W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Katowicach zamknięto przewód sądowy w kończącym się procesie Katarzyny W. 2 września wygłoszone zostaną mowy końcowe obrońcy i oskarżycieli. Wkrótce potem sąd wyda wyrok. Prokuratura zarzuca Katarzynie W. zabójstwo półrocznej córki Magdy w styczniu 2012 r.
Prezentacja materiału video z monitoringu miejskiego.
Obrońca: Na odtworzonym zapisie widać, że kobieta z wózkiem, po tym jak przejeżdża samochód prowadzony przez Tomasza M., nachyla się nad wózkiem wykonując jakieś czynności i po 11 sekundach zawraca.
Sędzia 1: Po raz ostatni pytam, czy jakieś wnioski formalne lub dowodowe będą składane? Zarządzam przerwę do 2 września. Na dziś to wszystko. Do widzenia.
Sąd zarządził przerwę do 2 września.
Zamknięto przewód sądowy.
Mecenas Ludwiczek prosi, by zwrócić uwagę, że na filmie jego zdaniem widac pochyloną Katarzynę W. nad wózkiem.
Ta sytuacja według obrońcy trwa 11 sekund i dopiero potem oskarżona zawraca.
Obrońca chce udowodnić, że nachylanie się nad wózkiem to dowód na to, że Katarzyna W. sprawdzała, co ma w wózku. To ma znaczenie w kontekście jej wyjaśnień, gdzie oskarżona mówi, że zapomniała pieluch dla dziecka.
Problemy techniczne – rzutnik nie chce zadziałać.
Sędzia 1: Przjedźmy zatem do drugiego wniosku obrońcy. Był on bardzo ciekawy z procesowego punktu widzenia. Ten protokół przesłuchania, o którym mowa, jest faktycznie wartościowy, więc nie przesądzając jednoznacznie, czy sąd skorzysta z tego dowodu, sąd postanowił uwzględnić wniosek obrońcy o dołączenie tego dowodu do sprawy. Pytanie czy odczytamy ten protokół?
Prokurator: Ja byłem przeciwny temu wnioskowi, jestem też przeciw odczytaniu.
Obrońca: Ja byłbym za odczytaniem tego protokołu przesłuchania.
Sędzia 1: Sąd postanowił uwzględnić wniosek obrońcy, dopuścić dowód z protokołu przesłuchania Katarzyny W. w charakterze świadka, zawierającej również żądanie ścigania i ukarania sprawców przez nią. Obrońca oświadcza, iż wnosi o wprowadzenie dowodu przez jego odczytanie.
Fragmenty protokolu przesłuchań Katarzyny W. jako świadka i pokrzywdzonej:
(…) mieszkamy w mieszkaniu na piecach, mąż pojechał po drewno do rodziców na ul. Staszica. O 15 Magda miała zjeść, po karmieniu chciałam zawieść Magdę do mamy. Ale zjadła mało, więc wiedziałam, że może być prblem.
(…)Przez godzinę dawałam Magdzie jeść. Potem ustaliliśmy, że mąż z Tomkiem jadą w stronę Plejady. Ja ubierałam Magdę, ubrałam siebie.
(…) ja żądam ścigania i ukarania sprawców czynu.
Rozpoczęło się odtwarzanie filmu z monitoringu.
Sąd zakończył odzczytywanie protokołu z zeznań Katarzyny W. Treść zeznań kończy się słowami. "Ja żądam ścigania i ukarania sprawców".
Decyzja Sądu o dopuszczeniu wnioskowanych przez obrońcę dowodów i natychmiastowe ich ujawnienie na rozprawie wskazuje, że dziś najprawdopodobniej zakończy się przewód sądowy
Nadal nie wiadomo, kiedy mogłyby zostać wygłoszone mowy końcowe. Obie strony są gotowe by zrobić to już dziś. Jest to jednak mało prawdopodobne ponieważ dzisiejsza rozprawa trwa już 7 godzin.
Sędzia Adam Chmielnicki odczytuje zeznania Katarzyny W. Są to zeznania z etapu śledztwa, gdzie Katarzyna W. nie była jeszcze osobą podejrzaną, lecz świadkiem.
Prokurator był przeciwny odczytywaniu tych zeznań - według niego nie ma podstawy prawnej do tego, by w toku postępowania, gdzie ktoś jest oskarżony, wracać do jego zeznań, gdy gdy był świadkiem.
Sąd uznał, że ma do tego podstawy.
Udało się uruchomić rzutnik i komputer. Za chwile śąd zdecyduje o odtworzeniu filmu z monitoringu.
Najpierw jednak sąd zdecydował, że odczyta zeznania Katarzyny W. Właśnie rozpoczęło się odczytywanie tych zeznań. - To obszerny protokół powiedział - Sędzia Adam Chmielnicki.
