Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustaw sądowych. Ustawa dyscyplinująca sędziów, nazywana represyjną wejdzie w życie po 14 dniach od opublikowania w Dzienniku Ustaw. Nowe przepisy wprowadzają odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania kwestionujące skuteczność powołania innych sędziów. Wprowadzają także zmiany w procedurze wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
Sejm 23 stycznia zdecydował się odrzucić uchwałę Senatu, który nie zaakceptował nowelizacji ustaw o ustroju sądów powszechnych, Sądzie Najwyższym i niektórych innych ustaw. Nowela trafiła na biurko prezydenta, głowa państwa miała 21 dni na podjęcie decyzji w jej sprawie.
RAPORT TVN24.PL O NOWELIZACJI USTAW SĄDOWYCH >>>
"Prezydent ustawę podpisał i to jest rozstrzygnięcie"
We wtorek prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustaw sądowych, nazywaną ustawą represyjną. Informację o tym przekazał rzecznik głowy państwa Błażej Spychalski.
- Śledziliśmy debatę, jeżeli chodzi o prace sejmowe, jeżeli chodzi o prace senackie. Pan prezydent miał także wiedzę o tych wszystkich opiniach, które są w ramach debaty publicznej formułowane - przekazał we wtorek wiceszef Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha na spotkaniu z dziennikarzami zorganizowanym przed Pałacem Prezydenckim.
- W naszym przekonaniu, i to jest właśnie odwzorowane w rozstrzygnięciu pana prezydenta, ustawa stanowi po prostu odzwierciedlenie treści Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej - dodał.
Prezydencki minister był pytany, czy Andrzej Duda rozważał skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. - Prezydent ustawę podpisał i to jest to rozstrzygnięcie, które miało chwilę temu miejsce - odparł Mucha.
Dopytywany, czy to oznacza, że prezydent nie brał pod uwagę odesłania jej do Trybunału Konstytucyjnego, minister przekonywał, że "prezydent każdą ustawę analizuje". - Konstytucyjnie to jest tak, że może ustawę podpisać, może ustawę skierować nawet w trybie kontroli prewencyjnej do Trybunału Konstytucyjnego, może ustawę zawetować. Ale tutaj mówimy o tym, jak prezydent rzecz rozstrzygnął. Rozstrzygnął przez podpis pod ustawą - powiedział.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta dodał, że Andrzej Duda "uznał ustawę za zgodną z konstytucją".
Mucha mówił, że w toku analizy, "która była przeprowadzona przez Biuro Prawa i Ustroju [Kancelarii Prezydenta - przyp. red.], ale także wynikała z analizy tych wypowiedzi, które się pojawiają w przestrzeni publicznej, żeby ustawa w jakikolwiek sposób naruszała Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej czy żeby naruszała prawo europejskie". Dodał, że to jest "kompetencja ustawodawcy, żeby kształtować ustrój, czy to sądów powszechnych, czy to dokonywać zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym".
"Ustawę i rozwiązania w niej zawarte znam"
W czwartek prezydent mówił dziennikarzom, że "na pewno obowiązki prezydenckie w tym zakresie będą zrealizowane w konstytucyjnym terminie 21 dni". - Ja mam swoje stanowisko w tej sprawie, dlatego że ja się tą sprawą przecież od bardzo dawna zajmuję. Ustawę i rozwiązania w niej zawarte znam - mówił.
Według prezydenta w ustawie "nie są tylko te rozwiązania, które mają porządkować kwestię zachowań sędziów", choć - jak dodawał - "sędziowie powinni jednak zachowywać się w ten sposób, aby nikt nie mógł mieć wątpliwości co do tego, czy są bezstronni, czy nie".
- Pamiętajmy o tym, że tam są inne rozwiązania, które są w ogóle potrzebne dla funkcjonowania Sądu Najwyższego i wymiaru sprawiedliwości w związku z powyższym ta ustawa jest wielowymiarowa - ocenił Andrzej Duda.
"Prezydent Duda swoim podpisem przypieczętował zamach na naszą praworządność"
Złożenie przez prezydenta podpisu komentowała we wtorek w rozmowie z TVN24 wicemarszałek Sejmu i kandydatka Platformy Obywatelskiej na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska.
Oceniła, że "dzisiaj jest naprawdę bardzo smutny dzień w Polsce dla nas wszystkich". - Bo dzisiaj pan prezydent Duda swoim podpisem przypieczętował zamach na naszą praworządność. Nie posłuchał opinii ekspertów, nie posłuchał opinii opozycji, nie słuchał także wspierających nas polityków europejskich - wymieniała. - Zrobił to, bo jest prezydentem, który nie podejmuje samodzielnie decyzji - mówiła. Jej zdaniem prezydent "podpisuje każdy dokument, który dostaje od szefa swojej partii [Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS - przyp. red.]".
- Tak naprawdę dzisiaj, dokonując tego zniszczenia w polskim system prawnym, pan prezydent abdykował. My nie mamy prezydenta wszystkich Polaków. Mamy prezydenta, który podpisuje tylko ustawy wskazane przez przez prezesa. To jest naprawdę bardzo, bardzo smutny dzień - kontynuowała Kidawa-Błońska.
