W kilkunastu miastach w Polsce odbywały się w sobotę protesty, zorganizowane m.in. przez sympatyków Ruchu Narodowego i Kongresu Nowej Prawicy. Protestujący domagali się m.in. powtórzenia wyborów.
Protesty przebiegały spokojnie. W niektórych miastach przyłączyły się do nich Młodzież Wszechpolska, Obóz Narodowo-Radykalny, Solidarność Walcząca, Narodowe Odrodzenie Polski, Demokracja Bezpośrednia, kluby "Gazety Polskiej", Liga Obrony Suwerenności, Stronnictwo Ludowe "Ojcowizna" oraz kibice.
Po kilkuset uczestników zgromadziły manifestacje we Wrocławiu, Gdańsku, Katowicach. Ok. 100-150 osób protestowało w Białymstoku, Bydgoszczy i Kielcach. Mniej liczne protesty, które zgromadziły po kilkadziesiąt osób, odbyły się w Krakowie, Rzeszowie, Opolu i Olsztynie.
Demonstracje także w stolicy
W Warszawie protest odbył się przed Sądem Rejonowym. Uczestnicy, związani z Ruchem Narodowym, chcieli wyrazić solidarność z osobami zatrzymanymi w czwartek wieczorem za wtargnięcie do PKW. W sobotę odbywały się tam rozprawy pięciu osób. Część uczestników protestu została wpuszczona do budynku sądu, by przysłuchiwać się rozprawom.
Podczas protestu, w którym udział wzięło kilkadziesiąt osób, domagano się powtórzenia ostatnich wyborów samorządowych, które - w ocenie manifestantów - zostały sfałszowane, a także zmiany ordynacji wyborczej
Manifestujący w różnych miastach domagali się m.in. powtórzenia wyborów, likwidacji PKW, społecznej kontroli nad wyborami oraz zmiany kart do głosowania.
Unikalne numery kart?
Uczestnicy protestu w Gdańsku proponowali zmiany w sposobie liczenia głosów - m.in. rejestrowanie wideo wszelkich działań komisji wyborczych od momentu otwarcia urny wyborczej do podpisania protokołu, nadawanie unikalnych numerów kartom do głosowania.
Liderzy gdańskiej KNP planują składanie pozwów do sądów. Zapowiedzieli też przygotowanie wzoru pozwu, który będzie można pobrać z internetu, dopisać własne zastrzeżenia do wyborów i wysłać do sądu. Organizatorzy krakowskiej manifestacji nazwali wybory "farsą i ponurym żartem".
Uczestnicy lubelskiej manifestacji twierdzili, że nie protestują przeciwko wynikom wyborów, ale przeciwko systemowi, który powoduje, że nowe środowiska polityczne nie mają żadnej możliwości uczestniczenia w życiu publicznym. Postulowali likwidację progu wyborczego oraz dotacji dla dużych partii z publicznych pieniędzy.
"Leśnym dziadkom dziękujemy"
W Opolu domagano się m.in. audytu w PKW, dymisji ministrów spraw wewnętrznych oraz administracji i cyfryzacji oraz rozpoczęcia prac nad przepisami dot. odpowiedzialności urzędników za błędy - także odpowiedzialności finansowej.
Manifestacjom towarzyszyły hasła: "Precz z obłudną demokracją", "Rząd do roboty za tysiąc czterysta złotych", "Rząd na bruk, bruk na rząd", "Uderz, uderz w liberalizm", "Fałszerze, fałszerze", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Powtórzyć wybory", "Leśne dziadki do odsiadki", "Głosy w urnach znów znikają, świnie stołków się trzymają", "Sfałszowali wybory", "Precz z komuną", "PKW do domu", "PSL to zbiór zer", "Fałszerze", "Idzie nowe pokolenie, niesie Polski odrodzenie", "Dość kpin, żądamy uczciwych wyborów", "Leśnym dziadkom dziękujemy" czy "Fasadowa demokracja", "Wszystkich nas nie zamknięcie".
W Łodzi protest odbył się dzień wcześniej, w piątek. W pikiecie zorganizowanej przez Ruch Narodowy i Kongres Nowej Prawicy wzięło udział ok. 200 osób. Wśród nich była też kandydatka KNP na prezydenta Łodzi Agnieszka Wojciechowska van Heukelom. Zebrani również domagali się dymisji członków PKW oraz powtórzenia wyborów. Zapowiedzieli, że protesty w tej sprawie nie ustaną.
Autor: pk/kka/kwoj / Źródło: PAP