Problemy techniczne uniemożliwiają odtworzenie filmu z monitoringu. Sąd wykorzystał ten czas i podejmuje decyzję w związku z drugim wnioskiem o dopuszczenie protokołu z zeznań Katarzyny W, gdy była świadkiem w prowadzonym postępowaniu. To oznacza, że zostaną odczytane zeznania Katarzyny W. z chwili, gdy była jeszcze świadkiem w postępowaniu prowadzonym przez Prokurature Okręgową w Katowicach.
Sąd, strony oraz dziennikarze zobaczą fragment monitoringu z ulicy Floriańskiej. Będzie to moment z godziny 15.48. Katarzyna W. zawróciła wtedy do domu.
Dziennikarze wrócili na sale. Mecenas Ludwiczek przygotowuje rzutnik. To oznacza, że sąd dopuścił dowód z monitoringu.
Fragmenty protokołu kuratora sądowego:
(…) Z mieszkania nie dochodziły odgłosy kłótni, awantur. Nie było głośnych imprez. Nigdy nie zakłócali ciszy nocnej. U sąsiadów uchodzili za zgodne, młode małżeństwo.
(…) Jako najemcy byli wzrowi, nie zalegali z płatnościami.
Sędzia 1: Nadeszła opinia aktualna z aresztu śledczego w Katowicach, prokurator wnosi o odczytanie tego dokumentu:
(…) Osadzona przebywała trzykrotnie w areszcie śledczym w Katowicach. Osadzona nie sprawia problemów, podczas ostatniej wizyty zażyła proszek do prania, potem miała miejsce jeszcze jedna jej próba samobójcza. W stosunku do przełożonych wyraża postawę nadmiernie grzeczną. Jest niezależna, sprawia wrażenie pewnej siebie, takiej która egzekwuje wszystkie swoje prawa. Na początku pobytu często mówiła o planach na przyszłość, obecnie mniej. Reasumując nie stwarza problemów wychowawczych, przystosowała się do warunków więziennych.
Sędzia 1: Mamy też stan konta oskarżonej, ale to nie jest dowód w sprawie. Jest to ważne przy ewentualnym obciążeniem kosztami procesowymi oskarżonej.
Sędzia 1: Czy strony chciałyby zgłosić jakieś wnioski dowodowe lub formalne?
Prokurator: Nie.
Obrońca: Ja mam dwa takie wnioski – po pierwsze: chciałem prosić o odtworzenie zapis monitoringu z ul. Floriańskiej, z kamery nr 2, z godz, 15.48. To jest zapis, który uwidacznia sylwetkę mojej klientki, która zawraca do mieszkania. Ten moment w akcie oskarżenia jest opisany, że moja klientka miała zawracać tuż po odjechaniu męża i Tomasza M. Drugi wniosek dotyczy zeznań mojej klientki: chciałbym prosić o odczytanie protokołu z zeznań mojej klientki, gdy ona zeznawała jako świadek. Wiem, że taka sytuacja nie jest powszechna, ale biorąc pod uwagę rodzaj zarzutów i ich charakter, wydaje nam się to konieczne. Upatruje w tym dowodzie, czegoś, co pozwoli nam ustalić prawdę w tym postępowaniu, ws. drugiego z postawionych z zarzutów. Ten protokół jest w mojej ocenie czymś, co ma wykazać, że moja klientka w toku wszystkich czynności procesowych i nieprocesowych, nigdy nie zawiadomiła o przestępstwie, którego nie popełniła i nie wskazała na kogoś innego. Chcę powiedzieć, że ta problematyka z odczytywaniem, albo bardziej zakazem odczytywania zeznań oskarżonych, jako świadków nie jest jednoznaczna. W naszej sytuacji wydaje się, że ten zapis nie stoi na przeszkodzie, żeby ten protokół przesłuchania przeczytać. (…)
Prokurator: Nie ma podstaw prawnych, aby taki dowód przeprowadzić.
Sędzia 1: Dziękuję. Czy jeszcze ktoś chce zgłosić jakieś wnioski formalne. Musimy się zastanowić nad wnioskiem pana mecenasa. Zarządzamy 15 minut przerwy.
Zarządzono 15 minut przerwy.
Mecenas Arkadiusz Ludwiczek składa dwa wnioski. Pierwszy o odtworzenie fragmentu z monitoringu, na którym widać jak Katarzyna W. zawraca do domu. Po powrocie doszło do śmierci małej Magdy. Prokurator zwracał uwagę w akcie oskarżenia, że to był ten moment kiedy oskarżona zdecydowała, że popełni zbrodnie zabójstwa. Drugi wniosek dotyczy odczytania zeznań Katarzyny W. Chodzi o zeznania, bo na pierwszym etapie była ona przesłuchiwana w charakterze świadka.
