Proces "modelowy", ale teraz tylko "ozdobniki". Ważni świadkowie dopiero w czerwcu


Przez blisko cztery godziny Krzysztof Rutkowski powtarzał w procesie Katarzyny W. głównie to, co wcześniej mówił w śledztwie. Sąd znalazł jednak w tych wypowiedziach pewne nieścisłości i to ich wyjaśnianie było merytorycznie najistotniejsze podczas kolejnej odsłony procesu. Sędzia Adam Chmielnicki kilka razy upominał świadka, by ten nie wygłaszał ocen. – Przebieg procesu jest wręcz modelowy – oceniała w trakcie Maria Ejchart z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która obserwuje proces. Ważni świadkowie pojawią się w nim jednak nieprędko.

Trzecia rozprawa w procesie Katarzyny W. zaczęła się od niespodzianki. Na ławkach znajdujących się najbliżej oskarżonej siedzieli funkcjonariusze, którzy nie wpuszczali na nie dziennikarzy. Po chwili obrońca W. złożył wniosek o to, by jego klientka mogła usiąść obok niego, a nie za nim. Jak tłumaczył, chodzi o to, że w czasie ostatniej rozprawy siedzący blisko dziennikarze mogli słyszeć jego konsultacje z oskarżoną. Sędzia Adam Chmielnicki przyznał, że rozumie ten argument, ale nie chce tworzyć precedensu, na który później mogliby się powoływać – zwłaszcza ci najgroźniejsi – przestępcy i wniosek odrzucił. Odgrodzenie części sali było jednak wyjściem naprzeciw oczekiwaniom obrońcy.

Ta sytuacja być może najlepiej oddaje to, jak prowadzony jest ten proces. Przewodniczący składu sędziowskiego bardzo uważnie podchodzi do uwag stron, nie nadużywa swojej władzy w stosunku do świadków, na jego polecenie oskarżona nie siedzi na ławie w kajdankach. Z drugiej jednak strony postępuje bardzo konsekwentnie i pilnuje tego, by praca była nie tylko rzeczowa, ale i płynna. Nie pozwala świadkom na snucie własnych sądów, ocen, dyscyplinuje, gdy odbiegają od tematu, szczegółowo dopytuje, a gdy pojawia się jakiś problem i konieczność podjęcia decyzji, stara się ją dokładnie wyjaśnić.

Helsińska Fundacja obserwuje. I nie ma zastrzeżeń

Zastrzeżeń do pracy sądu nie ma żadna ze stron. Pod jej wrażeniem jest też Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która przygląda się procesowi Katarzyny W. Jej prawnik jest na każdej rozprawie. – Wszystko jest bardzo czytelne. Każda decyzja sądu omawiana jest na forum a przewodniczący składu sędziowskiego bardzo dokładnie wskazuje podstawy prawne. W przypadku wątpliwości konsultuje się natomiast z ławnikami, liczy się z ich opinią. To bardzo ważne – wyliczała w czasie poniedziałkowego posiedzenia Maria Ejchart z HFPC w rozmowie z reporterem TVN24 Robertem Jałochą.

W czasie składania zeznań przez Krzysztofa Rutkowskiego sędzia Chmielnicki też kilka razy upominał go, by ograniczył się do relacjonowania zdarzeń, a nie wygłaszał opinie, czy oceny. Tak było na przykład wtedy, gdy Rutkowski zapewniał, że w całej sprawie "nie chodziło mu o igrzyska, ani o to, by jako pierwszy złapał sprawcę", czy później, gdy mówił, że w jego opinii "Katarzyna W. patologicznie kłamie".

Bardzo stanowczo przewodniczący musiał zareagować tylko raz – gdy Rutkowski po pytaniu o to, jakiego rodzaju urządzenie znajduje się przed nim, odpowiedział, że to tylko legitymacją, którą "podnieciła się pani sędzia w okularach". – No już, spokojnie – uciął natychmiast Chmielnicki.

Nieścisłości Rutkowskiego. Jak było z wariografem?

Sędzia często prosił świadka o to, by mówił wolniej. A po trwającej ponad godzinę swobodnej wypowiedzi Rutkowskiego i odczytaniu jego wcześniejszych zeznań, składanych w czasie postępowania przygotowawczego, zaczął dopytywać. Przede wszystkim o nieścisłości.

