Osiem lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów - to wyrok, jaki usłyszał Mariusz N., który w grudniu 2013 śmiertelnie potrącił nastolatka, uciekł z miejsca wypadku, a później ukrywał się za granicą. Mężczyzna w przeszłości był już skazany za podobne przestępstwo.
Wyrok wydał w czwartek 5 marca sąd w Otwocku. Mariusz N. został skazany na karę ośmiu lat pozbawienia wolności i dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów. - Wyrok jest za łagodny. Drugi raz to samo zrobił. Zachował się w sposób bestialski, egoistyczny i dostał osiem lat, a powinien 12. Nie wiem, czym się sąd kierował - komentował ojciec chłopca. Jak dodał, rodzina zamierza złożyć apelację. - Ile razy musi kogoś zabić, by dostać maksymalny wyrok? To po co są te wyroki? Po co jest to 12 lat? Dla kogo? - pytał. - Przez tyle rozpraw, przez tyle miesięcy nie widziałam, by chociaż raz okazał skruchę. Nawet dzisiaj, jak sąd odczytywał wyrok. Dla mnie to jest człowiek bez twarzy, pusty. Jest egoistą, za którego płacimy my, podatnicy - komentowała matka chłopca.
Poszukiwany listem gończym
Do wypadku doszło 11 grudnia 2013 r. w Czarnówce pod Otwockiem. 13-latek ze swoją 16-letnią siostrą wracał poboczem drogi ze szkoły do domu, gdy potrącił go rozpędzony samochód. Kierowca uciekł, nie udzielając chłopakowi pomocy. Dziewczynie nic się nie stało. Mariusz N. był poszukiwany listem gończym, a po wiadomości, że ukrywa się za granicą - także na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Został zatrzymany na początku stycznia w alpejskim kurorcie Isola, na pograniczu francusko-włoskim. Sąd apelacyjny w Aix-en-Provence zgodził się na ekstradycję Polaka.
Z informacji śledczych wynika, że mężczyzna w przeszłości był skazany za podobne przestępstwo. W 2002 roku potrącił człowieka i uciekł z miejsca wypadku. Sąd skazał go wówczas na karę dwóch lat i sześciu miesięcy więzienia, nawiązkę 5 tys. zł na rzecz rodziny zmarłego oraz nawiązkę na rzecz organizacji społecznej - 3 tys. zł. Skazany otrzymał również zakaz prowadzenia pojazdów na okres pięciu lat.
Autor: kde/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24