Mecenas Ludwiczek argumentuje, że te zeznania mają dowieść, że Katarzyna W. nigdy nie poinformowała organów ściagania o przestępstwie, którego nie było. To drugi z zarzutów jaki ma postawiony.
Frgamenty zeznań Anny H.:
Znam KW od dzieciństwa, przeb bywała nasza znajomość falami. Poza mną i może jedną koleżanką KW nie zawerała wiele znajomości, nie czuła się dobrze w dużej grupie ludzi. Pamiętam taką zabawę jak Kasia chciała się bawić w pogrzeb, wzięła moją lalkę i uderzyła nią mocno parę razy w drzewo. (…)
Czasem miałam wrażenie, że KW jest zazdrosna, jak bawiłam się z innymi dziećmi. Kasia zawsze chciała być postrzegana jako doroślejsza, lepsza, bez skazy. (…)
W stosunku do młodszych dzieci chciała rządzić, dominować. Odwiedzałam ją w domu, ojca nigdy nie było, matka była zawsze smutna. Nie zauważyłam, żeby ona wstydziła się za swoich rodziców, czy rodzinny dom. (…)
Ojciec był dla niej kimś wielkim, przywoził jej prezenty, jeździł wielką ciężarówką. Miała tendencje do fantazjowania, ale to były drobne rzeczy, nic poważnego.
Kiedyś opowiadała mi historię, że współżyła z nauczycielem w-f w liceum. Mówiła o tym, bez emocji. Nie wyczułam, żeby miała z tym problem. Ona miała problem z okazywaniem emocji, jak coś się działo, uciekała. Często opowiadała o swoich koleżankach, przyjaciółkach, których nie było.
(…)
Kasia była dumna z bycia z Bartkiem, chwaliła się nim. O jej ciąży dowiedziałam sięz Internetu, bardzo cieszyłą się z zaręczyn i ślubu. Potem spotkałam Kasię z wózkiem. Rozmawiałyśmy, ale Magda płakała dużo. Powiedziała mi: ” Muszę iść, bo TO reaguje na ruch”. Nie było w niej macierzyńskiego ciepła. Zwróciło to moją uwagę. (…)
Nie wiem, czy ona sama wymyśliła tą historię, czy to ktoś jej pomógł. Mógł to być jej brat- Marcin, z którym była bardzo zżyta. Brat był wpatrzony w nią bardzo, wszystko realizował, o co ona prosiła. (…)
Pracowała przez chwilę w barze, krótko, ale po tej pracy kupiła sobie laptopa. Podejrzewałam, że mogła ukraść te pieniądze, bo kiedyś w przeszłości ona pokazywała mi jak można kraśc. (…)
Podczas pobytu w klasztorze odstresowywała się jeżdżąc na rowerze, biegając. Czasem zamykała się w pokoju. Moim zdaniem jej religijność wynikała z tego, żęby się przypodobać, czuć potrzebną. (…)
Z tego co wiem, ona nie zażywałą narkotyków, jej brat tak, ale nie wiem jakie. Kasia interesowała się bieganiem, sportem, psychologią, ale chodziło głównie o to, że to „fajnie brzmi”.
Sędzia 1: W tej chwili jest jeszcze jeden dowód do przeprowadzenia, mianowicie mamy pisemną opinię biegłego informatyka. Prokurator wnosi o ujawnienie bez odczytania opinii biegłego informatyka. Obrońca wnosi o odczytanie wniosków kuratora sądowego z przeprowadzonego przez niego wywiadu środowiskowego. Wnosi tylko o odczytanie wniosków tegoż wywiadu dotyczących charakterystyki miejsca jej zamieszkania.
Sąd poinformował, że ma pisemną uzupełniającą opinię biegłego z zakresu informatyka. Sąd nie będzie jednak jej odczytywał. Strony zgodziły się, żeby uznać tę opinię za odczytaną.
Sąd zakończył odczytywanie protokołu z zeznań Anny H.
Anna H.: - Podczas spaceru z dzieckiem gdy Madzia co chwile płakała, Katarzyna powiedziała. Musze iść bo "to" reaguje na ruch. Mnie zszokowało to, że ona tak mówi o swoim dziecku - zeznała w prokuraturze Anna H. Przed chwilą ten fragment odczytał sędzia Adam Chmielnicki.
Sąd odczytuje protokoły z zeznań Anny H. To ostatnie zeznania świadków w tej sprawie.
