Do sądu po raz kolejny trafił akt oskarżenia w sprawie Jacka Karnowskiego. Gdańscy śledczy podtrzymali zarzuty korupcyjne wobec urzędującego prezydenta Sopotu, w tym dotyczący żądania przez niego od Sławomira Julke łapówki w postaci dwóch mieszkań. - Trudno było liczyć na obiektywizm prokuratury i całkowite wycofanie z zarzutów po zaangażowaniu tak dużych środków - skomentował Karnowski.
Prezydent Sopotu w specjalnym oświadczeniu wyraził "nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto w przyszłości, w pełni rozliczy działalność tej prokuratury". Zaapelował też do mediów o podawanie w pełnym brzmieniu jego nazwiska oraz wizerunku.
"Postępowanie skrajnie tendencyjne"
Zaskoczona działaniem prokuratury jest obrona Jacka Karnowskiego. Jak powiedziała TVN24 Roma Orlikowska, adwokat prezydenta Sopotu, "postępowanie prokuratury jest skrajnie tendencyjne".
- Byłam przekonana, że prokuratura postępuje zgodnie z zasadami procedury i postępowanie w sprawie umorzy. Prokurator nie jest bowiem tylko zobowiązany do oskarżenia, ale również do tego, żeby nie dopuścić do postawienia przed sądem osoby niewinnej - stwierdziła adwokat. Jej zdaniem działanie prokuratury jest dowodem na to, że dąży ona do "oskarżenia za wszelką cenę".
Cztery zarzuty korupcyjne
Na Jacku Karnowskim ciążą cztery zarzuty. Najpoważniejszy z nich dotyczy żądania przez prezydenta Sopotu w marcu 2008 r. łapówki w postaci dwóch mieszkań od biznesmena, Sławomira Julkego. Przedsiębiorca planował przebudować strych kamienicy w Sopocie - jak zeznał - a prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Julke nagrał rozmowę z Karnowskim i dostarczył śledczym kopię nagrania. Jak zeznał, dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został zniszczony. Sprawę jako pierwsza opisała "Rzeczpospolita" w lipcu 2008 roku.
Gdańska prokuratura apelacyjna oskarżyła też Karnowskiego o to, że przyjął od sopockiego dilera samochodowego łapówkę w postaci kilkunastu bezpłatnych napraw aut. Według śledczych, przyjął też łapówkę pod postacią prac budowlanych, które miał mu za darmo wykonać trójmiejski przedsiębiorca.
Pierwsze z zarzucanych Karnowskiemu przestępstw - żądanie łapówki od Julke - zagrożone jest karą pozbawienia wolności od roku do lat 10, a pozostałe - łagodniejszymi karami.
Karnowski odpiera wszystkie zarzuty prokuratury: twierdzi m.in., że nagranie rozmowy, w czasie której miał złożyć rzekomą korupcyjną propozycję Sławomirowi Julkemu, zostało przez biznesmena zmanipulowane.
Oprócz Karnowskiego akt oskarżenia obejmuje też cztery osoby, w tym dilera samochodowego i przedsiębiorcę budowlanego, którzy mieli wręczyć mu łapówki oraz dwóch urzędników sopockiego magistratu, którzy mieli ułatwić dilerowi wygranie przetargu na zakup samochodów dla urzędu miejskiego.
Drugie podejście śledczych
To już drugi akt oskarżenia w tej sprawie. Pierwszy śledczy sporządzili w czerwcu 2010 r. Jednak Sąd Rejonowy w Sopocie zwrócił go prokuraturze uznając, że przedstawiony przez śledczych materiał dowodowy wymaga uzupełnienia. Prokuratura złożyła zażalenie na tę decyzję, jednak sądy dwóch instancji podtrzymały ją, zalecając śledczym uzupełnienie materiału dowodowego.
W trakcie ponownego śledztwa - prokuratorzy umorzyli prezydentowi Sopotu dwa zarzuty - dotyczyły one dwóch aut, które Karnowski rzekomo w ramach łapówki miał kupić zbyt tanio. W styczniu 2009 były jeszcze dwa zarzuty więcej (przyjęcie darmowych usług budowlanych oraz zakup samochodu w salonie, a po trzech latach odsprzedanie go dilerowi za wyższą cenę), ale na początku maja 2010 umorzono je.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24