W śledztwie i w mediach Rutkowski utrzymywał, że w komputerze męża Katarzyny W. miała ona wyszukiwać informacje na temat tego, jak oszukać wariograf. W poniedziałek przed sądem "zmiękczył" jednak mocno to stanowisko.

– Ja nie dokonywałem osobiście ustaleń, co do tego, kto wchodził na stronę internetową, na której prezentowane były informacje dotyczące możliwości oszukania wariografu. (…) Nie zapoznawałem się też z numerem IP komputera. W tej konkretnej sprawie bazowałem na ustnej informacji eksperta. (…) Proces dedukcji był taki, że to jest Sosnowiec, konkretny rejon miasta a nie, że konkretnie komputer W. – tłumaczył świadek. A sąd dopytywał: - Czy to była informacja wskazująca na IP komputera? – Na konkretny rejon miasta i na to, że mogło być to połączenie nawiązane z komputera Bartłomieja i Katarzyny – odpowiadał Rutkowski.

Także badania na wariografie dotyczyła kolejna rozbieżność. Wcześniej właściciel biura detektywistycznego i były poseł utrzymywał, że Katarzyna W. dwukrotnie odmówiła poddaniu się takiemu badaniu. Przed sądem doprecyzował jednak, że za pierwszym razem była to decyzja jego eksperta, który ocenił, że zachowanie oskarżonej nie pozwoli na uzyskanie wiarygodnego wyniku. - Obserwując Katarzynę W., próbując przekonać ją do podpięcia pod wykrywacz, stwierdził przez telefon: "Ona kłamie. Jest to kombinatorka i wymyśla sobie historie" – relacjonował detektyw.

"Macie ten wywiad" i "ja mam swoją wersję". Zdania, które pogrążyły W.?

Podczas składanych zeznań wiele razy podkreślał też, że bardzo szybko zaczął orientować się, iż to W. jest kluczem do całej zagadki. Wskazał też na dwa kluczowe momenty, które go w tym utwierdziły.

Pierwszy tuż po nagraniu wywiadu dla TVN24, do którego bardzo długo trzeba było Katarzynę W. namawiać (zamknęła się w łazience i nie chciała wyjść). Było to jeszcze na etapie, kiedy utrzymywała, że jej dziecko zostało porwane. - Po zakończeniu rozmowy z dziennikarzem podeszła do mnie i ze złością powiedziała: "Macie ten swój wywiad". Dla mnie takie zachowanie było sygnałem, że coś się dzieje nie tak. To nie ona robiła łaskę, że apeluje by porywacze oddali dziecko, tylko co najwyżej telewizja. A telewizja chciała pomóc – podkreślał świadek już na początku swoich zeznań. Do tego wątku wracał później jeszcze kilka razy.

Drugim, jeszcze ważniejszym momentem, była reakcja Katarzyny W. na "prowokację" Rutkowskiego. Chodzi o sytuację, kiedy podstawił on dwoje swoich znajomych jako rzekomych świadków tego, że nie było żadnego porwania. Kiedy Rutkowski poinformował o tym W., ta odpowiedziała: "Niech oni się trzymają swojej wersji, a ja będę się trzymała swojej". W ocenie Rutkowskiego "było to przyznaniem się do winy".

To właśnie po tej "prowokacji" Katarzyna W. poprosiła o rozmowę "sam na sam" z Rutkowskim, podczas której przyznała się do tego, że dziecko wypadło jej z rąk. - Bylibyśmy nieudacznikami, gdybyśmy nie zarejestrowali tej rozmowy – mówił Rutkowski o tym, dlaczego w pokoju stały wówczas kamery. Jak dodał, według niego W. wiedziała o tym, że tam są, ale sam jej o tym nie mówił. – To tak, jakbym jej musiał mówić, że tam stoją meble – tłumaczył.

Słucha, mówi, notuje. Ze spokojem

W czasie zeznań Rutkowskiego oskarżona była bardzo aktywna. Dużo notowała i często szukała kontaktu ze swoim obrońcą. Przekazywała mu kolejne kartki, szeptała na ucho. Cierpliwie słuchała też, gdy sąd odczytywał wcześniejsze zeznania właściciela biura detektywistycznego, w których podkreślał, że od początku próbował grać przed oskarżoną "dobrego policjanta". – Opowiadała mi bajeczkę, która nie trzymała się kupy. Mimo to przytakiwałem jej, chociaż jej słowa były dla mnie wewnętrznym absurdem - mówił Rutkowski podczas postępowania przygotowawczego o swojej pierwszej rozmowie z W.