Kolejny zakonnik, Artur K. zeznaje: - Kasia była bardzo zakochana w Bartku, z tego co wiem cieszyła się z dziecka - opowiadała to kilku osobom. Przed ślubem Kasia przyjeżdżała coraz rzadziej, potem już wcale. (...) Nigdy nie widziałem, żeby było impulsywna, żeby była konfliktowa, nie byłem świadkiem żadnych kłótni czy ekscesów z jej udziałem.
- W dniu niby porwania jej dziecka, zadzwoniła do naszego klasztoru, z pytaniem o to, czy może drukować, kserować ulotki. Wyczuwałem w tym plan, scenariusz. Ja w trakcie posługi spotykałam ludzi, którzy przeżyli jakąś stratę, i zachowują się zupełnie inaczej. Są jak żywe trupy, jakby sami nie żyli. Ona działała w sposób bardzo zorganizowany - opowiada zakonnik.
Obrońca Katarzyny W wygląda na zrezygnowanego, choć to on wnioskował o odczytanie w całości protokołów z zeznań świadków Radosława W., Artura K. i Anny H. Sędzia Adam Chmielnicki nadal nie poinformował o decyzji dotyczącą wniosku o ustną opinię biegłego z zakresu informatyki. Jeśli odrzuci ten wniosek oznacza to zakończenie przewodu sądowego.
Z odczytywanych protokołów wynika, że Katarzyna W. okłamała zakonników. W materiale pojawiają się informacje o rzekomych studiach, które miała podejmować. Zakonnik mówił, że nie wyobraża sobie Katarzyny W płaczacej, załamanej - aczej by się gdzieś ukryła, uciekła.
W zeznaniach pojawiają się informacje, które w akcie oskarżenia podnosił prokurator Zbigniew Grześkowiak, a dotyczą tego jak ważny dla Katarzyny W. był jej wizerunek.
Zeznania Radosława W. odczytuje Sędzia Monika Postawa Gwóżdź. Jest to drugi zawodowy sędzia w 5 osobowym składzie, który zajmuje się sprawą Katarzyny W.
Sąd wznowił rozprawę. Dalszy jej ciąg będzie jawny. Sąd postanowił odczytać zeznania świadków Artura K., Radosława W. i Anny H. Przebywają oni za granicą, czas ich powortu nie jest znany.
Najprawdopodobniej ze względu na zbyt małą ilość czasu mowy końcowe nie zostaną wygłoszone.
Sędzia 1: Czy pan mecenas wnosi o wyłączenie jawności, w części gdy odczytamy protokoły zeznania świadków, o które pan wnosił?
Obrońca: Mam problem odnośnie zeznań Radosława W., który jest świadkiem dość istotnym. Mam wiedzę od swojej klientki, że był on przewodnikiem i spowiednikiem mojej klientki. To nie była standardowa spowiedź, trwała ona ponad 1,5 godziny i nie odbywała się w kościele, tylko w jakimś pokoju spowiednika. Podczas tego spotkania, były wyrażane dość istotne fakty, oceny. Z procesowego punktu widzenia nie wiem, czy nie powinien mieć miejsca zakaz bezwzględny.
Sędzia 1: Czy pan prokurator chce się ustosunkować?
Prokurator: Moim zdaniem, nie mamy tutaj do czynienia z bezwględym naruszeniem materiału dowodowego. Czym innym jest przewodnictwo duchowe, a czym innym spowiedź.
Obrońca: Ta wielogodzinna rozmowa, odbywała się z pełnym religijnym ceremoniałem, tak jak w kościele. Dlatego mówię o tych trudnościach, bo zdaniem mojej klientki, tam właśnie panu Radosławowi W. przekazane zostały oceny.
Biegła z zakresu psychologii: My znamy już treści tych zeznań pana Radosława W. poznałyśmy je podczas przygotowywania opinii na temat oskarżonej.
Sędzia 1: przewodziczacy notyfikował stronom, iż w ocenie sądu, przesłanką determinującą uniemożliwienie przesłuchania świadka, będącego księdzem, świadek powołuje sięna fakt, iż posiadane przez niego informacje, uzyskane zostały w ramach spowiedzi. Analogiczna sytuacja dotyczy innych rodzajów tajemnicy i nei można domniemywać, w sytuacji w której osoba duchowna, zostaje przesłuchana w charakterze świadka nie powołuje się na zakaz dowodowy, iż przekazuje ona informacje uzyskane w wyniku spowiedzi. Nikt nie sformuował konkretnego wniosku – bo jak rozumiem, to nie jest wniosek o bezwzględne wyłączenie tego dowodu. Jeśli świadek powołałby się na tę tajemnicę, wtedy jak najbardziej tak. Z protokołu wynika, że świadek Radosław W. przyszedł i zeznał swoją wiedzę, dzielił się swoją wiedzą z ogranami procesowymi, więc nie widzimy żadnych przesłanek by wyłączyć ten dowód. Pytanie, czy pan mecenas życzy sobie wyłączenia jawności z odczytania tych protokołów?
