Sprawa bezpieczeństwa jest dla mnie priorytetowa. Musimy szybko modernizować wojsko, kupować sprzęt, mieć doskonale wyszkolonych ludzi - wyjaśniał prezydent w wywiadzie dla tygodnika "wSieci". Oceniając pracę rządu, podkreślił, że trudno nie być dumnym ze zmian wprowadzanych przez obóz władzy. Komentując jednak wątpliwości sędziów wobec przygotowywanej reformy sadownictwa, nie uciekał od mocnych słów. - To jakiś absurd, ogromna arogancja, całkowity prymat własnego interesu nad dobrem wspólnym. Tak nie wolno - podkreślił Andrzej Duda.
W wywiadzie dla tygodnika "wSieci" prezydent, pytany o ocenę pracy rządu premier Beaty Szydło, oświadczył, że jest zadowolony z wprowadzanych przez rząd zmian, bo w ogromnej części są one realizacją jego zobowiązań z kampanii wyborczej.
- Polacy obdarzyli mnie zaufaniem nie dlatego, że obiecywałem nic nie robić, co niektórzy chcą mi wmówić, lecz dlatego, że zapowiadałem zasadnicze zmiany w wielu sferach - mówił. - I to się dzieje - dodał prezydent.
Prezydent zadowolony z wyników gospodarczych
Andrzej Duda wyraził zadowolenie także z wyników gospodarczych: "najniższego od 26 lat bezrobocia" czy radykalnego zwiększenia skuteczności w ściąganiu należnych państwu podatków, w tym przede wszystkim VAT. - To dobre zmiany - oświadczył.
Pytany o błędy obozu władzy, zaznaczył, że nikt nie jest nieomylny, co dotyczy także ekipy rządzącej. - Każdy może popełnić błąd, podjąć złą decyzję, również personalną. Sztuka w tym, by mieć odwagę się z niej wycofać - mówił.
Odnosząc się do kwestii możliwej rekonstrukcji rządu, Duda stwierdził, że jest to zakres odpowiedzialności premier Beaty Szydło. Jego zdaniem, najważniejsze jest, by w rządzie byli ludzie kompetentni, którzy będą dobrze służyli polskiemu społeczeństwu. - W większości przypadków tak się dzieje, poprawia się stan polskich spraw - ocenił.
Stan polskiej armii
Pytany o stan polskiej armii, Andrzej Duda podkreślił, że w tej kwestii "punkt wyjścia był bardzo trudny, bo poprzednie rządy PO-PSL doprowadziły armię do złego stanu". - To trzeba odbudować, także liczebnie - zaznaczył. Jak dodał, liczy na wzmocnienie armii przez Wojska Obrony Terytorialnej. Zdaniem prezydenta kierunek jest wytyczony i "trzeba to teraz sprawnie zrealizować". Wyraził nadzieję, że Polacy będą zgłaszali się do tych jednostek.
- Mówiłem ostatnio na odprawie dla Sztabu Generalnego, że musimy dążyć do dalszego zwiększania wydatków na armię, także ponad te 2 proc. PKB, do czego zobowiązaliśmy się w ramach NATO - mówił Andrzej Duda.
- Musimy szybko modernizować wojsko, kupować sprzęt, mieć doskonale wyszkolonych ludzi - podkreślił prezydent. Zaznaczył, że sprawa bezpieczeństwa jest dla niego "priorytetowa".
Wymiana listów z szefem MON
Poproszony o komentarz do wymiany listów z szefem MON Antonim Macierewiczem, oświadczył, że jako prezydent RP nie pisze listów, a pisma urzędowe. - To dokumenty, bo to są poważne sprawy, które muszą być udokumentowane - wyjaśnił. - Ustnie to sobie rozmawiano za Platformy i wiemy, jakie były efekty, dzisiaj wszystko musi być zgodnie z prawem. Nie ma więc w tym nic nadzwyczajnego - powiedział prezydent.
Andrzej Duda oświadczył, że relacje pomiędzy nim a ministrem Antonim Macierewiczem są takie, "jakie Zwierzchnik Sił Zbrojnych kształtuje w relacjach z ministrem obrony narodowej i takie, na jakie pozwala obecna konstytucja, która stwierdza, że w okresie pokoju prezydent Rzeczypospolitej swoje zwierzchnictwo sprawuje za pośrednictwem ministra obrony narodowej".
Oceniając całościową pracę rządu, prezydent wskazywał na efekty, jakie przynosi plan Morawieckiego. Zdaniem prezydenta, także polskie rodziny odczuły poprawę jakości życia za sprawą programu "Rodzina 500 plus".
- O 94 procent zredukowano skrajne ubóstwo wśród dzieci, zniknęły zakupy "na zeszyt" w sklepach, skończył się raj dla lichwiarzy, wiele dzieci z biedniejszych rodzin dostało szansę na dodatkową edukację czy realizację swoich marzeń - wyliczał Duda.
