Fabryka maseczek w Stalowej Woli miała być ważnym punktem programu "Polskie Szwalnie", realizowanego przez Agencję Rozwoju Przemysłu pod patronatem prezydenta. To w niej do końca czerwca miała powstać część ze 100 milionów maseczek obiecanych w kwietniu przez Andrzeja Dudę i wicepremier Jadwigę Emilewicz. Ale mimo obietnic fabryka nie działa. Kiedy ruszy? "Trudno to w tej chwili dokładnie określić" - przyznaje ARP.
Czwartek, 16 kwietnia, Pałac Prezydencki. Wspólna konferencja prezydenta Andrzeja Dudy, wicepremier i minister rozwoju Jadwigi Emilewicz oraz prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu Cezariusza Lesisza. Trwa ogłaszanie projektu "Polskie Szwalnie".
W ciągu dwóch kolejnych tygodni w dwustu polskich szwalniach ma powstać 40 milionów maseczek. Do końca czerwca ma być ich już 100 milionów. A przynajmniej tak zapowiadają rządzący. Tylko w Stalowej Woli ma docelowo ma być szytych 29 milionów masek miesięcznie.
Wszyscy chwalą się milionami maseczek...
Informację pod tytułem "100 mln maseczek z polskich szwalni" można znaleźć na stronie Ministerstwa Rozwoju. Na witrynie prezydenta można nawet obejrzeć spot reklamowy zapowiadający akcję. "Polskie szwalnie wyprodukują kilka milionów sztuk maseczek tygodniowo, a dzięki rozwojowi nowych linii produkcyjnych w Stalowej Woli i dodatkowym zleceniom dla polskich firm z Agencji Rozwoju Przemysłu do końca czerwca powstanie 100 milionów maseczek" - zapewnia nas lektor.
6 czerwca. Stalowa Wola. Wiec wyborczy Andrzeja Dudy. Przemawiają po kolei prezydent miasta Lucjusz Nadbereżny, była premier Beata Szydło ("dobrze jest znowu być w Stalowej Woli, brakowało mi was bardzo") i w końcu sam prezydent Andrzej Duda.
- Bezrobocie udało się zredukować do zera w wielu miejscach. Także Stalowa Wola doświadczyła tego rozwoju w ciągu ostatnich lat w sposób spektakularny. Gratuluję tego. Ale cieszę, że stało się to także dzięki wsparciu władz centralnych. Bo to pokazuje, co to znaczy dobre współdziałanie między władzami - tymi centralnymi, wewnątrz tych władz centralnych i tymi centralnymi, a tymi regionalnymi i lokalnymi - mówił do zebranych Andrzej Duda.
Jego słowa przyjmowano oklaskami i okrzykami poparcia.
...i się nie chwalą
Ale dlaczego żaden z polityków PiS nie chwali się lokalną fabryką, która według zapowiedzi Andrzeja Dudy z kwietnia powinna właśnie produkować miliony maseczek? Być może dlatego, że szwalnia w Stalowej Woli na razie nic nie produkuje, nikogo nie zatrudnia i nie wiadomo, kiedy w ogóle zacznie coś wytwarzać.
Na początku czerwca postanowiliśmy sprawdzić, jak idzie w praktyce realizacja programu "Polskie Szwalnie" i ile jeszcze brakuje do wyprodukowania stumilionowej maseczki. Sprawdzanie zaczęliśmy od Kancelarii Prezydenta. Od Małgorzaty Szymaszek z biura prasowego dowiedzieliśmy się, że "prezydent RP Andrzej Duda patronuje i wspiera wszelkie inicjatywy wspomagające polską gospodarkę, polski biznes, dające możliwość utworzenia nowych miejsc pracy", ale "w kwestii informacji dotyczących szczegółowych rozwiązań zapowiedzianego programu 'Polskie Szwalnie' prosimy jednak zwrócić się zgodnie z przedmiotem działalności i kompetencjami - do Ministerstwa Rozwoju".
Zapytaliśmy więc Ministerstwo Rozwoju. "W związku z tym, że ARP realizuje ten program, o szczegóły proszę pytać tę instytucję" - odpowiedział nam Marcin Zawiśliński z departamentu komunikacji.
Wywołana do tablicy Agencja Rozwoju Przemysłu długo nie odpowiadała na pytania.