Obrońca: Czuję się wywołany, bo sąd powiedział, że nie złożyłem wniosku o wyłączenie tego dowodu. Nie zna prawo karne przypadku, że sąd wyłącza absolutnie cały dowód. Nie zgadzam się z sądem w tej materii. Eliminacja tego dowodu może nastąpić dopiero na końcu przewodu sądowego.(…)
Sędzia 1: Ostateczna ocena ważności dowodu, jego legalnoiści następuje na samym końcu. W tej chwili pojawił się problem, czy ten dowód w ogóle przeprowadzić. Już wiemy, że bezpośrednio nie da się przeprowadzić tego dowodu, można by poszukiwać tego świadka, ale wiedząc tylko, że świadek przeywa za granicą bez wskazania konkretnego miesjca, byłoby to czasochłonne. Czyli odczytujemy w całości protokoły przesłuchań świadka Radosława W. , czy pan mecenas rezygnuje z tego?
Obrońca: Sprzeciwiam się wnioskowi dowodowemu, oskarżyciela publicznego, zawartego w akcie oskarzenia o przeprowadzenie dowodu z przesłuchań świadka Radosałwa W. W ocenie pana mecenasa, ten dowód byłby naruszeniem zakazu dowodowego, o którym mówi akrytkuł 178 KPK.
Sędzia 1: Sąd postanowił dopuścić do przesłuchania świadka Radosława W. albowiem, zeznania tego świadka mogą merytorycznie mieć znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, co oczywiście będzie dopiero wiadomo w momencie rozstrzygnięcia sprawy.
Sędzia 1: Wracamy do tego samego miejsca: odczytujemy zeznania świadka Radosława W.?
Obrońca: Nie widzę powodu, do wyłączenia jawności, proszę o odczytanie w całości zeznań świadków Radosława W. i Anny H.
Sędzia 1: Myślę, że wpierw przesłuchamy biegłych, a ten dowód przeprowadzimy później. Sąd postanawia wyłączyć jawność na czas przeprowadzenia dowodu z przesłuchania biegłych z zakresu psychologii i psychiatrii.
Dziennikarze opuszczają salę.
Sąd zdecydował, że najpierw jednak swoją opinie przedstawią biegli z zakresu psychiatrii. A dopiero potem, zostaną odczytane zeznań świadków. Chodzi o to, by trzy biegłe nie musiały czekać kilku godzin na swoją kolej.
Sąd wyłacza jawność rozprawy w tym zakresie.
Sąd postanowił dopuścić dowodów z zeznań Radosław W. A więc już wiemy, że te zeznania zostaną odczytane dziś podczas rozprawy. Odczytane zostaną także zeznania pozostałych dwóch osób wezwanych na dzisiejszą rozprawę.
Trwa dyskusja czy ma zostać przeprowadzony dowód - odczytanie zeznań zakonnika Radosława W. Obrońca zwraca uwagę, że w tych zeznaniach pojawiają się inforamcję mogące świadczyć o tym, że świadek złamał tajemnicę spowiedzi. Obrońca wnioskuje o odrzucenie dowodu z zeznań świadka Radosława W. W takiej sytuacji sędzia musi podją decyzję w formie postanowienia.
Sędzia Adam Chmielnicki zdecydował, że informacje przekazane przez zakonika, które wg obrońcy były częścią spowiedzi nie zostaną jednak wycofane. Ten dowód nie zostanie oddalony. Sędzia zdecydował, że będzie odczytywał zeznania zakonników w całości.
Sędzia 1: Staje świadek pan Marcin R. policjant z Katowic. Jeśli ma pan jakąś wiedzę w tym temacie, to proszę nam powiedzieć.
Marcin R.: Z tego co pamiętam, to pełniąc służbę, z polecenia przełożonego, przeprowadziłem rozmowę z oskarżoną. Było to po godz. 18, oskarżona oświadczyła, że nie chce rozmawiać. Moim celem w tym dniu było zebranie informacji, żeby oskarżona wskazała miejsce zwłok. Rozmowa trwała kilka godzin, na początku było ciężko, by wskazała to miejsce. Ok. godz. 22, oskarżona zgodziła się, że weźmie udział w eksperymencie procesowym i wskaże to miejsce. Ekipa dochodzeniowo- śledcza wraz z Katarzyną W. i moją osobą udała się na miejsce i wykonała eksperyment procesowy. W Sosnowcu, na ul. Żeromskiego, Katrzyna W. wskazała mojej osobie miejsce, gdzie - jak oświadczyła - ukryła zwłoki. W tym dniu byłem też obecny przy przesłuchaniu Katarzyny W. w prokuraturze okręgowej. Nadmieniam iż, nie byłem funkcjonariuszem prowadzącym sprawę Katarzyny W. Wchodziłem w skład grupy, która zajmowała się tą sprawą. Potem jeszcze kilkakrotnie brałem udział w konwojach z Katarzyną W. oraz przy widzeniach w areszcie śledczym w Katowicach. To wszysko, co mam do powiedzenia.