Pytana o konsekwencje podpisania ustawy, wskazywała, że "tyle dni mówiliśmy o tym, że polexit zbliża się do nas niepostrzeżenie". - Podpisane tej ustawy to jest początek rozpoczęcia tego [procesu - red.]. Wychodzimy poza europejski system prawny, przestają nas obowiązywać wartości, które są ważne w Unii [Europejskiej - red.]. Wartości dla Prawa i Sprawiedliwości nie liczą się - dodała.
Kierwiński: wydaje się, że prezydent Duda działa tylko w interesie własnej partii
Decyzję prezydenta komentował także poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński. - Wydaje się, że pan prezydent Duda działa tylko w interesie własnej partii politycznej. Te pięć lat [rządzenia - przyp. red.] PiS-u to jest pięć lat niszczenia wszelkich autorytetów, demolowania wymiaru sprawiedliwości - ocenił.
Jego zdaniem "dla zwykłego obywatela sytuacja [w sądownictwie - red.] się tylko pogarsza". - Procesy wydłużają się, oczekiwanie w sądzie [na rozpoznanie sprawy - red.] wydłuża się, a teraz mamy sytuację, w której żaden z polskich obywateli, jeżeli pójdzie do sądu, nie będzie pewny tego, czy wyrok jest ostateczny i że będzie niewzruszalny - wskazywał parlamentarzysta PO.
Kosiniak-Kamysz: prezydent znowu pozostał głuchy
- Szkoda, że pan prezydent znowu pozostał głuchy na argumenty inne niż swojego obozu politycznego - komentował decyzję Andrzeja Dudy lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Według niego nowelizacja "wprowadzi jeszcze większy chaos w wymiarze sprawiedliwości".
- W tym samym dniu zawieszony został za dochodzenie do prawdy sędzia Juszczyszyn, a prezydent stawia kropkę nad i w upolitycznieniu wymiaru sprawiedliwości. Nie na taką reformę czekają Polacy - stwierdził.
Wiceminister sprawiedliwości: mam nadzieję, że to nie ostatni krok w reformie wymiaru sprawiedliwości
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik przyznał, że bardzo się cieszy z decyzji prezydenta. - To ustawa, która tak naprawdę zapobiega anarchii, zapobiega chaosowi w wymiarze sprawiedliwości - przekonywał. - Mogę powiedzieć, że w tym wszystkim Polska wygrała. Miał miejsce bardzo silny atak oraz próba opozycji narzucenia pewnej narracji, że jest to ustawa "kagańcowa", "represyjna". Nic takiego nie miało absolutnie miejsca - przekonywał.
Jak mówił, "sądokrację" powinna zastąpić demokracja. - Wobec tego pragnę wyrazić tutaj wielką radość i podziękowania dla prezydenta. Myślę, że to jest taki bardzo historyczny moment, to istotny krok - mam nadzieję, że nie ostatni - w reformie wymiaru sprawiedliwości - dodał wiceszef resortu sprawiedliwości.
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki ocenił, że "można powiedzieć, że oczekiwaniom społecznym stało się zadość i reforma idzie tak, jak powinna postępować". Jego zdaniem podpisanie przez prezydenta nowelizacji ustaw rozwiewa wątpliwości dotyczące statusu sędziów. - Podpisanie przez prezydenta noweli ustaw jest rozstrzygające - dodał.
Apele o weto
Pod koniec stycznia prezydent spotkał się przedstawicielami klubów i kół parlamentarnych, by porozmawiać między innymi o czekającej wówczas na jego podpis noweli. Opozycja usiłowała przekonać go do jej zawetowania.
- Podpisanie tej ustawy będzie pogłębiać chaos prawny, który już dzisiaj jest w Polsce - mówił po spotkaniu prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław-Kosiniak Kamysz. Przyznał, że jego zdaniem prezydent "jest bardzo przekonany do tych zmian", jakie wprowadza nowelizacja ustaw sądowych. - Nie powiedział, czy podpisze, ale po jego wypowiedziach, jego obronie tej ustawy i stuprocentowym przekonaniu, że te zmiany są konieczne, możemy podejrzewać - to są nasze odczucia, podkreślę - że podpisze raczej tę ustawę i pogłębi tym samym chaos - powiedział szef ludowców.
Ustawa represyjna
Nowelizacja między innymi Prawa o ustroju sądów i ustawy o Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze, wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Ponadto nowelizacja wprowadza zmiany w procedurze wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Kandydata na to stanowisko będzie mógł zgłosić każdy sędzia SN. W razie problemów z wyborem kandydatów ze względu na brak kworum w ostatecznym stopniu planowanej procedury do ważności wyboru będzie wymagana obecność 32 sędziów SN.
Krytyczne opinie
Nowe przepisy są krytykowane między innymi przez opozycję i część środowiska sędziowskiego. Negatywne opinie prawne w sprawie niektórych proponowanych rozwiązań wyrazili między innymi Rzecznik Praw Obywatelskich i Sąd Najwyższy. Ustawa została także krytycznie oceniona przez Komisję Europejską oraz Komisję Wenecką, organ doradczy Rady Europy.
Według Komisji Weneckiej niektóre z zapisów przyjętych przez Sejm mogą być postrzegane jako dalsze osłabienie niezależności sądownictwa w Polsce. W opinii tej zaapelowano też o inne rozwiązania, by uniknąć kryzysu. Komisja zarekomendowała również, by nie przyjmować zapisów dotyczących postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów.
Autorka/Autor: akr//now
Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24