- Bardzo dobrze, że te projekty zostały wreszcie przedstawione, bo bardzo na to czekaliśmy. Jeżeli chodzi o ich założenia, to jestem usatysfakcjonowany - powiedział w "Tak jest" w TVN24 profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Odniósł się do zaprezentowanych dwóch projektów ustaw dotyczących uregulowania statusu tak zwanych neosędziów.
Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło dwa alternatywne projekty ustaw dotyczące uregulowania statusu tak zwanych neosędziów. Oba zakładają uznanie uchwał KRS z lat 2018-2025 za wadliwe. Różnią się sposobem weryfikowania statusu sędziów powołanych przy udziale Rady po 2017 roku. Procedury - w zależności od projektu - miałyby się zakończyć w 2027 lub 2030 roku.
Projekty zakładają, że blisko 1,2 tysiąca sędziów, którzy po procedurach nominacyjnych przed Krajową Radą Sądownictwa w latach 2018-2025 trafili do sądów wyższych szczebli, miałoby, co do zasady, powrócić na dawne stanowiska sędziowskie. Oba projekty będą teraz analizowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości. - Tak zwani neosędziowie to są sędziowie ustawowi, a nie konstytucyjni, więc nie przysługuje im ochrona konstytucyjna - mówił sędzia Konstanty Markiewicz, który przedstawiał założenia projektów.
"Bardzo na to czekaliśmy"
Projekty ustaw komentował w programie "Tak jest" w TVN24 profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, były rzecznik praw obywatelskich, były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.
- Bardzo dobrze, że te projekty zostały wreszcie przedstawione, bo bardzo na to czekaliśmy. Wymiar sprawiedliwości przecież jest obecnie kompletnie rozłożony. Muszę powiedzieć, że jeżeli chodzi o założenia tych projektów, to jestem usatysfakcjonowany - powiedział.
- Podoba mi się ten model trzech różnych grup osób, które zostały powołane do sądu przez nową KRS. I przede wszystkim ta grupa nowych sędziów, tych młodych, to rzeczywiście powinna być grupa, która nie jest niczym obciążona i nie powinno się w ogóle dotykać tych osób. Mają pracować i niech im jak najlepiej idzie - mówił.
- Dobre jest też drugie rozwiązanie, to znaczy tych sędziów konstytucyjnych, jak mówił pan Markiewicz, to znaczy powołanych do urzędu sędziowskiego przed 2018 roku. I te osoby zostają cofnięte na to stanowisko sędziowskie, które wykonywały do powołania przez nową KRS. I oni zostają cofnięci, ale formalnie. Natomiast merytorycznie oni będą dalej orzekali w tym sądzie, w którym orzekają dzisiaj, tylko na zasadzie, że oni są delegowani z tego macierzystego sądu - wskazywał były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Jak przewidziano w projektach, w okresie przejściowym sędziowie ci przez maksymalnie dwa lata mogliby orzekać na obecnych stanowiskach i zakończyć sprawy, których prowadzenie rozpoczęli. W tym okresie mieliby jednak status sędziów delegowanych do sądu, w którym nadal by orzekali.
Jak mówił dalej profesor Zoll, pozostaje jeszcze grupa tak zwanych ustawowych sędziów, którzy - jak mówił - "nigdy nie byli konstytucyjnymi sędziami". - I to jest uzasadnione, że te osoby wrócą do tych zawodów prawniczych, (które wykonywały - red.) do nominacji przez prezydenta, ale na wniosek nowej KRS - dodał. Osoby te wracałyby do dawnych zawodów lub miały możliwość przyjęcia stanowiska referendarza sądowego.
Profesor Zoll: potrzebne są zmiany w KRS
Gość TVN24 podkreślił, że te zmiany powinny iść w parze ze zmianą w samej Krajowej Radzie Sądownictwa. Dodał, że ten organ w obecnym kształcie "jest absolutnie sprzeczny z konstytucją". - Muszą być dokonane nowe wybory członków Krajowej Rady. I tych 15 osób (sędziów - red.) ma być wybranych nie przez Sejm, czyli polityczną władzę, tylko przez wymiar sprawiedliwości, czyli przez sędziów - dodał.
Krajowa Rada Sądownictwa oceniana jest przez obecne władze i część prawników jako instytucja niekonstytucyjna i upolityczniona w związku z tym, że jej 15-osobowy skład sędziowski został wyłoniony przez Sejm, a nie, jak było wcześniej, przez środowiska sędziowskie. Stało się tak na mocy zmian ustawowych wprowadzonych w czasie rządów PiS.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24