Obywatelski projekt ustawy. Lekarze rezydenci: w dwa dni zebraliśmy 15 tysięcy podpisów

W strajku głodowym biorą udział obecnie 82 osoby z całej Polski
Rezydenci: zebraliśmy 15 tysięcy podpisów przez dwa dni
Źródło: tvn24
Poparcie ze strony pacjentów przerasta nasze oczekiwania - podkreślali na czwartkowej konferencji prasowej przedstawiciele protestujących lekarzy rezydentów. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł po raz kolejny ocenił zaś, że "powody do protestu w znikły, jeśli w ogóle były".

Jak poinformował wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Łukasz Jankowski, 15 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o zwiększeniu finansowania w ochronie zdrowia zebrano w dwa dni.

- Wsparcie pacjentów czujemy bardzo mocno. Dość powiedzieć, że jedna z pacjentek rozpoczęła w dniu wczorajszym głodówkę w szpitalu na Prokocimiu, solidaryzując się z osobami głodującymi. I za to też chciałbym serdecznie podziękować - dodał.

Zaznaczył, że 40 organizacji pacjentów wystosowało do protestujących lekarzy propozycje "propacjenckiego podejścia do systemu ochrony zdrowia".

- Wszyscy zgadzamy się, że 6,8 procent PKB w trzy lata jest realne, jest potrzebne. Organizacje pacjenckie przedstawiły swoje propozycje. My te propozycje w pełni przyjmujemy. Propozycje dotyczące tego, jak mogłyby być wydatkowane środki ze zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia. Cieszymy się, że pacjenci są z nami - powiedział Jankowski.

Projekt, przygotowany przez Porozumienie Zawodów Medycznych, skupiające kilkanaście związków zawodowych, został przedstawiony w poniedziałek. Zaproponowano w nim, by docelowo na finansowanie ochrony zdrowia przeznaczano corocznie nie mniej niż 6,8 procent PKB z roku poprzedniego. Zastrzeżono, że w 2018 roku na ten cel powinno być przeznaczone nie mniej niż 5,2 procent PKB, w 2019 – 5,7 procent, a w 2020 roku – 6,2 procent. Autorzy projektu chcą, by nowe przepisy weszły w życie 1 stycznia 2018 roku.

"Jeśli nie dokona się tego teraz, czeka nas katastrofa"

We wtorek rząd przyjął projekt autorstwa Ministerstwa Zdrowia, zakładający stopniowe zwiększanie nakładów na ochronę zdrowia do 6 procent PKB w 2025 roku. W 2018 roku na ochronę zdrowia ma być przeznaczone 4,67 procent PKB, a rok później 4,86 procent. Nakłady na ten cel będą wzrastać w kolejnych latach: w 2020 roku - 5,03 procent, w 2021 - 5,22 procent, w 2022 5,41 procent, w 2023 - 5,6 procent, a w 2024 - 5,8 procent. Docelowy poziom finansowania, czyli sześć procent PKB, miałby zostać osiągnięty w 2025 roku.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej postulaty protestujących rezydentów poparł profesor Cezary Szczylik, kierownik Kliniki Onkologii Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Szczylik podkreślał, że konieczne jest zwiększenie finansowania systemu ochrony zdrowia.

- Jeżeli tego się nie dokona teraz, to czeka nas katastrofa. Jeżeli dzisiaj nie zaprojektujemy ruchów na 5-10 lat do przodu, to za 5-10 lat ten system przestanie funkcjonować - powiedział.

"Życiowe zadanie dla tego kraju"

Zwrócił także uwagę na to, że w wielu mediach dyskusja na temat protestu ogranicza się do żądań rezydentów o pieniądze.

- Proszę zwrócić uwagę, że oni najczęściej nie mówią o swoich zarobkach. Oni mówią, ile zarabiają. Ale oni tak naprawdę postulują o zwiększenie dofinansowania systemu opieki zdrowotnej. To jest życiowe zadanie dla tego kraju. I tylko dzisiaj, i tylko my razem, i tylko tutaj możemy zaapelować o mądrość na przyszłość - powiedział.

Pytany przez dziennikarzy, czy lekarze nie powinni zastosować "ostrzejszą formę nacisku", Szczylik odpowiedział:

- Jesteśmy w bardzo specyficznej sytuacji. My nie odejdziemy od pacjenta. Kłopot jest taki, że jeśli ja nie kliknę w klawisz i nie wygeneruję określonej procedury, to komputer nie wydrukuje skierowania na tomografię, tomografia nie zostanie wykonana. W związku z czym proszę zwrócić uwagę na to, w jak skomplikowanej sytuacji, i moralnej, i formalnej jesteśmy. To powoduje ogromną inercję takiego rozsądnego ruchu, bo lekarz nie odejdzie od pacjenta i nie będzie obojętny losowi pacjenta. W związku z czym na pewno tego typu formy radykalne, one są nam generalnie obce - stwierdził.

Pacjenci i profesor Szczylik na temat protestu głodowego

Pacjenci i profesor Szczylik na temat protestu głodowego

W czwartek protestujący poinformowali, że obecnie w całej Polsce głodują 82 osoby. Domagają się zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 procent PKB w ciągu trzech lat i podwyższenia wynagrodzeń rezydentów do 1,05 średniej krajowej. Chcą także powołania zespołu, który zająłby się analizą i renegocjacją przepisów ustawy regulującej minimalne wynagrodzenia pozostałych pracowników ochrony zdrowia.

"Powody do protestu rezydentów znikły"

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który w czwartek uczestniczył w otwarciu uniwersyteckiego Centrum Symulacji Medycznych w Olsztynie, był pytany przez dziennikarzy o ocenę możliwego scenariusza dalszych protestów rezydentów.

- Mam wrażenie, że naprawdę powody do protestu w tej chwili po prostu znikły, jeśli w ogóle były, bo dyskusja na temat konieczności zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia (...) jest zakończona w tym sensie, że rząd przyjął projekt ustawy, która po raz pierwszy w historii Polski będzie gwarantować systematyczny, stopniowy, coroczny wzrost nakładów do 6 procent końcowo - przekonywał.

- I po prostu w tej chwili przechodzimy do etapu, w którym będziemy to realizować - dodał.

- Oczywiście można dyskutować na temat finansowania, w jaki sposób te pieniądze wydać. Można mówić o różnych szczegółach. Ale nawet różniąc się w szczegółowych sprawach, nie widzę powodu, żeby podejmować protest, a już szczególnie protest tak ostry jak głodówka - mówił.

Radziwiłł wyraził nadzieję, iż zapowiedzi możliwych form protestu, które "w jakikolwiek sposób zahaczają o dobro pacjenta", to tylko "takie pohukiwania".

- Uważam, że w ogóle granie bezpieczeństwem czy dobrem pacjenta jest skandalem, który nie powinien mieć miejsca. I mam nadzieję, to się nie zrealizuje - powiedział.

Autor: JZ//rzw / Źródło: PAP

Czytaj także: