Po tym jak premier Mateusz Morawiecki opublikował zdjęcia z restauracji w Gliwicach, pojawiły się zarzuty o to, że nie stosuje się do obowiązujących obostrzeń sanitarnych. Szef rządu przekonywał, że "pewne odległości są zalecane, ale nie są nakazywane". Obowiązująca jednak od marca rządowa specustawa dodaje przepisy do ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Jeden z zapisów mówi o "obowiązku stosowania się do zaleceń". - Widać niekonsekwencję - mówi adwokat Piotr Walczak.
Premier Mateusz Morawiecki był w piątek w Gliwicach, gdzie rozmawiał między innymi z właścicielami jednej z miejskich restauracji, którzy skorzystali z programu rządowego wsparcia dla firm dotkniętych pandemią COVID-19.
Kontrowersje narosły jednak wokół zdjęć, które premier opublikował na Twitterze. Widać na nich Morawieckiego, który siedzi przy jednym stole wraz z trzema innymi osobami. Dwie z nich siedzą naprzeciwko premiera, jedna obok.
Zalecenie Sanepidu
Główny Inspektor Sanitarny wydał 13 maja szereg wytycznych dotyczących gastronomii, na które "należy zwrócić szczególną uwagę". Jedną z takich wytycznych jest "zasada, że przy jednym stoliku może przebywać rodzina lub osoby pozostające we wspólnym gospodarstwie domowym". W innym przypadku "przy stoliku powinny siedzieć pojedyncze osoby, chyba, że odległości między nimi wynoszą min 1,5 m i nie siedzą oni naprzeciw siebie".
Wyjątkiem - zaznacza GIS - są stoliki, w których zamontowano przegrody, na przykład z pleksi, pomiędzy osobami". Na stole w restauracji, przy którym siedział między innymi premier, nie było takiej przegrody.
Morawiecki: to zalecenia, nie nakazy. Ustawa: jest obowiązek przestrzegania zaleceń
Morawiecki był pytany w sobotę na konferencji prasowej o to, czy zachował reżimy sanitarne, przebywając w restauracji w Gliwicach. Przekonywał, że "pewne odległości są zalecane, ale nie są nakazywane i w taki sposób do tego podeszliśmy".
Podpisana 7 marca przez prezydenta rządowa specustawa dotycząca walki z epidemią, dodaje szereg przepisów do ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Zgodnie z przepisem dodanym do artykułu 8a, Główny Inspektor Sanitarny może wydawać "zalecenia i wytyczne określające sposób postępowania w trakcie realizacji zadań w przypadku stanu zagrożenia epidemicznego, stanu epidemii albo w razie niebezpieczeństwa szerzenia się zakażenia lub choroby zakaźnej, które może stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego, w szczególności wystąpienia choroby szczególnie niebezpiecznej lub wysoce zakaźnej"
Ustęp 8, również dodany przez rządową specustawę, głosi, że "osoby przebywające na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej są obowiązane do stosowania się do zaleceń i wytycznych organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej, o których mowa w ust. 5 pkt 2".
"Widać niekonsekwencję i brak jakiejkolwiek logiki"
Adwokat Piotr Walczak (Walczak Wasielewska Adwokaci) podkreślił w rozmowie z TVN24, że "w Polsce źródłami powszechnie obowiązującego prawa, zgodnie z artykułem 87 konstytucji, jest konstytucja, ustawy, międzynarodowe umowy ratyfikowane oraz rozporządzenia". - Jest to zamknięty katalog przepisów prawa, który wiąże wszystkich obywateli - zaznaczył.
Dodał, że "na mocy tarczy antykryzysowej został znowelizowany przepis ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, gdzie upoważniono Głównego Inspektora Sanitarnego (...) do wydawania wiążących zaleceń".
- Mamy do czynienia z sytuacją sprzeczną, w której z jednej strony rządzący - wbrew obowiązującym przepisom prawa - określają, że źródłem prawa są wytyczne i zalecenia, a z drugiej strony do tych wytycznych i zaleceń się nie stosują. Widać tu niekonsekwencję i brak jakiejkolwiek logiki - ocenił.
Wiceminister zdrowia: premier ewidentnie wykonywał swoje obowiązki służbowe, a nie prywatne
Wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński w sobotę w Radiu ZET mówił natomiast, "takiego obowiązku, aby ten dystans bezwzględnie za każdym razem właśnie w zakładzie pracy zachowywać, nie ma - przekonywał.
- Tak samo nie ma pani obowiązku, żeby nosić cały czas maseczkę, kiedy pani jest w pracy. I podobna sytuacja w mojej ocenie ma miejsce w tym przypadku - zwrócił się do prowadzącej. Zdaniem Cieszyńskiego "tutaj pan premier ewidentnie właśnie wykonywał swoje obowiązki służbowe, a nie prywatne".
Źródło: tvn24.pl, TVN24, Radio ZET
Źródło zdjęcia głównego: Adam Guz/KPRM