Pozytywy są
W międzyczasie zaczęły do tvn24.pl spływać odpowiedzi od firm, które zostały zaproszone do udziału w programie. Przedsiębiorcy byli zadowoleni z tej inicjatywy rządu. "Dzięki podpisaniu umowy na szycie maseczek z Agencją Rozwoju Przemysłu nie tylko utrzymaliśmy dotychczasową ilość pracowników, ale nie zlikwidowaliśmy firmy. Gdyby nie wejście do tego Programu od 30.03.2020, wszyscy nasi pracownicy o wysokich kwalifikacjach otrzymaliby wypowiedzenia dotychczasowych umów o pracę" - napisała nam Modesta Rzepecka, właścicielka Przedsiębiorstwa Konfekcyjnego "Modesta". Podobnego zdania byli inni uczestnicy programu.
12 czerwca otrzymaliśmy odpowiedź z Agencji Rozwoju Przemysłu, podpisaną przez rzecznika Miłosza Marczuka. Czytamy w niej, że "szycie maseczek idzie zgodnie z planem: uszyte zostało w tej chwili prawie 50 mln maseczek. Maseczki można kupić między innymi bezpośrednio w Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. Mogą też posłużyć jako rezerwa na wypadek konieczności przywrócenia powszechnego ich używania, także na zewnątrz budynków". ARP ocenia, że program ma bardzo pozytywny wpływ na branżę, bo "nasi partnerzy szacują, że w sumie dzięki projektowi 'Polskie Szwalnie' zachowali kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy".
Dopytywanie rzecznika
Na pytanie, ile maseczek wyprodukowano w Stalowej Woli, rzecznik Marczuk napisał "uruchomiono jedną linię, montowane są kolejne. Docelowo ma być ich osiem z mocą produkcyjną do 29 mln sztuk miesięcznie". Zwróciliśmy uwagę rzecznikowi, że nie odpowiedział na pytanie (ile wyprodukowano, a nie ile planuje wyprodukować) i znów poprosiliśmy o konkrety.
W kolejnym mailu Miłosz Marczuk ponownie nie udzielił konkretnej odpowiedzi. Stwierdził jedynie, że w zakładzie montowane są dopiero linie produkcyjne, a poza tym rynek maseczek higienicznych się nasycił. Dlatego w Stalowej Woli myślą nad przestawieniem się na produkcję maseczek medycznych. A to wymaga odpowiednich certyfikatów, badań oraz wpisania produktów na listę wyrobów medycznych przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
Ale "ARP S.A. jest w trakcie uzyskiwania odpowiednich certyfikatów i procedowania wymogów prawnych" - zapewnił Marczuk.
W związku z tak brzmiącą odpowiedzią postanowiliśmy się upewnić, czy to oznacza, że w zakładzie, który według prezydenta miał obecnie produkować miliony maseczek, wyprodukowano okrągłe zero masek?
"Przy uruchamianiu pierwszej linii wyprodukowane zostało kilkaset maseczek o niższych parametrach przepuszczalności. Ale nie ma sensu w tej chwili produkować kolejnych maseczek higienicznych. Potrzebne są certyfikowane maseczki medyczne i taką produkcję ARP S.A. organizuje. To są te same linie, tylko potrzebne są inne warunki higieniczne, certyfikaty, o których Panu pisałem itd. Chyba musi Pan przyznać, że to jest sensowne działanie?" - odpisał nam rzecznik ARP.
Szwalnia nie jest szwalnią
Dopytaliśmy, ile osób w takim razie zatrudnia szwalnia w Stalowej Woli i kiedy przewidywane jest rozpoczęcie produkcji? "Trudno to w tej chwili dokładnie określić" - odpisał rzecznik. W kolejnym mailu dodał, że zakład z Podkarpacia uczestniczący w projekcie "Polskie Szwalnie" nie jest szwalnią. "To nie jest szwalnia. To linie produkcyjne do zautomatyzowanej produkcji maseczek. Na razie, w związku z tym co Panu pisałem, nikt nie jest zatrudniony przy produkcji".
Informacje postanowiliśmy sprawdzić w innym źródle. W lokalnej prasie jako producent stalowowolskich maseczek występowała firma Hilltech. "Firma Hilltech zajmie się produkcją maseczek w Stalowej Woli. Uruchamianie fabryki maseczek w nowo wybudowanej hali Agencji Rozwoju Przemysłu potrwa trzy tygodnie" - pisał 29 kwietnia serwis korso24.pl. "Do środy do Stalowej Woli dotrze pierwszy transport maszyn dla firmy Hilltech, która w nowo wybudowanej hali Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. na ulicy Kasprzyckiego w Stalowej Woli rozpocznie produkcję maseczek ochronnych" - relacjonował na początku maja serwis stalowka.net.
