Po raz kolejny nie udało się rozpocząć procesu Macieja Z., dziennikarza oskarżonego o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Do sądu nie dotarła opinia jednego z biegłych.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa ma już opinię biegłego psychologa i psychiatry. Ale brakuje opinii neurologa. Z tego powodu rozpoczęcie procesu odroczono na styczeń.
To już druga próba rozpoczęcia procesu. Poprzednio sąd zebrał się we wrześniu tego roku. Nie doszło do odczytania aktu oskarżenia, bo na wniosek obrony sąd skierował Macieja Z. na kolejne badania.
Sąd zdążył wyłączyć jedynie jawność sprawy.
Akt oskarżenia
Sprawa dotyczy głośnego wypadku z lutego 2008 r. Prowadzone wtedy przez Macieja Z. ferrari rozbiło się o filar wiaduktu na warszawskim Mokotowie. Jadący z prędkością 150 km/h samochód rozpadł się i stanął w płomieniach. Na miejscu zginął dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" Jarosław Zabiega.
Maciej Z. został ciężko ranny, długo był w stanie śpiączki. W lipcu 2008 r. prokuratura wydała postanowienie o postawieniu mu zarzutów, ale przez dwa lata biegli uznawali, że Z. nie może ze względu na stan zdrowia brać udziału w jakichkolwiek czynnościach. W związku z tym śledztwo w tej sprawie zostało zawieszone we wrześniu 2008 r. Wznowiono je dopiero w lipcu 2010 r., kiedy to biegli uznali, że stan zdrowia pozwala Maciejowi Z. na udział w przesłuchaniu.
Pod koniec września 2010 r. Z. został przesłuchany w obecności obrońcy i przedstawiono mu zarzut naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu przez niedostosowanie się do znaku drogowego (obowiązywało ograniczenie do 50 km/h).
Akt oskarżenia prokuratura skierowała do sądu w październiku 2010 r. Za nieumyślnie spowodowanie wypadku, którego następstwem jest śmierć innej osoby, grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell