Rafał zmarł po pchnięciu nożem nad Wisłą. Prokuratura umorzyła śledztwo

Bulwary Wiślane
"Osoba sprawcy została ustalona, jest to 15-latka"
Źródło: TVN24

Prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko dwóm młodym mężczyznom zatrzymanym po śmiertelnym ugodzeniu nożem 17-letniego Rafała na Bulwarach Wiślanych. Obaj byli podejrzani między innymi o utrudnianie śledztwa. Przed sądem dla nieletnich będzie odpowiadała wyłącznie Gabriela, która miała ranić nastolatka.

Kluczowe fakty:
  • Dwaj 19-latkowie zostali we wrześniu ubiegłego roku zatrzymani w sprawie ataku na 17-letniego Rafała nad Wisłą.
  • Śledczy zarzucili im, że byli poplecznikami 15-letniej Gabrieli, która miała śmiertelnie ranić ofiarę. Z ich ustaleń wynikało, że pomogli dziewczynie ukryć nóż.
  • Prokuratura umorzyła śledztwo przeciwko młodym mężczyznom. Powodem był między innymi brak dowodów na ich winę. Decyzja nie jest prawomocna.

Sprawa dotyczy śmierci 17-letniego Rafała Z. Młody mężczyzna został ugodzony nożem na Bulwarach Wiślanych w rejonie wejścia do stacji metra Centrum Nauki Kopernik. Do zdarzenia doszło 27 września ubiegłego roku. Od początku jego stan określany był jako krytyczny. Z. zmarł trzy dni później w Szpitalu Praskim.

W sprawie zatrzymano trzy osoby: 15-letnią Gabrielę, 19-letniego Dominika oraz 19-letniego Adriana, mieszkańców powiatu wołomińskiego. Wszyscy usłyszeli zarzuty.

Awantura na Bulwarach Wiślanych

Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała we wtorek, że śledztwo dotyczące dwóch nastolatków zostało umorzone. Mężczyźni usłyszeli wcześniej zarzuty utrudniania postępowania karnego, niezawiadomienia służb o przestępstwie oraz nieudzielenia pomocy osobie pokrzywdzonej.

Śledczy próbowali wyjaśnić, co dokładnie wydarzyło się na Bulwarach Wiślanych. Z ich ustaleń wynika, że Gabriela, Adrian i Dominik uczestniczyli w urodzinach znajomego na tak zwanych schodkach nad Wisłą w rejonie Pomnika Syreny. Około godziny 22 postanowili wrócić do domu, poszli w kierunku stacji metra w towarzystwie jeszcze jednego mężczyzny - Krystiana.

W pobliżu wejścia do stacji metra znajdowała się inna około 15-20-osobowa grupa młodzieży. Był tam też Rafał Z.

W pewnym momencie między Dominikiem i Krystianem a mężczyzną z drugiej grupy doszło do sprzeczki. W tym czasie Adrian i Gabriela przebywali w innym miejscu. Sytuacja zaczęła eskalować, doszło do rękoczynów. Z relacji prokuratury wynika, że Dominik został pobity i zdołał w pewnym momencie uciec do oddalonego od grupy Adriana. Wówczas obaj zostali otoczeni przez agresorów.

- Pokrzywdzony Rafał Z. dołączył do wymiany zdań, wstawiając się za swoim kolegą biorącym już udział w sprzeczce. Do konfliktu włączyła się także małoletnia Gabriela Z., która stanęła w obronie podejrzanych. Miała wówczas pokłócić się z jedną z dziewczyn z drugiej grupy, która uderzyła ją w twarz. W trakcie zajścia, nie jest jasne w którym momencie, Gabriela Z. ugodziła posiadanym przez siebie nożem motylkowym Rafała Z. - informuje prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Jak dodaje, konflikt zakończył się, gdy agresorzy zmusili Dominika do uklęknięcia i przeproszenia ich. Później obie grupy rozeszły się.

Bulwary Wiślane (zdjęcie ilustracyjne)
Bulwary Wiślane (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: UM

Pojechali do domu, zabrali ze sobą nóź

- Do kierujących się w stronę wejścia do stacji metra Centrum Nauki Kopernik podejrzanych dołączyła Gabriela, trzymająca w ręku rozłożony nóż motylkowy. Adrian, który wiedział, że nóż ten należy do niej, zabrał go i następnie przekazał go Dominikowi, który go schował - opisuje prok. Skiba.

