Jestem zwolennikiem wolności zgromadzeń - zapewnił w niedzielę prezydent Andrzej Duda w programie "Kawa na ławę" w TVN24, komentując nowelizację ustawy Prawo o zgromadzeniach. - Jeżeli ktoś chce manifestować, ma do tego prawo - podkreślił prezydent. Andrzej Duda odniósł się też m.in. do sprawy Józefa Piniora, reformy edukacji i relacji z członkami PiS.
- Jestem głębokim zwolennikiem wolności zgromadzeń. Uważam, że jeżeli ktoś chce manifestować, ma do tego prawo - powiedział prezydent w programie "Kawa na ławę" w TVN24. Podkreślił, że bronił wolności zgromadzeń również w okresie, kiedy prezydentem był Bronisław Komorowski i składał swoje projekty.
Pytany o zapowiadaną przez m.in. Komitet Obrony Demokracji demonstrację 13 grudnia, Andrzej Duda odparł, że "nie ma nic przeciwko temu". - W Polsce jest demokracja, każdy ma prawo wyrażania swoich poglądów, także na ulicy - mówił. Zapewnił, że Pałac Prezydencki jest otwarty, również dla liderów opozycji. - Jeżeli będą chcieli przyjść do mnie, to oczywiście, że ich zaproszę i wysłucham, proszę bardzo, nie ma żadnego problemu - powiedział prezydent. Dodał też, że prawo wolności zgromadzeń jest przede wszystkim prawem obywatelskim. - Natomiast ja będę oceniał ustawę w momencie, w którym zostanie ona uchwalona przez Senat i przekazana do mnie jako prezydenta - mówił prezydent. W piątek Sejm uchwalił nowelizację ustawy Prawo o zgromadzeniach, która zakłada możliwość otrzymania na trzy lata zgody na cykliczne organizowanie zgromadzeń w tym samym miejscu i brak możliwości organizacji konkurencyjnego zgromadzenia w tym samym miejscu. Uchwalone przepisy dają pierwszeństwo zgromadzeniom organizowanym przez organy władzy publicznej oraz zgromadzeniom odbywanym w ramach działalności kościołów i innych związków wyznaniowych. W myśl nowych przepisów organ gminy będzie wydawał decyzję o zakazie zgromadzenia, jeżeli ma ono odbyć się w miejscu i czasie, w którym odbywa się zgromadzenie cykliczne. Projekt ustawy będzie teraz procedowany w Senacie.
"Każdy jest niewinny dopóki nie zostanie skazany"
Prezydent był pytany o słowa ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, który zapowiedział w piątek, że jeśli nadal będzie trwała nagonka na prokuratorów prowadzących śledztwo ws. Józefa Piniora, "ujawni istotne z punktu widzenia oceny prawno-karnej części materiału dowodowego, w tym z podsłuchów i sms-ów".
- To minister sprawiedliwości prokurator generalny w takiej sytuacji dokonuje oceny i to jest jego decyzja. Uważam, że jeżeli wszyscy się powołują na to, że to dotyczy osoby publicznej, jaką jest były senator, i jest to próba politycznego zniszczenia byłego senatora, to w takiej szczególnej sytuacji, bo to jest rzeczywiście osoba publiczna, myślę, że prokurator generalny może rozważać decyzję o ujawnieniu dowodów w sprawie - powiedział prezydent.
Jak dodał, minister Ziobro chce - m.in. na zasadzie umacniania praworządności i realizowania interesu publicznego - pokazać, jakie są obiektywne fakty i co prokuratura zgromadziła. - Spokojnie to obserwuję, jako prezydent, nie widzę tutaj, jak do tej pory, absolutnie żadnego naruszenia - podkreślił Duda. Pytany, czy wierzy w niewinność Piniora, prezydent powiedział: "Każdy jest niewinny dopóki nie zostanie skazany". - Nie jestem prokuratorem i nie znam akt prokuratorskich, nie ingeruję absolutnie w pracę prokuratury w żadnym stopniu, natomiast z tego co wiem, postępowanie, które było prowadzone przez CBA, bo to ono rozpoczęło badanie tej sprawy, toczyło się jeszcze w czasach, kiedy rządziła Platforma Obywatelska, dokumenty i dowody zostały w tej sprawie zgromadzone przez CBA w okresie, kiedy szefem CBA był człowiek wyznaczony przez premiera Donalda Tuska, to było w czasach rządów PO - powiedział Andrzej Duda. Jak dodał, jeżeli CBA przekazało akta postępowania do prokuratury, a prokurator podjął decyzję o tym, żeby wystąpić do sądu o tymczasowe aresztowanie, to taka była decyzja prokuratury. "Sąd wydał swoją decyzję, ja w tę sprawę nie ingeruję" - podkreślił prezydent.
