsce mamy około 15 tysięcy ratowników medycznych w systemie zespołów ratownictwa medycznego - dodał.
- Pozostaje więc pytanie, kto jest w białym miasteczku, bo ja dzisiaj nie wiem. My podpisaliśmy porozumienie z organizacją, która rozpoczęła protest, prowadziła go, i która reprezentuje środowisko ratownictwa medycznego - stwierdził.
Niedzielski o proteście w białym miasteczku
Podczas wcześniejszej konferencji prasowej w resorcie zdrowia minister Adam Niedzielski był m.in. pytany o to, jak będzie wyglądał dialog prowadzony z protestującymi w białym miasteczku. - Konkretne propozycje zostaną przedstawione jutro. Chcemy, aby rozmowy były prowadzone w partnerskim ujęciu, a nie za pomocą kamer. Myślę, że wczorajsze spotkanie pokazuje, że pewnego rodzaju wyciszenie służy tworzeniu lepszej atmosfery – powiedział.
Szef MZ wyjaśnił, że "to co będziemy się starać proponować drugiej stronie, to przede wszystkim przyjęcie pewnej formuły, którą też tutaj zastosowaliśmy, czyli formuły trójstronnej".
Jak podkreślił Niedzielski, to rozwiązanie nie polega na rozmowie tylko z wybranymi partnerami. - W ramach zespołu trójstronnego mamy związek zawodowy "Solidarność", związek zawodowy OPZZ, a także pracodawców, którzy nie uczestniczą w proteście – przypomniał Niedzielski. - Z nimi również prowadzimy dialog na temat budowania takiej ścieżki wzrostu wynagrodzeń, która będzie wykorzystywała fakt, że nakłady na zdrowie w najbliższych latach będą rosły do poziomu 7 procent PKB – wskazał minister zdrowia.
- Chcemy, rozmawiając z komitetem protestującym, zaprosić do rozmowy trójstronnej, czyli do rozmowy, która będzie uwzględniała nie tylko punkt widzenia wybranej grupy, która znajduje się w komitecie protestacyjnym, ale całości środowiska i to nie tylko środowiska po stronie związków zawodowych, ale też po stronie pracodawców – podkreślił Niedzielski.
- Rozwiązania, które są wypracowywane bez takiego wspólnego spojrzenia, bardzo często są potem kontestowane przez pozostałe strony, które w tych porozumieniach nie uczestniczą – dodał. - Głównym założeniem naszej jutrzejszej rozmowy będzie próba przekonywania, że musimy rozmawiać w szerszej formule i do tego będziemy zachęcali – podkreślił. Wskazał, że "przykład ratownictwa i wcześniej wypracowanych rozwiązań przekonują do tego, że powinniśmy rozwiązywać problemy na szerszym forum".
Postulaty protestujących pracowników ochrony zdrowia
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia ma osiem postulatów. Obejmują one m.in. podwyżki, realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia związanych z liczbą pacjentów.
Komitet postuluje także m.in. zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i stworzenie systemu ochrony pracowników przed agresją słowną i fizyczną pacjentów; wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, a także uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej i zawodzie ratownika medycznego.
Według resortu zdrowia łączny koszty realizacji postulatów komitetu protestacyjnego byłyby ogromne. Kierownictwo MZ zaznacza, że realizacja postulatów płacowych protestujących medyków jest nie do udźwignięcia w przyszłorocznym budżecie i deklaruje, że chce rozmawiać o wynagrodzeniach i ścieżce ich wzrostu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Zdrowia