Po tym jak prokuratura dostała informacje, o naciskach na rodziny ofiar katastrofy CASY, postanowiła przesłuchać córkę generała Andrzejewskiego. Klaudyna Andrzejewska o problemach jej rodziny, po katastrofie CASY, opowiedziała dziennikarzom TVN- u w programie "Teraz MY"
W programie "Teraz My" córka generała twierdziła m.in, że - wbrew obietnicom MON - jej rodzina nie otrzymała po tragedii pomocy psychologicznej i prawnej, a także, że w czasie starań się o pomoc socjalną wywierane były na jej matkę naciski ze strony wojska.
Córka generała ujawniła również, że gen. Błasik miał nakłaniać ją – pośrednio przez matkę – „by nie wypowiadała się w mediach na temat ich aktualnej sytuacji”. – Jeżeli coś takiego będzie miało miejsce, sprawy mogą przesunąć się w czasie – tak miał powiedzieć dowódca sił powietrznych do matki Klaudyny Andrzejewskiej.
Prokuratura sprawdzi doniesienia córki gen. Andrzejewskiego w ramach śledztwa dotyczącego katastrofy - poinformował rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu ppłk Zbigniew Rzepa.
Po traumatycznym przeżyciu nie powinien pilotować samolotu?
Gen. Andrzejewski zasłynął, gdy kilka lat przed katastrofą CASY przeżył poważny wypadek lotniczy. W sierpniu 2003 r. w czasie ćwiczeń "Zielony Świerk" na poligonie w Wicku Morskim, w kierunku pilotowanego przez niego samolotu omyłkowo wystrzelono przeciwlotniczą rakietę. Andrzejewski katapultował się i ze spadochronem spadł do Bałtyku. Podjęto go z wody i przetransportowano do szpitala polowego.
Wielu wojskowych uważało, że po tak traumatycznym przeżyciu, pilot nie siądzie już za sterami bojowej maszyny. Jednak już po kilku miesiącach od wypadku Andrzejewski wrócił do macierzystej jednostki i do latania. Najpierw wykonał lot z instruktorem. Potem pilotował już sam.
mp /el
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fot: Wojciech Kurczewski