"Zawsze będzie problem i zawsze będą protestowali ci, którzy tracą funkcje"
Prezydent był pytany także o reformę edukacji. - Rozmawiamy na ten temat dużo z żoną. Docierają różne głosy, zaczekajmy, reforma nie leży jeszcze na biurku prezydenta. Rozmawiałem na ten temat z panią premier, poprosiłem, by zwróciła na pewne kwestie uwagę. Niepokoją mnie dwie rzeczy: kwestia szkół artystycznych i sportowych, które muszą być wplecione w system, by uczniowie nie zostali poszkodowani. Rozmawialiśmy z żoną na ten temat z wicepremierem Glińskim, powiedział, że sprawy pilnuje. Druga kwestia to szkoły dwujęzyczne. Chodzi o to, żeby zapewnić dwujęzyczność na dalszych etapach nauczania - powiedział Duda.
W rozmowie podkreślił, że jeśli chodzi o krytyczne głosy pod adresem autorów reformy, podchodzi do sprawy spokojnie, gdyż "zawsze będzie problem i zawsze będą protestowali ci, którzy tracą funkcje". Podkreślił, że najpierw chciałby, żeby była ustawa, a potem rozważy, jaką decyzję podejmie jako prezydent.
Specyficzne relacje z Kaczyńskim
Duda został zapytany o relacje z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, które określił jako "normalne”. - Ja w ogóle nie widzę problemu. Rozmawialiśmy niedawno, nie dotyczyło to polityki - powiedział prezydent.
- Jestem prezydentem, ale mam ogromny szacunek dla Jarosława Kaczyńskiego, bo ma ogromne doświadczenie i pełnił urząd premiera. To jest osoba, która w moim przekonaniu ma bardzo jasną wizję tego, jak powinny być prowadzone sprawy państwowe. I ja się generalnie z tą wizją zgadzam, bo to jest wizja, którą miał prezydent Lech Kaczyński. To jest państwo, w którym wszyscy są równi wobec prawa - dodał.
Duda wyraził także zadowolenie z pracy premier Szydło i jej rządu. - Jest wiele trudnych problemów, które zostały odziedziczone po poprzednich latach. Dzisiaj trwa naprawianie Polski - ocenił. - Podoba mi się to, że jeśli pojawia się informacja o jakiejś nieprawidłowości, to pani premier bardzo szybko reaguje. Tego wcześniej nie było. Jeśli są nieprawidłowości, człowiek traci stanowisko - dodał. Komentując sprawę byłego wiceministra Greya, prezydent powiedział, że "jest całe spektrum ministerstw, pod nimi jest kolejny szczebel funkcji politycznych: wiceministrowie”. - Wiceministrów można w każdej chwili powołać i odwołać. To ministrowie dobierają sobie współpracowników - powiedział.
"Warunkiem dobrych relacji jest prawda o zbrodni wołyńskiej"
Prezydent odniósł się także do relacji Polski i Ukrainy. - Warunkiem tego, żeby nasze relacje na przyszłość układały się jako dobrosąsiedzkie, nie tylko na poziomie władz, ale przede wszystkim na poziomie społeczeństw, jest to, abyśmy wzajemnie żyli w prawdzie. Ta prawda jest bardzo trudna, zwłaszcza dla strony ukraińskiej, bo ona oznacza, niestety, przyznanie prawdy o tym, co działo się na Wołyniu - powiedział prezydent. Przypomniał, że w tej sprawie od dłuższego czasu zwraca się do prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, by ukraińskie władze podjęły konkretne działania. Jak mówił, odnoszą się one m.in. do ukraińskich ustaw, które gloryfikują niektórych dowódców Ukraińskiej Powstańczej Armii, będących - jak podkreślił Duda - zbrodniarzami.
Prezydent zaznaczył jednak przy tym, że Ukraina obecnie znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. - Pamiętajmy o tym, że to jest dzisiaj państwo, które na swojej granicy de facto toczy wojnę. To jest państwo, które znalazło się w bardzo trudnej sytuacji na skutek działań mocarstwa, które znajduje się poza jego wschodnią granicą (...). W dodatku bez wątpienia ma na swoim terytorium ludzi, którzy do dzisiaj mają swoje wątpliwości, czy oni chcą mieszkać na Ukrainie czy oni chcą mieszkać w Rosji - mówił Duda.
Dodał, że problemem są przesyłani przez granicę Ukrainy "rosyjscy żołnierze z regularnych oddziałów, którzy tam wykonywali zadania tzw. zielonych ludzików". Odnosząc się do pytania o obywateli Ukrainy, którzy w ostatnich latach przyjeżdżają do Polski do pracy, prezydent zapewnił, że to go cieszy. - To sprzyja bliższemu zrozumieniu, sprzyja zaprzyjaźnieniu się (...). Apeluję do wszystkich moich rodaków, żeby rzeczywiście naszych sąsiadów z Ukrainy, kiedy tutaj do nas przyjeżdżają, przyjmować jak najlepiej, bo to także buduje ten dobry klimat - powiedział Duda. Prezydent dodał, że zaproponował prezydentowi Ukrainy utworzenie wspólnego centrum dobrego sąsiedztwa, m.in. jako formuły dialogu historycznego, który pozwoli obu narodom uhonorować tych Polaków i Ukraińców, którzy w okresie wojny ratowali siebie nawzajem.
Autor: tmw/ja / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24