Trybunał Sprawiedliwości dał bardzo szczegółowe wskazówki, którymi ma się kierować sąd krajowy - wyjaśniał we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 były sędzia Trybunału Konstytucyjnego profesor Stanisław Biernat. Przyznał, że "z dużym zadziwieniem słuchał komentarzy polityków obozu rządzącego". - Jestem przekonany, że nie mieli możliwości przeczytania tego wyroku, który był długi i wielowątkowy. Wczoraj był Sejm, expose premiera, a wszyscy wypowiadali się na temat tego wyroku, nie wiedząc, co tam w środku jest - skomentował.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wydał we wtorek wyrok w odpowiedzi na pytania prejudycjalne Izby Pracy Sądu Najwyższego. Orzekł, że polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku.
Zdaniem TSUE gdyby Sąd Najwyższy uznał, że Izbie Dyscyplinarnej brakuje niezależności i bezstronności, mógłby - zgodnie z wyrokiem Trybunału - przestać stosować przepisy, na mocy których to do Izby Dyscyplinarnej należy rozpoznawanie sporów dotyczących przejścia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku.
CZYTAJ TAKŻE: MINISTER SPRAWIEDLIWOŚCI ZBIGNIEW ZIOBRO O WYROKU TSUE >
TSUE "dał bardzo szczegółowe wskazówki"
Do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej odniósł się we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 były sędzia Trybunału Konstytucyjnego profesor Stanisław Biernat.
- Ja powiedziałbym, że Trybunał Sprawiedliwości - zgodnie z logiką postępowania prejudycjalnego - dał bardzo szczegółowe wskazówki, którymi ma się kierować sąd krajowy, w tym przypadku Sąd Najwyższy. W tym sensie Sąd Najwyższy dostał narzędzie do ostatecznego wypowiedzenia się w tej bardzo trudnej kwestii - ocenił.
"Z dużym zadziwieniem słuchałem komentarzy polityków obozu rządzącego"
Przyznał, że "z dużym zadziwieniem słuchał wczoraj komentarzy polityków obozu rządzącego". - Jestem przekonany, że nie mieli w ogóle możliwości przeczytania tego wyroku, który był długi i wielowątkowy, a wiadomo, że wczoraj był Sejm, expose premiera, a wszyscy wypowiadali się na temat tego wyroku, nie wiedząc, co tam w środku jest - skomentował profesor Biernat.
- Ta teza, że teraz ma się wypowiedzieć Trybunał Konstytucyjny, jest w ogóle nie do przyjęcia - podkreślił. - Wystarczy zajrzeć do konstytucji i wtedy dowiemy się, czym się zajmuje Trybunał Konstytucyjny. Na pewno nie zajmuje się kontrolą wyroków Trybunału Sprawiedliwości ani wyroków sądów krajowych w wykonaniu wyroku Trybunału Sprawiedliwości - dodał.
We wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" szef kancelarii premiera Michał Dworczyk stwierdził, że "u nas najważniejszym organem orzekającym zgodność z konstytucją jest Trybunał Konstytucyjny". - Może tak się zdarzyć, że będzie potrzebna ocena tego wyroku przez Trybunał Konstytucyjny - zaznaczył.
"Bardzo kreatywny sposób sztucznego konstruowania właściwości TK"
Sędzia Biernat powiedział, że "w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z takim bardzo kreatywnym sposobem sztucznego konstruowania właściwości Trybunału Konstytucyjnego po to, żeby albo wydać jakiś wyrok zgodny z oczekiwaniami polityków albo żeby magazynować jakąś sprawę przez długie miesiące w Trybunale Konstytucyjnym z nadzieją, że sprawa będzie musiała być umorzona".
- W tym przypadku w ogóle nie widzę przy największej wyobraźni możliwości przejścia z obecnej procedury na procedurę z udziałem Trybunału Konstytucyjnego - podkreślił.