Pytania do świadka miał nie tylko sąd, ale także prokurator i obrońca. Prok. Zbigniewa Grześkowiaka interesował tylko jeden wątek, związany za to z dwoma innymi zarzutami, ciążącymi poza zabójstwem na oskarżonej. Chodzi o zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. Prokurator dopytywał, czy to na podstawie informacji przekazanych przez W. ludzie Rutkowskiego stworzyli portret pamięciowy domniemanego "porywacza w kapturze", a także, czy to ona wskazywała, że w całą sprawę zamieszane "z zazdrości" może być małżeństwo mieszkające po sąsiedzku. Na oba pytania Rutkowski odpowiedział twierdząco.

- Rzadko się odzywam, ale kiedy już to robię to wiem po co. Jestem praktykiem a nie teoretykiem – uśmiechał się w przerwie prok. Grześkowiak. W jego ocenie najważniejsi świadkowie w procesie już zeznawali. Chodzi o sąsiadkę Anetę J., która jako ostatnia widziała córkę oskarżonej żywą oraz Tomasza M., kolegę Bartłomieja W. To on w dniu śmierci dziewczynki przebywał najwięcej z małżeństwem W. Zeznania obojga świadków mają dowodzić, że dziecko zginęło w czasie, gdy przebywało z oskarżoną.

Kolejni ważni świadkowie w czerwcu. Teraz "ozdobniki"

Na kolejnych bardzo ważnych świadków trzeba będzie poczekać do czerwca. Wówczas przed sądem pojawią się biegli, którzy na zlecenie prokuratury przygotowali ekspertyzę dotyczącą mechanizmu śmierci dziecka. Wynika z niej, że półroczna Magda zmarła na skutek uduszenia a nie nieszczęśliwego upadku. – Do tego czasu w procesie będziemy mieli do czynienia raczej z takimi "ozdobnikami" – dodawał prokurator Grześkowiak. Po rozprawie zapewniał, że zeznania świadków niczym go nie zaskoczyły, bo mówili oni to, co w czasie śledztwa.

Obrońca oskarżonej, mec. Arkadiusz Ludwiczek, w ogóle nie chciał komentować w poniedziałek przebiegu rozprawy. Wcześniej dość szczegółowo dopytywał Rutkowskiego. Jego pytania szły wyraźnie w kierunku wykazania, że jego klientka mogła czuć się naciskana i zaszczuwana przez najbliższe otoczenie, kiedy trzymała się wersji o uprowadzeniu dziecka. Chodziło między innymi o zmuszanie jej do rozmów z dziennikarzami. Po jednym z pytań obrońcy Rutkowski przyznał, że to on był pomysłodawcą zorganizowania konferencji prasowej, na której Katarzyna W. apelowała do rzekomego porywacza "o oddanie jej dziecka". Zaznaczył jednak, że gdyby W. kategorycznie odmówiła udziału w konferencji, on "by nie naciskał".

"- Co pan wie? – Nic. Tylko, że zabiła"

Poniedziałkową rozprawę zakończyły zeznania trzech świadków, którzy mieli niewiele do powiedzenia w sprawie. Dwaj pierwsi byli kierowcami w firmie Rutkowskiego i wozili jego oraz małżeństwo W. Jeden z nich w sądzie stawił się w kombinezonie moro i w dobrze znanej z mediów kamizelce z napisem "Rutkowski patrol". Po budynku chodził w kominiarce, którą założył też od razu po wyjściu z sali rozpraw.

Drugi świadek zaczął od stwierdzenia, że "na temat całej sprawy nie wie za dużo, bo jako kierowca nie był we wszystko wtajemniczany". Sędzia Chmielnicki poprosił więc, by powiedział tyle, ile wie. – Najpierw się dowiedziałem, że było porwane jakieś dziecko a później, że zostało ono zamordowane i zakopane przez matkę – wypalił świadek. - To była zatem dość śmiała teza, że niewiele pan wie na temat tej sprawy – skomentował sędzia. Sala zaniosła się śmiechem.

