Zapłodnienie in vitro będzie refundowane od lipca 2013 roku. Zabiegowi będą mogły poddać się kobiety w wieku od 18 do 40 lat. In vitro dostępne będzie nie tylko małżeństw - zapowiedział premier Donald Tusk. Do zmiany dojdzie za pomocą specjalnego programu Ministerstwa Zdrowia, a nie ustawy czy rozporządzenia, jak wcześniej spekulowano.
Szef rządu podkreślał, że in vitro dla wielu par jest jedyną szansą na potomostwo. Jak szacował, problem obecnie dotyczy ok. 1,3 mln par.
- Dziś mamy swoistą "wolną Amerykankę", jeśli chodzi o in vitro - stwierdził.
Dlatego też, jak tłumaczył, należy jak najszybciej zmienić stan rzeczy i uregulować tego rodzaju zapłodnienie.
Zdopingować posłów
Tusk mówiąc o powodach uregulowania sprawy za pomocą programu, a nie ustawy czy rozporządzoenia wyjaśnił, że projekt in vitro w Sejmie "rodzi się w bólach" i jest bardzo trudny, nie tylko zresztą dla Polski.
- Nie ma jednej recepty, różne kraje przyjmują różne rozwiązania. Jest klincz w parlamencie, wynikający z ogromnej skali różnicy poglądów i obawiam się, że to może trwać bardzo długo. Dlatego wydało mi się rzeczą ważną, aby nie rozstrzygając tego, co będzie domagało się ustawy, zabezpieczyć bezpieczeństwo pacjentów i zarodków - powiedział. Tusk wyraził nadzieję, że program zdopinguje posłów do prac nad ustawą.
Program na trzy lata dla 15 tys. par
Tusk poinformował, że ministerialny program zdrowotny dotyczący in vitro ma objąć 15 tysięcy par, które nie mogą doczekać się dzieci innymi metodami i trwać trzy lata.
Jak powiedział, program mógłby ruszyć od połowy przyszłego roku. Według niego od lipca do grudnia objąłby pięć tysięcy par, a w kolejnych dwóch latach - także po pięć tysięcy par.
Koszt pierwszego pół roku funkcjonowania programu to ok. 50 mln zł. Finansowany będzie sam zabieg in vitro, nie leki.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz dodał, że na pozostałe kilkanaście programów zdrowotnych co roku jest przeznaczane kilkaset milionów zł.
Nie tylko dla bogatych
Tusk podkreślał, że chcę umożliwić dostęp do posiadania potomstwa i zabiegu in vitro dla par, które przez rok leczą niepłodność, niezależnie od zarobków.
- Chcemy zapobiec z gruntu tej niesprawiedliwej sytuacji, kiedy dla wielu tysięcy par ta procedura jest dostępna dla ludzi względnie zamożnych - powiedział premier.
Bezpieczny zarodek
Finansowanemu z budżetu państwa zabiegowi in vitro będą mogły poddać się nie tylko małżeństwa. Obowiązywać będą ograniczenia wiekowe w przedziałe 18-40 lat.
Państwo finansować będzie trzy próby zapłodnienia. Premier zastrzegł, że finansowane będą wyłącznie zabiegi, gdzie będzie "gwarancja bezpieczeństwa dla zarodka, a nie tylko dla pacjentów poddających się tej procedurze".
Pary będą musiały przedstawić dokument zapewniający, że zarodek niezaimplementowany zostanie zamrożony i wykorzystany w przyszłości.
Co z mrożeniem zarodków?
Ostatecznie, to, czy mrożenie lub niszczenie zarodków używanych do in vitro będzie dozwolone czy nie, rozstrzygnie ustawa, która według planów ma powstać w przeciągu trwania programu. Tusk mówiąc o tym podkreślił, że dzisiejszy brak uregulowań prawnych w sprawie in vitro jest rozwiązaniem "skrajnie liberalnym w złym tego słowa znaczeniu".
- Jest czymś niepokojącym, że wycięcie migdałków jest opisane procedurą medyczną, a zabieg in vitro nie ma takich regulacji - dodał.
Według premiera, finansowany przez państwo program zdrowotny ma za zadanie opisać, co w jego ramach można robić z wytworzonymi zarodkami, które nie będą implementowane matce. Jak podkreślił Tusk, dziś nie ma tu żadnych ograniczeń - takie zarodki można mrozić i przechowywać, można też je niszczyć.
Szef rządu wyjaśnił, że w programie zdrowotnym będą wskazywane te ośrodki, które będą w stanie udokumentować - np. poprzez umowy podpisane z przygotowanymi do tego instytucjami - że niewykorzystany zarodek będzie zamrożony i "będzie bezpiecznie czekał na szansę implementacji, czy - mówiąc innym językiem - adopcji lub wykorzystania przez dawców".
Autor: nsz//mat / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: KPRM | Grzegorz Rogiński