Sam Hilltech, który na swojej stronie informuje, że zajmuje się terminalami płatniczymi, sieciami komputerowymi, automatyką przemysłową i doładowaniami telefonów komórkowych, stanowczo odcina się od produkowania maseczek. Wojciech Maślany, członek zarządu Hilltechu, w rozmowie z tvn24.pl powiedział, że nie jest ani właścicielem fabryki, ani nie produkuje maseczek, a jedynie dostarcza technologię oraz oprogramowanie do fabryki i jest jego integratorem.
Gdy poprosiliśmy o doprecyzowanie, czy już ją dostarczył, czy dopiero będzie dostarczał, Maślany odparł, że jest w trakcie tego procesu. Zaciekawiła nas odpowiedź szefa Hilltechu na pytanie o to, kiedy właściwie fabryka ruszy? Wojciech Maślany mówił, że problemem nie jest postawienie fabryki, ale późniejsze procesy, zdobywanie pozwoleń od wielu instytucji, państwowych i niepaństwowych, w kraju i za granicą. Na prośbę o doprecyzowanie, co miał na myśli, odesłał nas do rzecznika ARP.
Producent tłumaczy
Jak już ustaliliśmy, rzecznik ARP nie wie, kiedy może ruszyć fabryka. Zapytaliśmy za to w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych oraz w Centralnym Instytucie Ochrony Pracy, czy - tak jak twierdził rzecznik - ARP rzeczywiście jest w trakcie uzyskiwania odpowiednich certyfikatów i procedowania wymogów prawnych dla swoich maseczek. Nie jest. "Uprzejmie informuję, że w obszarze certyfikacji wyrobów nie mamy klienta produkującego półmaski ochronne z siedzibą w Stalowej Woli" - przekazał nam Daniel Podgórski, zastępca dyrektora ds. systemów zarządzania i certyfikacji z CIOP-PIB.
Zasięgnęliśmy też języka u producenta maseczek medycznych. Czy rzeczywiście tak łatwo jest przestawić się z produkcji prostych maseczek higienicznych na zaawansowane medyczne? I jak eksperci zapatrują się na ambitne plany ARP - 29 milionów maseczek w miesiąc produkowanych w Stalowej Woli? Gdy nasz rozmówca przestał się śmiać, zaczął tłumaczyć, dlaczego zapowiedzi polityków i ARP są nierealne. - Produkcja prostych maseczek higienicznych do produkcji półmasek przeznaczonych dla personelu medycznego ma się jak produkowanie roweru do stworzenia promu kosmicznego - tłumaczy jeden z najpoważniejszych producentów maseczek w Polsce.
Według niego postawienie prostej linii produkcyjnej możliwe jest w pół roku. - Ale do tego musi mieć pan między innymi własne laboratorium do sprawdzenia parametrów włókniny filtracyjnej w połączeniu z włókniną osłonową, tego, jak półmaska działa pod wpływem temperatury i innych czynników. Po ustawieniu linii z miesiąc się ją uruchamia. Ale do pełnej funkcjonalności długa droga. Nam zrobienie produktu o naprawdę światowej jakości zajęło sześć lat. Ale żeby w ogóle ruszyć z produkcją, musi pan kupić dobre włókniny. A teraz jest z nimi potężny problem na rynku. Oczywiście może pan sobie wszystko ściągnąć z Chin. Ale to już na własną odpowiedzialność - tłumaczy nasz rozmówca.
A co sądzi o ilościach deklarowanych przez ARP, czyli docelowo 29 milionach maseczek miesięcznie? - Niech się ktoś stuknie w głowę. Największy polski producent przy doskonale przeszkolonej załodze, pracy 24/7 i czterech liniach produkcyjnych, robi milion półmasek miesięcznie. To tyle w tej kwestii - mówi przedsiębiorca.
W czwartek rano rzecznik ARP podczas rozmowy telefonicznej przyznał, że na razie ARP w Stalowej Woli dopiero instaluje cztery linie produkcyjne, a kolejne cztery jeszcze nie dojechały do fabryki. W związku z tym nie ma mowy o żadnej certyfikacji maseczek, ich zgłaszaniu gdziekolwiek ani tym bardziej o ich produkcji ("ale certyfikujemy produkty do produkcji maseczek"). Na razie w Stalowej Woli tworzone są odpowiednie warunki higieniczne do produkcji. - To nie jest taka prosta rzecz - przyznał Miłosz Marczuk.
Autorka/Autor: Szymon Jadczak szymon_jadczak@tvn.pl
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Szymczuk/KPRP