Nowi posłowie, transseksualistka Anna Grodzka oraz czarnoskóry Killion Munzele Munyama trafili na listę "zdrajców rasy" na portalu Redwatch Polska. Neofaszyści umieścili tam zdjęcia i adresy mailowe posłów, a w przypadku Killiona Munzele Munyamy - także adres zamieszkania i numery telefonów jego i jego żony. Portal Redwatch Polska wciąż działa, mimo usilnych starań policji o jego zamknięcie.
Witryna Redwatch Polska związana jest z neofaszystowską organizacją Blood and Honour. Portal stawia sobie za cel zbieranie wszelkich danych (zdjęcia, adresy, numery telefonów, numery tablic rejestracyjnych samochodów, itp.) dotyczących osób, które mają związek z "działalnością antyfaszystowską, antyrasistowską, kolorowych imigrantów, działaczy lewackich stowarzyszeń i wszelkiego rodzaju sympatyków i aktywistów szeroko rozumianego lobby homoseksualnego oraz pedofilii".
Grodzka: Jestem z tego dumna
Do grona swoich wrogów witryna dołączyła w ostatnich dniach Annę Grodzką, wybraną do Sejmu z list Ruchu Palikota. Posłanka-elekt nie kryje swojej przeszłości. Otwarcie przyznaje, że jako dojrzały mężczyzna przeszła operację zmiany płci. Co więcej, jest aktywną działaczką na rzecz równouprawnienia m.in. osób transseksualnych i transwestytów. W tym celu założyła fundację Trans-Fuzja.
Na witrynie Redwatch Polska znalazło się pięć zdjęć Grodzkiej, jej adresy mailowe, a także życiorys posłanki przedstawiony w wulgarny sposób.
Tymczasem Anna Grodzka wpis ten traktuje jako wyróżnienie. - Myślę, że znalazłam się w bardzo szacownym i doborowym towarzystwie, i jestem dumna, że właśnie w takim towarzystwie zostałam wymieniona. Chociaż sam fakt robienia czegoś takiego jak strona Redwatch nie jest powodem do chwały - komentowała w rozmowie z TOK FM Grodzka. Podkreśliła też, że gdy już rozpocznie pracę w Sejmie, chciałaby zmienić przepisy, by ułatwić ściganie autorów takich witryn.
Na czarnej liście neofaszystów znalazł się także czarnoskóry poseł elekt Killion Munzele Munyama, który zdobył mandat z list Platformy Obywatelskiej. Jednak w jego przypadku neofaszyści ujawnili więcej danych - nie tylko fotografie i maile, ale także adres zamieszkania oraz numery telefonów. Co więcej, na stronie znalazły się również dane żony posła elekta, opatrzone obraźliwym komentarzem.
Policja jest bezradna
Od pięciu lat witrynę Redwatch Polska monitorują policja i ABW. Wielokrotnie próbowano ją już zamknąć. Nie jest to jednak proste, bo od pewnego czasu strona funkcjonuje na amerykańskim serwerze. - To stwarza spore trudności, bo treści, które się na niej znajdują, łamią polskie prawo, ale amerykańskiego już nie. W Stanach Zjednoczonych mieszczą się one w granicach wolności słowa - wyjaśnił w rozmowie z TOK FM Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.
Z tego powodu polskie służby nie mogą na dobre zamknąć portalu, ani zaangażować w sprawę Amerykanów. Mogą jedynie próbować powiązać wpisy z kimś z Polski, kto publikuje je w USA. Dotychczas jednak działania te nie były skuteczne.
Źródło: TOK FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24