Ostatnim przesłuchanym w poniedziałek świadkiem był Marcin K., z którym Katarzyna W. mieszkała jesienią ubiegłego roku - najpierw w Krakowie, a potem w Turośni Dolnej (Podlaskie), gdzie została zatrzymana przez policję. Jak mówił, nie wiedział, że mieszkał z poszukiwaną listem gończym Katarzyną W. Kobieta miała mu zostać przedstawiona jako Majka. I tak też świadek konsekwentnie nazywał ją przed sądem. Poproszony przez sędziego by określił zachowanie "Majki" – Katarzyny W. w tamtym czasie Marcin K. odparł, że "było ono normalne". – Nic nie wzbudziło mojego zainteresowana – dodał.

Kolejna rozprawa 2 kwietnia.

Autor: Łukasz Orłowski/iga/k / Źródło: tvn24.pl

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki przez prawie 200 dni miał zajmować luksusowy apartament w muzealnym kompleksie hotelowym oddalonym o pięć kilometrów od jego domu. Według posła PiS Kazimierza Smolińskiego jego pobyt mógł być spowodowany utrudnioną komunikacją po mieście. - W Gdańsku pięć kilometrów to podobnie jak w Warszawie, jest duży ruch przecież - powiedział w "Kropce nad i". - Nigdy bym nie wpadł na to, żeby wynająć hotel pięć kilometrów od swojego miejsca zamieszkania i żeby Sejm za ten hotel zapłacił - mówił z kolei Tomasz Trela (Nowa Lewica).

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Źródło:
TVN24

Na polecenie premiera Donalda Tuska polskie placówki i dyplomaci są w gotowości do pomocy naszym obywatelom. Gdyby Donald Trump nakazał przeprowadzić masowe deportacje osób przebywających w USA nielegalnie, mogłoby to dotknąć również Polaków. - Władze Chicago zabroniły policji i służbom miejskim pytania o status imigracyjny - uspokaja Łukasz Dudka, szef największej gazety polonijnej w USA.

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

Źródło:
Fakty TVN

- Przyjechała grupa mężczyzn z pałkami, maczetami. To miało nas zmusić do tego, abyśmy w stresie podpisali nową umowę z wyższym czynszem - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Łukasz Małkiewicz, reprezentant kupców z warszawskiego centrum handlowego Modlińska 6D. Sebastian Bogusz, zarządca nieruchomości, ripostuje, że to działania kupców zmusiły spółkę do zwiększenia obsady ochrony obiektu. Prokuratura zdecydowała o wszczęciu w tej sprawie postępowania.

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Źródło:
tvn24.pl

Prezydent USA Donald Trump napisał w mediach społecznościowych, że "kocha Rosjan" i ma "dobre stosunki z prezydentem Putinem" i dlatego zamierza zrobić Rosji "wielką przysługę". "Dojdźmy do porozumienia teraz i zatrzymajmy tę absurdalną wojnę" - zaapelował Trump. Zagroził też wprowadzeniem wysokich ceł i sankcji wobec Rosji, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do zakończenia działań zbrojnych w Ukrainie.

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Pożar składowiska odpadów w Płoszowie niedaleko Radomska. Jak poinformowali strażacy, palą się niebezpieczne odpady. Ratownicy zaapelowali, by mieszkańcy nie otwierali okien.

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Źródło:
tvn24.pl, PAP

- My, Polacy, wobec niestety tak podzielonej Europy, bardzo potrzebujemy Donalda Trumpa. My, Polacy, nie możemy sobie pozwolić na konflikt z amerykańską prezydencją - mówił w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL). Przypomniał też nieprzychylne słowa Donalda Tuska na temat Trumpa. - Ja się bardzo boję pytania, które Prawo i Sprawiedliwość może zadać w drugiej turze wyborów prezydenckich: czy Polskę stać na to, by prezydent i premier byli pokłóceni ze Stanami Zjednoczonymi? - powiedział.

