W miejscowości Nowa Sól dziewczyna postrzeliła kolegę. Niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii. Dziewczyna czuje się winna, jednak nie wezwała karetki.
Artura postrzeliła koleżanka z wiatrówki. Strzał padł, kiedy chłopiec siedział z kolegami przy grillu. Śrut utkwił w kości czaszki kilka centymetrów od mózgu.
- Dostałem z czegoś. Najpierw to krzyknąłem do kolegi, że to on we mnie czymś rzucił, ale on zaczął krzyczeć, że to z wiatrówki dostałem i ja wtedy osunąłem się na krześle – opowiada Artur Ochocki.
Przybyli na miejsce policjanci nie wezwali nawet karetki. Oddali sprawczyni broń i odjechali.
Teraz Artur może zostać kaleką. Dochodzenie w tej sprawie wszczęła prokuratura. Dziewczynie, która oddała strzał, postawiono już zarzut spowodowania uszkodzenia ciała.
Źródło: TVN24, PAP