Sędzia 1: Panie mecenasie.
Obrońca: Powiedział pan, że nie prowadził żadnych czynności procesowych, to jaka była rola pana?
Marcin R.: Przeprowadziłem rozmowę z Katarzyną W., sporządziłem z tego dokumentację oraz byłem obecny przy przesłuchaniach, ponadto byłem ze dwa razy przy konwoju, oraz prawdopodobnie dwa lub trzy razy przy widzeniach w areszcie.
Obrońca: Czy ta rozmowa to był pierwszy kontakt z Katarzyną W.?
Marcin R.: Tak, to było pierwsze spotkanie z Katarzyną W.
Obrońca: Powiedział pan, że Katarzyna W. nie chciała z innym policjantem rozmawiać, może pan to rozwinąć?
Marcin R.: Zapoznałem się z dokumentacją, z której wynikało, że Katarzyna W. nie chciała rozmawiać z innymi funkcjonariuszami i wskazać miejsce ukrycia zwłok.
Obrońca: Czy były znane powody, dlaczego odmawiała?
Marcin R.: Pamiętam, że w jednej notatce było, że ona milczy, nie patrzy w stronę funkcjonariuszy, ma wzrok w podłogę skierowany. Decyzją mojego naczelnika, to ja zostałem skierowany do tej rozmowy.
Obrońca: Czy pan ma wykształcenie psychologiczne?
Marcin R.: Nie.
Obrońca: Powiedział pan, że dopiero po paru minutach udało się nawiązać konkatk z nią. Jak wyglądał początek spotkania waszego?
Marcin R.: Na początku milczała kilka minut. Ja inicjowałem rozmowę.
Obrońca: W którym etapie rozmowy ona ostatecznie wskazała miejsce ukrycia ciała córki?
Marcin R.: To było ok. godz. 21. Na moje pytanie, czy wskaże to miejsce, powiedziała, że tak, ale pod jednym warunkiem – najpierw chciała się pożegnać z córką. Oczywiście nie zgodziłem się na to. Wytłumaczyłem, że to eksperyment procesowy, ona zrozumiała i zgodziła się jechać na miejsce.
Obrońca: Warunkiem było pożegnanie z dzieckiem… ale mówiła, jak to miało wyglądać?
Marcin R.: Że chce wykopać ciało córki i się z nią pożegnać.
Marcin R.: Ok. 22, 23 ruszyliśmy na eksperyment procesowy.
Obrońca: Był pan jedyną osoba, która przełamała opór mojej klientki. Czy pan wyczuł w rozmowie, albo wprost wyszło to, czemu panu zaufała, czemu nie chciała z innymi rozmawiać?
Marcin R.: Nie wiem. Nic takiego nie mówiła. Nie wiem tego.
Obrońca: Chciałem wrócić do pana rozmowy z Katarzyną W. i momentu, gdy udało się panu nawiązać kontakt z nią. Jak przebiegało tych kilka godzin, jak ewoluowały jej wypowiedzi odnośnie czynu, który miała popełnić. Mówiła o tym, poruszała te tematy?
Marcin R.: Tak, poruszyła ten temat, sporządziłem z tego notatkę. Podkreśliła, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Obrońca: Chciałem pokazać panu tę notatkę, którą sporządził.
Sędzia: Proszę.
Obrońca: Czy to ta notatka?
Marcin R.: Tak, to ona.
Obrońca: Chciałem zapytać, o jedną rzecz: napisał pan, że sporządziła list do męża i poprosiła o jego przekazanie, po zgodzie prokuratora. Jest tam też, że zaproponowano jej napisanie tego listu. Kto jej proponował?
Marcin R.: Z tego co pamiętam, ona się chciała spotkać i porozmawiać z mężem. Wytłumaczyliśmy jej, że to niemożliwe i zostało jej zaproponowane, że może napisać list, który za zgodą prokuratury zostanie mu dostarczony.
Obrońca: Czy ta prośba była pierwszą?
Marcin R.: Nie pamiętam, żeby wcześniej o to prosiła.
Obrońca: Przekazaliście ten list mężowi mojej klientki?