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

Źródło:
TVN24

Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP Rafał Trzaskowski pokazał na spotkaniu z wyborcami w Szczecinie fakturę za wynajęcie sali na spotkanie z Karolem Nawrockim, którą uregulowało biuro poselskie Czesława Hoca (PiS). - Oni się niczego nie nauczyli. Dlatego musimy zamknąć sprawę rozliczeń jak najszybciej - mówił Trzaskowski. Powiedział też, co zrobi pierwszego dnia prezydentury, gdy wygra wybory.

Trzaskowski pokazuje fakturę za salę dla Nawrockiego. "Oni się niczego nie nauczyli"

Trzaskowski pokazuje fakturę za salę dla Nawrockiego. "Oni się niczego nie nauczyli"

Źródło:
TVN24, PAP

Na spotkaniu wyborczym w Nowym Sączu z kandydatem PiS na prezydenta RP Karolem Nawrockim sympatycy prawicy znów skandowali okrzyki wymierzone w premiera. - Nie boimy się Tuska, a jak ktoś ma problemy ze słuchem, to do laryngologa - stwierdził prezes IPN, reagując na hasło wykrzykiwane przez publiczność.

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Źródło:
TVN24

Cztery tysiące żołnierzy z Korei Północnej, czyli blisko 40 procent ze wszystkich wysłanych przez reżim do walki przeciwko Ukraińcom, zostało wyeliminowanych z działań bojowych - podaje BBC, powołując się na doniesienia zachodnich urzędników. W ciągu ostatnich trzech miesięcy zginęło prawdopodobnie około tysiąca z nich.

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

Źródło:
BBC, PAP

Ministra ds. równości Katarzyna Kotula, odnosząc się publikacji portalu Strefa edukacji na temat kontrowersji wokół jej wykształcenia, oświadczyła, że ma wykształcenie wyższe licencjackie. - Nie jestem magistrem i nigdy nie ubiegałam się o stanowiska tego wymagające - podkreśliła.

Kotula: nie mam tytułu magistra, ale posiadam wykształcenie wyższe

Kotula: nie mam tytułu magistra, ale posiadam wykształcenie wyższe

Źródło:
PAP

Prawomocny wyrok w sprawie znanej piosenkarki i jej byłego męża

Źródło:
PAP

W Iraku przegłosowano zmiany w prawie, które zalegalizowały małżeństwa nawet 9-letnich dziewczynek. O aprobowaniu takich ślubów będą teraz decydować duchowni poszczególnych odłamów islamu. - Dotarliśmy do końca praw kobiet i końca praw dzieci w Iraku - skomentował prawnik Mohammed Juma, jeden z głównych przeciwników zmian.

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Źródło:
PAP, CNN, Guardian

Do największej ilości turbulencji w Europie dochodzi podczas lotów, których trasy rozpoczynają się lub kończą w Szwajcarii, wynika z danych portalu Turbli. Najbardziej obfitująca w turbulencje okazuje się trasa z Nicei do Genewy. Przyczyną są okoliczne alpejskie szczyty.

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Źródło:
Euronews, tvn24.pl

Arktyczne zimno, które sięgnęło południowych części Stanów Zjednoczonych, sprowadziło śnieg i opady marznące do regionów, które od wielu lat nie doświadczyły tak potężnego ataku zimy. Według władz zginęło co najmniej 12 osób.

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

Aktualizacja:
Źródło:
CNN, PAP, NWS, eu.usatoday.com

Kto i po co osłupkowuje gotowe miejsca parkingowe? Takie pytanie zadała lokalnej grupie w mediach społecznościowych mieszkanka Saskiej Kępy. Za wprowadzeniem zmian w organizacji ruchu stoją stołeczni drogowcy, którzy wyjaśnili, jaki jest ich powód.

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Operatorowi sieci Play - spółce P4 oraz Netii zostały przedstawione zarzuty - podał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dotyczą one prezentowania cen w sposób, który może wprowadzać w błąd. UOKiK wyjaśnił, że firmy w reklamach pokazują ceny uwzględniające rabat, na przykład marketingowy, o czym konsument może nie wiedzieć.

Dwie duże firmy z zarzutami

Dwie duże firmy z zarzutami

Źródło:
PAP

Podatnicy mają możliwość skorzystania z ulgi w PIT, jeśli sprzedali mieszkanie przed upływem pięciu lat od nabycia, a otrzymane środki przeznaczyli na zakup, remont i wyposażenie nowego. Krajowa Administracja Skarbowa poinformowała w indywidualnej interpretacji o sprzęcie AGD, który może być zaliczony do wydatków objętych odliczeniem.