"Nie zdziwiłbym się wcale, gdyby Sąd Najwyższy postanowił o przeniesienie sprawy na skład rozszerzony"
Pytany, co dalej z Krajową Radą Sądownictwa i sędziami przez nią powołanymi, odpowiedział, że w tej sprawie jest "kilka spraw, kilka etapów".
- Sprawa, w której zostały zadane pytania prejudycjalne, musi wrócić do Sądu Najwyższego. Następnie nie zdziwiłbym się wcale, gdyby okazało się, że Sąd Najwyższy, który do tej pory orzekał w tych sprawach w składach trzyosobowych, postanowił o przeniesienie sprawy na skład rozszerzony - to może być skład siedmiu sędziów, to może być nawet pełna izba czy połączone izby - mówił profesor.
- Będzie musiało dojść do wypowiedzenia się w tych kwestiach, które przekazał Trybunał Sprawiedliwości Sądowi Najwyższemu, czyli Sąd Najwyższy będzie musiał rozważyć, czy Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego spełnia wymagania sądu w rozumieniu prawa unijnego, czyli czy jest niezależna i bezstronna - wyjaśniał.
- Pośrednio jednym z elementów tej niezależności i bezstronności jest rola Krajowej Rady Sądownictwa jako organu mającego wpływ na procedurę powoływania tych sędziów, czyli wszystkich sędziów, ale w tym głównie sędziów Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - dodał.
Sędzia wyraził przekonanie, że "jednym z takich bardzo istotnych czynników, który będzie brany pod uwagę przez Sąd Najwyższy, będzie sprawa nieujawnienia list poparcia dla kandydatów do KRS". - W następnych miesiącach spodziewam się wyroku Sądu Najwyższego, który będzie wyrokiem przesądzającym nie tylko w tej sprawie, ale w istocie wytyczającym sposób rozumienia wyroku Trybunału Sprawiedliwości przez wszystkie sądy w Polsce - ocenił.
"W przyszłości może się okazać, że wyrok Sądu Najwyższego będzie ignorowany"
Biernat powiedział również, iż "można przyjąć, że odpowiedź Sądu Najwyższego będzie taka, że mamy tutaj do czynienia z naruszeniem niezależności sądu i organu biorącego udział w procedurze powoływania sędziów".
- Byłoby roztropne politycznie, aby ustawodawca wyciągnął z tego wnioski już teraz. Bo w przyszłości może się okazać, że wyrok Sądu Najwyższego i innych sądów będzie ignorowany, czy nie będzie brany pod uwagę przez władze polityczne. To się może dla Polski źle skończyć bo to będzie pośrednio oznaczało niewykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości z dalszymi konsekwencjami, w szczególności z możliwością zaskarżenia Polski do Trybunału Sprawiedliwości jeszcze raz, tym razem przez Komisję Europejską - wskazywał.
"Są różne wizje katastroficzne"
Dopytywany co będzie, jeśli Sąd Najwyższy tak orzeknie, odpowiedział, że "nikt nie jest w stanie powiedzieć jak będzie". - Są różne wizje katastroficzne - mówił.
- Jest możliwość taka, że Sąd Najwyższy powie coś takiego, jak swego czasu powiedział Trybunał Konstytucyjny, kiedy orzekł o niezgodności z konstytucją orzekania przez asesorów. Wtedy Trybunał Konstytucyjny powiedział mniej więcej, że "co było, to było, to było niezgodne ze standardami konstytucyjnymi, ale nie byłoby pożądane, żeby wzruszać wydane już wcześniej wyroki". Ten wyrok TK wówczas wywierał skutki prawne na przyszłość. Jedna z możliwości jest właśnie taka, że orzeczenie Sądu Najwyższego będzie wywierać skutki na przyszłość - mówił sędzia.
- Na pewno w moim przekonaniu będzie potrzebna zmiana ustawy o KRS i zmiana tej obecnej procedury, która jest, jak się okazuje, wątpliwa z punktu widzenia prawa unijnego i niezgodna z polską konstytucją - dodał były sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24