Nie rekomendowałem na stanowisko szefa MSZ Grzegorza Schetyny - stwierdził w "Kropce nad i" prezydent Bronisław Komorowski. Dodał, że był także przeciwny nominacji na tę posadę b. ministra finansów Jacka Rostowskiego ze względu na brak kompetencji dyplomatycznych. - Uważałem, że najlepiej by było, gdyby była kontynuacja i pan minister Sikorski dopełnił swoją funkcję do końca kadencji - oświadczył prezydent.
Bronisław Komorowski w "Kropce nad i" zaprzeczył, że to on podsunął premier Ewie Kopacz kandydata na szefa dyplomacji. Według medialnych doniesień, kandydaturę Rostowskiego miał zablokować właśnie Komorowski, jednocześnie rekomendując na tę funkcję szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę.
W "Kropce nad i" Komorowski wyznał, że stał na stanowisku, że z MSZ nie powinien odchodzić Radosław Sikorski, szef resortu od 2007 roku. Dodał, że nie wie, czemu ostatecznie Sikorski dostał funkcję marszałka Sejmu. - Nie wiem i nie chcę wnikać w meandry życia partyjnego - powiedział.
Dopytywany o sceptycyzm wobec kandydatury Rostowskiego prezydent wyjaśnił, że były minister nie ma doświadczenia w dyplomacji. Podkreślił jednak, że Rostowski ma kompetencje w "innym zakresie" niż polityka zagraniczna.
Z kolei stwierdził jednak, że obecny minister Grzegorz Schetyna ma "duże doświadczenie". - Z zadaniami związanymi z polityką zagraniczną miał wiele wspólnego - przekonywał Komorowski. - Jestem przekonany, że pan Grzegorz Schetyna udźwignie ten ciężar i to robi, według mnie, zupełnie dobrze, bo ma bardzo bogate doświadczenie polityczne oraz doświadczenie z tych funkcji państwowych, gdzie był bezpośredni styk z polityką zagraniczną.
Ulepić rząd z różnych frakcji
Komorowski nie chciał odpowiedzieć, czy w czasie tworzenia rządu Ewy Kopacz brane były pod uwagę występujące w partii frakcje. Stwierdził jedynie, że w dwóch "kluczowych obszarach", jakim jest bezpieczeństwo i obronność kraju oraz polityka zagraniczna zadbał o to, by był "maksymalnie fachowy, dobry, mocny skład personalny". Wszystko - jak podkreślił - odbyło się zgodnie z Konstytucją.
Podkreślił, że przy powoływaniu rządu "nie było hop-siup". - Było można tak powiedzieć: po bożemu, tzn. tak jak powinno być, przyzwoicie.
Skromny gest jak maczuga wojenna
Prezydent został poproszony o komentarz ws. wypowiedzi rzecznika PiS Adama Hofmana, który w TVN24 stwierdził, że premier Kopacz jest "dwa lub nawet trzy poziomy niżej" niż prezes Kaczyński.
- Ja jestem troszkę może czasami nawet staromodny, ale sobie nie wyobrażam takiej swobody w brutalnej krytyce pani premier - powiedział Komorowski. - Oczywiście kobieta premier podlega ocenom politycznym, ale można je wyrażać w sposób bardziej kulturalny. Tego bym oczekiwał.
Prezydent odniósł się także do pierwszego "cudu" Ewy Kopacz, czyli doprowadzenia do uścisku dłoni prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, do którego doszło po wygłoszenia przez nią expose. Określił, że był to "gest zgodny", bo "pojednanie to zbyt duże słowo".
- Każdy gest nawet czysto symboliczny i nie do końca zobowiązujący (…) jest godny poparcia i pochwały - oświadczył prezydent. Stwierdził jednak, że natychmiast pojawiają się ludzie, który "tak skromny gest od razu zamieniają w maczugę wojenną", albo "próbują go zniwelować"
I dodał: - Wiele osób w Polsce oczekuje uspokojenia (…) i zmniejszenia poziomu negatywnych emocji i nienawistnych zachowań. Mam nadzieję, że to dociera do wielu środowisk, że nie popłaca zachowywanie się w sposób skrajnie agresywny.