Marcin R.: List jako załącznik był przekazany do prokuratury, co sięz nim potem stało – nie wiem.
Obrońca: Czy podczas tej rozmowy Katarzyna W., oprócz tej początkowej fazy z listem, motyw jej męża pojawił się w waszej rozmowie. Wspominała o tym?
Marcin R.: Dopytywała o możliwości spotkania i rozmowy z nim.
Obrońca: Czy podczas tej rozmowy, wspominała o innych bliskich, poza mężem?
Marcin R.: Nie. W rozmowach tych nie pojawiła się z jej strony potrzeba kontaktu z inną osobą niż jej mąż.
Obrońca: Wspomniał pan, że był obecny przy przesłuchaniu w prokuraturze…
Marcin R.: Na prośbę Katarzyna W., w protokole zaznaczyła, że chce być przesłuchana w mojej obecności.
Obrońca: Czy pan aktywnie uczestniczył w tym przesłuchaniu?
Marcin R.: Nie, nie zadawałem żadnych pytań.
Obrońca: Czy mówiła panu lub komuś innemu, dlaczego zależało jej na pana obecności?
Marcin R.: Nie.
Obrońca: Dziękuję. Jeszcze tylko jedna kwestia, pan wspomniał, że chciała wytłumaczyć Bartkowi i chciała z nim spotkać.
Marcin R.: Chciała się z nim zobaczyć i wytłumaczyć mu, co się stało, jako pierwszemu.
Obrońca: Pan o ile dobrze pamiętam, pan był w konwojach Katarzyny W. na badania psychiatryczne. Miał pan okazję być przy niej zarówno jadąc tam jak i w drodze powrotnej?
Marcin R.: Tak.
Obrońca: Czy może pan powiedzieć coś o nastawieniu, emocjach, jakie jej towarzyszyły?
Marcin R.: Pierwszy konwój – pani Katarzyna W. chciała brać udział w tych czynnościach, ale z tego co pamiętam na drugi dzień, był z nią słaby kontakt, nie rozmwiała z nami podczas konwoju. Badanie mogło być przerwanie na drugi dzień z tego co pamiętam. Nie była sobą wtedy. Mówiła nam, że nie chce brać w tym udziału. Była zdenerwowana.
Koniec zeznań policjanta Marcina R. Prokurator nie miał pytań.
Zakończyło się przesłucanie Marcina R. Był to ostatni świadek, który w tej sprawie stanął przed sądem.
W rozmowie z reporterem TVN24 prokurator przyznał, że mowa końcowa, którą zaprezentuje liczy ponad 30 stron. Obrońca Arkadiusz Ludwiczek w rozmowie z reporterem TVN 24 zapowiedział, że jego mowa końcowa może trwać nawet 4 godziny. Mecenas Ludwiczek jest przygotowany że będzie musiał ją dziś wygłosić. Ma ze sobą specjalną prezentację, którą będzie chciał wyświetlić na rzutniku.
Obrońca nie kryje jednak, że ma nadzieje, że dziś nie dojdzie do prezentowania mów końcowych.
- Był pan jedyną osoba, która przełamała opór mojej klientki. Czy pan wyczuł w rozmowie, albo wprost wyszło to, czemu panu zaufała, czemu nie chciała z innymi rozmawiać - pyta obrońca.
- Nie wiem. Nic takiego nie mówiła. Nie wiem tego - odpowiada świadek. Policjant zeznaje, że Katarzyna W. podkreśliła, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Mężczyzna opowiada, że według policyjnej notatki Katarzyna W. nie chciała współpracować. - Pamiętam, że w jednej notatce e było, że ona milczy, nie patrzy w stronę funkcjonariuszy, ma wzrok w podłogę skierowany. Decyzją mojego naczelnika, to ja zostałem skierowany do tej rozmowy - opowiada. - Powiedział pan, że dopiero po paru minutach udało się nawiązać konkatk z nią. Jak wyglądał początek spotkania waszego? - pyta obrońca Katarzyny W. - Na początku milczała kilka minut. Ja inicjowałem rozmowę - mówi policjant. Ludwiczek dopytuje: - W którym etapie rozmowy, ona ostatecznie wskazała miejsce ukrycia ciała córki? - To było ok. godz. 21. Na moje pytanie, czy wskaże to miejsce, powiedziała, że tak, ale pod jednym warunkiem – najpierw chciała się pożegnać z córką. Oczywiście nie zgodziłem się na to. Wytłumaczyłem, że to eksperyment procesowy, ona zrozumiała i zgodziłą jechać na miejsce. - Warunkiem było pożegnanie z dzieckiem… ale mówiłą jak to miało wyglądać? - pyta mecenas. - Że chce wykopać ciało córki i się z nią pożegnać - tłumaczy policjant.
