Musimy się zabezpieczyć przed powodziami, musi powstać więcej zdolności retencyjnych. Mamy na to w ministerstwie 10 miliardów złotych - powiedziała w TVN24 Urszula Zielińska, wiceministra klimatu i środowiska. Przyznała, że do powodzi, która przeszła we wrześniu przez południowo-zachodnią Polskę "można było się lepiej przygotować".
Wiceministra klimatu i środowiska Urszula Zielińska (Zieloni) gościła w środę w "Rozmowie Piaseckiego". Przyznała, że do powodzi, która przeszła przez południowo-zachodnią Polskę "można było się lepiej przygotować". - Na tę powódź można było przygotować wystarczające zasoby retencyjne, na przykład w Kotlinie Kłodzkiej, żeby nie zalała takich obszarów, tylu małych miasteczek i nie spowodowała takich szkód - powiedziała.
Pytana, dlaczego państwo nie było przygotowane, odparła - Powinniśmy skierować to pytanie do tych, którzy byli za to odpowiedzialni i którzy otwarcie mówili, że nie zbudują na przykład suchych zbiorników retencyjnych w Kotlinie Kłodzkiej.
- Minister odpowiedzialny za gospodarkę wodną przez osiem lat - Marek Gróbarczyk - otwarcie mówił, że "po co te zbiorniki, chyba psu na budę". Pani minister Anna Zalewska mówiła, że nie powstaną żadne zbiorniki. Pan minister Michał Dworczyk mówił, zbiorniki nie powstaną - wyliczała nazwiska polityków z poprzedniego rządu.
- Ludzie z Prawa i Sprawiedliwości odpowiedzialni za tę politykę teraz, w momencie katastrofy, wiedząc dokładnie, że są za to odpowiedzialni, postanowili bronić się przez atak - stwierdziła wiceministra.
Zielińska: musimy się zabezpieczyć
Czy można lepiej się przygotować? - To jest absolutnie możliwe. Od tego jest planowanie przeciwpowodziowe, od tego jest adaptacja do zmian klimatu, od tego są wszyscy, którzy mówią jak przygotować się na zmiany klimatyczne - wyliczała.
Podkreślała, że teraz "musimy się zabezpieczyć" przed kolejnymi powodziami. - Tam musi absolutnie powstać więcej zdolności retencyjnych. Ja nie mówię, że to musi być wszystko w postaci zbiorników i musimy ich teraz wybudować nie wiadomo ile. Są różne sposoby na budowanie retencji i my na to w ministerstwie w tym roku zabezpieczyliśmy ponad 10 miliardów złotych - przekazała.
- Na pewno będziemy namawiać tych mieszkańców, którzy już po raz enty byli zalewani, żeby nie wracali do tych zniszczonych domów, żeby przenieśli się na tereny bezpieczne, bo tam (gdzie mieszkają - red.) nie będzie lepiej. Tam będzie tylko tej wody więcej i częściej - dodała Zielińska.
Dodała, że decyzje o przeciwdziałaniu skutkom kolejnych powodzi "przyspieszają". - Specustawa, którą wczoraj przyjęliśmy w Sejmie, przyspiesza różne inwestycje, w tym przeciwpowodziowe. Przyspiesza ich budowę i wspiera. 10 miliardów środków w ministerstwie, do tego 24 miliardy środków, które są zabezpieczone na odbudowę rejonów dotkniętych powodzią. To są bardzo poważne plany, które błyskawicznie zostały przygotowane - przekonywała.
Zielińska: kiedy posprzątamy po powodzi, będzie czas na dyskuję o Wodach Polskich
Zielińska była pytana, czy jej zdaniem Wody Polskie powinny zostać zlikwidowane lub zreformowane. - Ja przede wszystkim chciałabym unikać atakowania Wód Polskich w najtrudniejszym momencie dla tego przedsiębiorstwa, kiedy musi się zmagać z falą hejtu - powiedziała.
- Uważam, że na tę dyskusję przyjdzie czas, kiedy posprzątamy po powodzi. Będzie czas na analizę, czy Wody Polskie w scentralizowanym kształcie mają sens, czy powinny być może bardziej regionalne, zdecentralizowane, może inaczej zarządzane - dodała wiceministra.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24