Być może on sam jeszcze o tym nie myśli, ale politycy nad Wisłą już zadają sobie pytanie czy Donald Tusk zostanie przewodniczącym Rady Europejskiej na drugą kadencję, czy zdecyduje się na powrót do kraju. Kto i co może czekać byłego premiera w Polsce? Materiał "Polska i Świat".
2,5-roczna kadencja Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej upłynie z końcem maja przyszłego roku. Kiedy obejmował tę funkcję 1 grudnia 2014 roku sugerowano, że może być szefem RE przez dwie kadencje, podobnie jak jego poprzednik Belg Herman Van Rompuy.
Decyzja, czy Tusk pozostanie na stanowisku kolejne lata, zapadnie pod koniec tego lub na początku przyszłego roku. Jednak dyskusja w Polsce już trwa dyskusja w sprawie następnych kroków na politycznej drodze byłego polskiego premiera.
- Gdyby Donald Tusk chciał, to jestem przekonana, że PO z przyjemnością zaangażowałaby się w kampanię - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej. Wicemarszałek Sejmu ma najprawdopodobniej na myśli kampanię prezydencką 2020 roku, w której Tusk miałby zmierzyć się z ubiegającym o reelekcję Andrzejem Dudą.
O takiej koncepcji nic jednak nie wiedzą współpracownicy przewodniczącego PO Grzegorza Schetyny. - Nic nie wiem o takim planie, w ogóle nigdy nie było takiej rozmowy. Nie ma takich rozmów, nie ma takich planów, w ogóle nie ma tego tematu - odpowiada Andrzej Halicki.
Co dalej z Tuskiem?
Wybory prezydenckie dopiero za cztery lata, a dziś rozpoczyna się dyskusja co dalej z brukselską karierą Tuska. Kandydatów na szefa RE wyłania się w procesie nieformalnych konsultacji między krajami UE, które prowadzi przywódca kraju pełniącego prezydencję w UE albo też sam szef RE, który szuka swojego następcy. Formalnie do wyboru przewodniczącego tej instytucji wystarczy poparcie kwalifikowanej większości głosów w Radzie Europejskiej, ale w praktyce dąży się do konsensusu, aby nie osłabiać pozycji przyszłego przewodniczącego.
Prawo i Sprawiedliwość, które, jako rządząca partia, ma wpływ na obsadzenie fotela przewodniczącego Rady Europejskiej wysyła sprzeczne sygnały. Eksperci od polityki europejskiej przyznają, że to precedens. - Dotychczas nie było problemu, żeby własny kraj rozważał, żeby własnego obywatela odsunąć, czy co w ogóle z takim człowiekiem zrobić - tłumaczy Jan Cieński z portalu Politico.
Prawo i Sprawiedliwość ma twardy orzech do zgryzienia. Musi podjąć decyzję, jak postąpić wobec poparcia dla Donalda Tuska. Z jednej strony w partii pojawiają się oskarżenia o odpowiedzialność za katastrofę smoleńską, z drugiej strony jednak twarda polityka Tuska w kwestii imigrantów skonfliktowała go z Angelą Merkel, co dodało mu punktów wśród zagranicznych sprzymierzeńców PiS. - Jak się rozmawia z Węgrami, z Czechami itd, to oni bardzo doceniają rolę Tusk - zauważa Cieński.
Prawo i Sprawiedliwość musi zdecydować, czy lepiej pozostawić byłego premiera w Brukseli na kolejne 2,5 roku, czy zaryzykować jego powrót do kraju. Kadencja Donalda Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej upływa 31 maja 2017 roku.
Autor: kło/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Parament Europejski