Komorowski: kandydowanie ogłoszę w ostatniej chwili
Prezydent powiedział, że jeszcze nie zdecydował, czy będzie się ubiegał o kolejną kadencję, dlatego na razie nie ogłosi żadnej decyzji w tej sprawie. - Z mojego punktu widzenia jest ważne, żeby się ta kadencja wypełniła do końca dobrze, a dopiero potem można zastanawiać się, czy kandydować, czy nie - stwierdził Komorowski. Jak mówił, z doświadczenia wie, że przedwczesne deklaracje prowadzą do stawania się ich zakładnikiem. - Chcę maksymalnie skrócić ten czas, kiedy człowiek zamienia się w kandydata, który siłą rzeczy (równocześnie - red.) pełni funkcję prezydenta. Ja to już raz przerabiałem, to było bardzo trudne do udźwignięcia.
Stwierdził jednak, że nie ma powodów do zmartwień tym, że największe partie nie wystawiły swoich kandydatów. - Znajdą się kandydaci. Każdy trochę czeka na ostatni moment, żeby się nie znaleźć w ogniu nadmiernego zainteresowania, mediów i konkurencji - wyjaśnił. - Siedem miesięcy to bardzo dużo czasu.
Komorowski: na Ukrainie waży się także przyszłość Polski
Komorowski, pytany o sprawy zagraniczne, stwierdził, że Polska musi prowadzić prowadzić politykę dobrego sąsiedztwa i politykę zaangażowania w integrację świata Zachodniego w ramach NATO i Unii Europejskiej. - Istnieje bezpośredni związek między polskim bezpieczeństwem nie tylko dzisiaj, ale także w dalszej perspektywie, a rozwojem wydarzeń na wschód od Polski - stwierdził Komorowski. - Wszyscy mamy świadomość, że tam się być może waży także przyszłość i bezpieczeństwo państwa polskiego. CZYTAJ WIĘCEJ
Komorowski stwierdził także, że Polska nie musi wcale wypożyczyć od Zachodu broni atomowej, co postulował b. prezydent Lech Wałęsa. - Nasze bezpieczeństwo oparte jest na nowoczesnej armii - podkreślił prezydent. Dodał, że Polska stała się wzorem dla innych członków NATO pod względem tempa modernizacji wojska.
- Choć sytuacja na zewnątrz zrobiła się niebezpieczna, to nigdy nie byliśmy silniejsi niż obecnie - stwierdził prezydent.
Komorowski: konieczna ratyfikacja konwencji o przemocy
Prezydent w "Kropce nad i" stwierdził także, że koniecznością jest ratyfikacja Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
- Wydaje się, że można to zrobić w sposób taki, żeby ograniczyć obszar konfrontacji ideologicznej, czy światopoglądowej w Polsce - stwierdził prezydent. Jest przekonany, że premier Kopacz czuje, że "trzeba wykazywać się maksymalnym zrozumieniem dla bardzo różnych wrażliwości w tym obszarze".
Posłowie przeciwni ratyfikacji przekonują, że konwencja wymusza zmiany, które ingerują w instytucje małżeństwa, rodziny, sposobu wychowywania dzieci, zaburzając tym samym ich dotychczasowe funkcjonowanie. Sam dokument nakłada na państwa-strony takie obowiązki jak zapewnienie oficjalnej całodobowej infolinii dla ofiar przemocy oraz internetowego portalu z informacjami, a także odpowiedniej liczby schronisk i ośrodków wsparcia; przygotowanie procedur przesłuchań policyjnych; monitorowanie, zbieranie danych na temat przestępstw - z uwzględnieniem płci.
Komisja ds. WSI?
Komorowski, zapytany o swoje zdanie ws. planów utworzenia sejmowej komisji ds. WSI, stwierdził, że decyzja nie leży w jego kompetencjach. - Nie zamierzam wyręczać parlamentu w jego odpowiedzialności za wyjaśnienie całego szeregu kwestii, jak i nie zamierzam krytykować za ewentualne uchylenie się od tego typu decyzji - oświadczył.
Stwierdził jednak, że działalność komisji likwidacyjnej WSI Antoniego Macierewicza ocenia negatywnie. - To jest bezprzykładne w wydarzenie w historii wszystkich wywiadów świata, żeby zniszczyć własny wywiad w takim stopniu, jak to zrobiła komisja weryfikacyjna Antoniego Macierewicza - stwierdził Komorowski. - Można to było zrobić zupełnie inaczej, sensownie, poprzez wewnętrzną reformę, a nie kasację.
Zobacz całą rozmowę z prezydentem Bronisławem Komorowskim:
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24