Na propozycję wyciągniętej ręki, pochylenia się nad pacjentem onkologicznym, widzimy ten ohydny gest lekceważący nie tylko propozycję marszałka Senatu, ale lekceważący nas wszystkich - powiedział w "Faktach po Faktach" prof. Cezary Szczylik z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku. Odniósł się do gestu posłanki PiS Joanny Lichockiej, który zdaniem opozycji był pokazaniem środkowego palca. Prof. Jacek Jassem z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego ocenił, że "jeżeli chcemy zrealizować wszystkie cele, to potrzebne są dwa miliardy złotych i to każdego roku".
W czwartek Sejm głosami posłów Zjednoczonej Prawicy przyjął nowelizację ustawy, która przewiduje przekazanie prawie dwóch miliardów złotych dla mediów państwowych w ramach "rekompensaty za utracone wpływy z opłat abonamentowych". Opozycja apelowała, by pieniądze te przeznaczyć na dofinansowanie onkologii.
Prof. Cezary Szczylik, ordynator oddziału onkologii w Europejskim Centrum Zdrowia w Otwocku ocenił w "Faktach po Faktach", że niemal dwa miliardy złotych to "niewyobrażalne pieniądze, kiedy my codziennie mówimy o dziesiątkach tysięcy złotych na każdego pacjenta, w niektórych przypadkach pozwalających na zamienienie gwałtownie postępującej choroby w długotrwałą chorobę, taką jak na przykład cukrzyca".
Przyznał, że zabolały go dwie rzeczy. - Po pierwsze, jeden z nas, lekarz, marszałek Senatu (Tomasz Grodzki - red.) występuje z propozycją w sytuacji dla niego bardzo ciężkiej. To jest jeden z niewielu chirurgów w Polsce, który przeszczepiał płuca. I w tym samym czasie, kiedy obejmuje tak wysokie stanowisko w państwie, rozpoczyna się nagonka na niego, naprawdę poniżej pasa i on mimo tego że jest w ten sposób traktowany, wychodzi z propozycją, również do opozycji, rozmawiania na temat, który jest nam wszystkim bliski: walczmy z chorobą nowotworową, dajmy te pieniądze, te dwa miliardy złotych na tych ludzi, dla których pieniędzy codziennie brakuje, na tych, którzy muszą stać w długich kolejkach, na tych, których nie jesteśmy w stanie szybciej diagnozować, bo nie ma pieniędzy na to, żeby szybciej diagnozować - mówił.
- Ja oniemiałem. Na propozycję wyciągniętej ręki, pochylenia się nad wspólnym dobrem, nad pacjentem onkologicznym, widzimy ten ohydny gest lekceważący nie tylko propozycję marszałka Senatu, ale lekceważący nas wszystkich - dodał.
Nawiązał w ten sposób do gestu posłanki PiS Joanny Lichockiej wykonanego podczas procedowania nowelizacji w Sejmie. Zdaniem opozycji gest ten był pokazaniem środkowego palca. Posłanka przekonywała, że jedynie potarła palcem oko. Dzień później przeprosiła osoby urażone tym "niezamierzonym" - jak twierdziła - gestem.
Prof. Szczylik powiedział, że "uderza" również to, że w głosowaniu "kilkunastu moich kolegów po fachu zaprzeczyło podstawowym zasadom etycznym, dlatego że nas lekarzy obowiązuje pewien kodeks etyczny (…) czyli 'dobro chorego najwyższym prawem'.
- I co się okazuje? (…) Że my lekarze nie potrafimy zabrać głosu w debacie publicznej i głosujemy tylko i wyłącznie tak, jak każe dyktat partyjny. Nie potrafimy ująć się za chorym - podkreślił.
Dodał, że to jest "sytuacja dramatyczna". - Najwyższa pora rozmawiać w poważny sposób, jak naprawiać opiekę zdrowotną, a zwłaszcza opiekę nad tymi, którzy są najbardziej doświadczeni, tymi, którzy patrzą śmierci w oczy i widzą te beznadziejne sceny pogardy w Sejmie. To jest palec pokazany nie tylko opozycji. To jest palec pokazany wszystkim chorym w tym kraju - ocenił prof. Szczylik.
"Potrzebne są te dwa miliardy i to każdego roku"
- Nasze rezerwy, nas lekarzy, systemu ochrony zdrowia są już właściwie wyczerpane. Trzeba podjąć skokowe decyzje, jakościowe zmiany. Tutaj była taka szansa - powiedział prof. Jacek Jassem, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii w Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, prezes Polskiej Ligi Walki z Rakiem.
- Jeżeli w Polsce umiera rocznie z powodu nowotworów około stu tysięcy ludzi, a nasze wyniki liczone pięcioletnim przeżyciem są w tej chwili o około 10 punktów procentowych niższe niż średnia europejska, to znaczy, że przy obecnym pełnym wykorzystaniu możliwości współczesnej onkologi moglibyśmy uratować 10 tysięcy więcej ludzi w Polsce. To jest średniej wielkości miasto powiatowe. To są ludzie, którzy zginą, ponieważ nie wykorzystujemy tej szansy, nie tylko w zakresie finansowym, ale w zakresie organizacji całego systemu - ocenił.
Podkreślił, że potrzebna jest strategia walki z rakiem. Ocenił, że Narodowa Strategia Onkologiczna, która powstała pod patronatem prezydenta Andrzeja Dudy to jest "koncert życzeń".
- Tam jest kilkadziesiąt różnych obietnic, zresztą sformułowanych w dosyć specyficzny sposób: "zrobimy, zrealizujemy" (…), ale nie ma żadnych konkretów, jak to zrobić, jakimi środkami. W strategii powinny być cele i zadania - mówił. Zwrócił również uwagę na brak jakichkolwiek wyliczeń, ile to ma kosztować.
- Jeżeli chcemy zrealizować te wszystkie cele, to potrzebne są te dwa miliardy rzeczywiście i to każdego roku - podkreślił prof. Jassem.
"Jestem zdziwiony, że to tej pory nie usłyszałem weta"
Prof. Szczylik mówił, że część z dwóch miliardów złotych "jest bardzo łatwo wydać w ciągu roku na to, żeby chorzy mieli dostęp do najnowocześniejszych terapii".
- Jesteśmy świadkami niezwykłych wydarzeń. W dzisiejszym wydaniu "Nature" opublikowano mapę wszystkich ludzkich genomów nowotworów. Znamy już budowę, w jaki sposób, z jakich genów, jakich uszkodzeń zbudowane są nowotwory, a my tego nie nauczamy - podkreślił.
Dodał, że pieniądze trzeba przeznaczyć po równo na leki, technologię i naukę.
Prof. Szczylik powiedział, że jest zdziwiony, że do tej pory nie usłyszał weta prezydenta w sprawie noweli ustawy przekazującej dwa miliardy złotych dla mediów państwowych. - To powinno być jak uderzenie piorunem, że tego typu zachowanie posłanki tego stronnictwa powinno się spotkać z natychmiastową reakcją prezydenta, bo dotykamy najbardziej żywotnych problemów tego państwa - podkreślił.
- Pan prezydent ma wyjątkową szansę dania świadectwa, że rzeczywiście troszczy się o polską onkologię - powiedział prof. Jassem.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24