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Źródło:
tvn24.pl

W środę, 22 stycznia, euro spadło poniżej poziomu 4,23 złotego. Oznacza to, że kurs euro znalazł się na najniższym poziomie od pięciu lat. Jak wskazali analitycy, została przełamana pewna symboliczna bariera.

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

KIA, Opel i Honda poinformowały, że właściciele niektórych aut tych marek powinni zgłaszać się do autoryzowanych stacji obsługi w celu naprawy usterek. W pewnych modelach stwierdzono awarię poduszek powietrznych, a w innych - wyciek płynu hamulcowego. Naprawy mają dotyczyć ponad 33 tysięcy samochodów.

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Źródło:
PAP
Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Proboszcz ogłosił z ambony, że w wizytach duszpasterskich będzie go wspierał "serdeczny przyjaciel". Okazało się, że chodzi o Dariusza L., podejrzanego o molestowanie dziewięciorga dzieci. Mężczyzna miał dotykać jedno z dzieci po pośladkach podczas lekcji religii. Kuria przeprasza "wszystkich, których ta sprawa zaniepokoiła lub dotknęła".

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Źródło:
tvn24.pl / Dziennik Zachodni

Muzyk disco polo Łukasz Obszyński, znany jako DJ Yogas, miał 39 lat. Zginął w wypadku w Werbkowicach (Lubelskie), gdzie zderzył się czołowo z wojskową ciężarówką. Muzyka żegna zespół Energy Girls, z którym grał w latach 2017-22.

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Źródło:
tvn24.pl

Dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko, zginęły w wyniku ataku nożownika w parku w bawarskiej miejscowości Aschaffenburg - poinformowała w środę niemiecka policja. Kilka osób zostało rannych, w tym dwie poważnie. Podejrzany mężczyzna został zatrzymany. To 28-latek z Afganistanu, który - jak donosi "Spiegel" - mieszkał w ośrodku dla azylantów.

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Źródło:
PAP, Reuters, Bild

Trzy osoby, w tym dwoje pracowników Sądu Okręgowego w Łodzi, zostało zatrzymanych w śledztwie dotyczącym oszustw i prania brudnych pieniędzy. Jak poinformowała prokuratura, według szacunków z sądu zniknęło blisko milion złotych. Możliwe jednak, że po doszacowaniu suma strat będzie większa.

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Źródło:
TVN24, PAP
MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już 26 stycznia. Zgromadzone podczas niego środki wesprą onkologię i hematologię dziecięcą. Do udziału w akcji włączyli się dziennikarze i dziennikarki TVN i TVN24. Monika Olejnik oferuje ręcznie malowaną chustę góralską i śniadanie.

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

Źródło:
TVN24

Zdjęcie "Czas Apokalipsy" Chrisa Niedenthala zapisało się w historii Polski i Europy. Teraz fotografia trafia na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Legendarny fotoreporter wspólnie z czteroletnimi bliźniętami Leną i Filipem Sosnowskimi przekazali na nią odbitkę numer 9. Niedenthal w rozmowie z rodzicami małych darczyńców - Natalią Szewczak (Business Insider Polska) i Mateuszem Sosnowskim (TVN24) - opowiedział o niesamowitej historii zdjęcia i o tym, jak niemal cudem, dzięki pomocy nieznajomego, udało się je wywieźć z Polski i pokazać światu.

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

Źródło:
tvn24.pl

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w niedzielę, 26 stycznia, zagra już po raz 33. Na błoniach Narodowego stanęła scena, miasteczko i główne studio. Dzień wcześniej, w sobotę, wystartują stamtąd uczestnicy Biegu "Policz się z cukrzycą". Organizacja Finału WOŚP i towarzyszących wydarzeń spowoduje zmiany w ruchu i parkowaniu.

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już w niedzielę, 26 stycznia. Zebrane pieniądze wesprą dziecięcą onkologię i hematologię. Liczy się każdy grosz, a razem możemy więcej. Sześcioletnia Pola i jej historia udowadniają, że wspierając Orkiestrę, wspieramy chore dzieci.

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

Źródło:
Fakty po Południu TVN24