Mężczyzna opowiada, że był też obecny przy przesłuchaniu K.W w prokuraturze okręgowej. - Nadmieniam iż, nie byłem funkcjonariuszem prowadzącym sprawę K.W. Wchodziłem w skład grupy, która zajmowała się tą sprawą. Potem jeszcze kilkakrotnie brałem udział w konwojach z K.W oraz przy widzeniach w areszcie śledczym w Katowicach. To wszysko, co mam do powiedzenia - kończy policjant. Pytany przez obrońcę świadek doprecyzowuje, że przeprowadził "rozmowę z KW, sporządziłem z tego dokumentację, oraz był obecny przy przesłuchaniach, ponadto byłem ze dwa razy przy konwoju, oraz prawdopodobnie dwa, lub trzy razy przy widzeniach w areszcie".
- Rozmowa trwała kilka godzin, na początku było ciężko, by wskazała to miejsce. Ok. godz. 22, oskarżona zgodziła się, że weżmie udział w eksperymencie procesowym i wskaże to miejsce. Ekipa dochodzeniowo-śledcza wraz z K.W i moją osobą udała się na miejsce i dokonała eksperyment procesowy, gdzie w Sosnowcu, na ul. Żeromskiego, K.W wskazała mojej osobie miejsce, gdzie jak oświadczyła, ukryła zwłoki - kontynuuje swoje zeznania policjant.
- Z tego co pamiętam, to pełniąc służbę, z polecenia przełożonego, przeprowadziłem rozmowę z oskarżoną. Było to po godz. 18, oskarżona oświadczyła, że nie chce rozmawiać. Moim celem w tym dniu było zebranie informacji, żeby oskarżona wskazała miejsce zwłok - mówi świadek.
Prokuratora Zbigniewa Grześkowiaka zastąpił Jacek Tokarski, naczelnik. Rozprawa sięrozpoczęła
Sędzia 1: Dzień dobry, wznawiamy rozprawę. Stawiła się oskarżona, jej obrońca z urzędu, stawili się świadkowie – zespół biegłych z zakresu psychologii i psychiatrii i pan Marin R. Nie stawili się pan Artur K., który jest za granicą, oraz pan Radosław B. Nie znamy dokładnego miejsca pobytu tych trzech świadków, wiemy, że są za granicą. Jaki jest stosunek obrony do tego faktu?
Obrońca: Ja dostrzegam ogromne znaczenie tego dowodu, tych świadków w procesie. Jeśli mamy taką możliwość, to proszę o odczytanie protokołów przesłuchań świadków. Akt oskarżenia w istotnej części opiera się na zeznaniach tych świadków.
Radosław W, i Ania Ch. – to ci świadkowie, których chcą żeby odczytać. Obrońca mówi, że odczytanie zeznań Artura K. nie jest konieczne.
Przed sądem staje pan Marcin R., policjant z Katowic.
Trzech świadków nie stawiło się. - Wiemy że są za granicą. Jaki jest stosunek obrony do tego faktu? - pyta sąd. - Ja dostrzegam ogromne znaczenie tego dowodu, tych świadków w procesie. Jeśli mamy taką możliwość, to proszę o odczytanie protokołów przesłuchań świadków. Akt oskarżenia w istotnej części opiera się na zeznaniach tych świadków - odpowiada mecenas Arkadiusz Ludwiczek.
Rozprawa rozpoczęła się.
Prokuratora Zbigniewa Grześkowiaka zastąpił Jacek Tokarski, naczelnik.
Na poniedziałkowym posiedzeniu sąd przesłucha kolejnych świadków. Zeznawać będą biegli psychiatrzy oraz biegły z zakresu informatyki.
Możliwe że sąd zakończy w poniedziałek przesłuchania świadków, a nawet wysłucha mów końcowych. Jeśli tak się stanie, wyrok pierwszej instancji zostanie ogłoszony 26 sierpnia.
Gdyby w poniedziałek nie udało się zakończyć przewodu sądowego i wygłosić mów końcowych, to sędzia już zarezerwował dodatkowy termin rozprawy na 3 września.
Zdaniem biegłych udusiła
Podczas wcześniejszych rozpraw sąd przesłuchał już m.in. członków najbliższej rodziny Katarzyny W., niektórych jej znajomych i nauczycieli, kobiety współosadzone z oskarżoną, a także biegłych z zakresu medycyny sądowej. Według opinii tych ostatnich, przyczyną śmierci dziecka było gwałtowne uduszenie.
Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta.
Na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu. Zdaniem prokuratury Katarzyna W. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut.
Autor: iwan/nsz//gak/bgr/kdj / Źródło: PAP, TVN24