- Trudno tego nie docenić, trudno nie być z tego dumnym - podsumował. - Trudno się nie cieszyć, kiedy ludzie na licznych spotkaniach za to dziękują - dodał.
Ustawa o KRS "społecznie oczekiwana"
Andrzej Duda pytany, czy podpisze ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa, odpowiedział, że "niewątpliwie reforma jest potrzebna i społecznie bardzo oczekiwana".
Pytany, czy w tej formie, w której proponuje minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, odparł: - Zmiany są niezbędne i muszą być przeprowadzone. Te zmiany, które proponuje minister, generalnie idą w dobrym kierunku".
Dopytywany, czy krokiem w dobrą stronę jest również przerwanie kadencji członków KRS, co przewiduje projekt, Andrzej Duda zauważył, że "to trochę inna sprawa".
- I tu mam pewną wątpliwość, czy można przerwać kadencję, która jest konstytucyjnie określona. Chociaż to też nie takie proste, bo te kadencje kończą się w czasie, w zależności od tego, kto i kiedy został wybrany. Dobrze, że minister Zbigniew Ziobro skierował w tej sprawie zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego. Mam nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny się w tej sprawie wypowie i rozstrzygnie wątpliwości - powiedział prezydent.
- Niepokoją mnie wypowiedzi części środowiska prawniczego, przekonanie, że prawnicy to jakaś szczególna kasta, że nawet parlament nie ma prawa wprowadzać żadnej korekty. Padają nawet wypowiedzi, że części ludzi powinno się odebrać prawo do głosowania, że są za głupi, bo nie mają wyższego wykształcenia. To jakiś absurd, ogromna arogancja, całkowity prymat własnego interesu nad dobrem wspólnym. Tak nie wolno - podkreślił Andrzej Duda.
- Polityka to troska o dobro wspólne całego narodu, a nie wyłącznie dobro moich kolegów czy mojego środowiska zawodowego - zaznaczył prezydent.
Miesięcznice smoleńskie
W wywiadzie dla tygodnika "wSieci" prezydent pytany był również o ocenę ataków na modlących się podczas miesięcznic smoleńskich. - Nie rozumiem, dlaczego ktoś jest gotowy zakłócać spotkanie ludzi, którzy oddają hołd wszystkim, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej - zaznaczył prezydent.
Jego zdaniem to zachowanie, które nie może być tolerowane. - Służby państwowe muszą zapewnić przestrzeganie prawa - dodał.
Według prezydenta kontrmanifestacje odbywające się podczas miesięcznic smoleńskich mają sprowokować rządzących. - Mnie na pewno nie uda się sprowokować - oświadczył.
- Będę spokojnie pracował dla Polski, wszędzie, gdzie będę mógł, będę godnie reprezentował Rzeczpospolitą - zapowiedział Andrzej Duda. - Chcemy odbudować polski przemysł, budować innowacyjność firm - mówił.
- Czy można się dziwić, że niepokoi to tych, którzy do tej pory dzięki bierności poprzedniego rządu zarabiali krocie? Że próbują kontratakować? Że używają nieprawdziwych argumentów, choćby o złym stanie demokracji? - mówił.
Pomniki "w godnym miejscu Krakowskiego Przedmieścia"
Prezydent pytany był, czy popiera propozycję umiejscowienia pomnika śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego naprzeciw Pałacu Prezydenckiego. Ocenił, że dwa pomniki, świętej pamięci prezydenta Kaczyńskiego, jak i ofiar katastrofy smoleńskiej, powinny stanąć "w godnym miejscu Krakowskiego Przedmieścia".
- To miejsce wybrali Polacy, gromadząc się tu spontanicznie setkami tysięcy, a może i milionami, w dniach po tragedii smoleńskiej - mówił Andrzej Duda.
Od kilku lat trwają dyskusje na temat miejsca i formy upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej w reprezentacyjnym miejscu stolicy. PiS oraz część rodzin ofiar katastrofy chcą, by pomnik smoleński stanął przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu. Na tę lokalizację nie zgadzały się władze stolicy, opierając się na opinii stołecznego konserwatora zabytków.
Ofiarom katastrofy poświęcony jest pomnik na Wojskowych Powązkach, a także tablice przed Pałacem Prezydenckim.
W połowie kwietnia PiS ogłosił, że rozpoczyna się konkurs, który wyłoni autorów projektów pomników smoleńskich. Jego rozstrzygnięcie nastąpi w październiku. Pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego ma stanąć na osi ulicy Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza, pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej u zbiegu ulic Krakowskie Przedmieście i Karowej.
Autor: kb//now/jb / Źródło: PAP