W tym czasie pokrzywdzony Rafał powiedział znajomym, że został ugodzony nożem. Pokazał krwawiącą ranę podbrzusza i osunął się na ziemię. Zgromadzeni zaczęli udzielać mu pomocy i wezwali pogotowie. Policja przybyła na miejsce około 23, wcześniej dotarli tam ratownicy medyczni.

Prokuratura podaje, że dwóch "nieustalonych mężczyzn" z grupy Rafała pobiegło za podejrzanymi i Gabrielą, próbując zatrzymać ich na stacji metra. To się jednak nie udało. Zostali odepchnięci, a cała trójka odjechała pociągiem w kierunku Bródna i udała się pod dom Gabrieli.

- Na pytanie Arkadiusza, co zrobiła z nożem, Gabriela wyznała, iż ugodziła nim Rafała podczas zajścia na Bulwarach Wiślanych - twierdzi rzecznik prokuratury. Dalej opisuje, że dziewczyna chciała odzyskać nóż, lecz chłopak odmówił oddania go i powiedział: "żeby więcej o niego nie pytała". - Dominik przekazał nóż Adrianowi. Obydwaj podejrzani wzięli taksówkę i wysiedli na ulicy Chopina w Słupnie, gdzie Adrian ponownie przekazał nóż Dominikowi, prosząc, żeby ten przechował go do rana. W tym miejscu mężczyźni rozstali się, zaś Dominik zabrał nóż i po powrocie do domu schował go w szufladzie w swoim pokoju - relacjonuje ustalenia śledczych prok. Skiba.

Nie widzieli, jak Rafał został zraniony

Cała trójka - Gabriela, Adrian i Dominik - zostali zatrzymani następnego dnia, czyli 28 września 2024 roku. Podczas przeszukania mieszkania Dominika, policjanci ujawnili nóź należący do nastolatki.

Młodzi mężczyźni usłyszeli zarzuty i trafili do tymczasowego aresztu. Później zastosowane wobec nich środki zapobiegawcze zostały zamienione na dozór policji wobec Dominika oraz poręczenie majątkowe i zakaz kontaktowania się z pozostałą dwójką dla Adriana.

- Obydwaj podejrzani mężczyźni w swoich wyjaśnieniach zaprzeczyli, by którykolwiek z nich widział moment ugodzenia nożem pokrzywdzonego. Nie kojarzyli żadnego z agresorów, toteż nie byli w stanie wskazać roli Rafała w całym zajściu - przywołuje ich zeznania rzecznik prokuratury. - Adrian przyznał, że zabrał od Gabrieli nóż, który zobaczył w jej ręku, ale miał to zrobić, żeby nie zrobiła czegoś głupiego, nie wiedząc, że wcześniej pchnęła nim Rafała. Wskazał również, że przekazał go następnie Dominikowi, który potwierdził ukrycie go u siebie w domu - dodaje prok. Skiba.

Mężczyzna zatrzymany przez policję
Mężczyzna zatrzymany przez policję
Źródło: KRP I

Trudne śledztwo, chaotyczne zeznania

Tłumacząc decyzję o umorzeniu postępowania, rzecznik wyjaśnia, że śledczy zmagali się z trudnościami w ustaleniu, co dokładnie wydarzyło się na Bulwarach Wiślanych. - Brak było bezstronnych, niepodważalnych dowodów w postaci na przykład zapisu monitoringu, pozwalających na dokładne odtworzenie przebiegu zajścia z udziałem podejrzanych - wskazuje.

Policjanci zabezpieczyli co prawda nagrania z monitoringu, ale kamery nie zarejestrowały momentu ugodzenia nożem Rafała. - Śledczy zmuszeni byli opierać się przede wszystkim na zeznaniach świadków oraz wyjaśnieniach podejrzanych, które bywały niespójne, fragmentaryczne, chaotyczne, a także - co należy mieć na uwadze - częściowo nieszczere - zauważa prok. Skiba

Problemem było też dotarcie do świadków zdarzenia i osób, które wzięły udział w przepychance. - Poza podejrzanymi, wszyscy ustaleni świadkowie zdarzenia stwierdzili, że nie widzieli awantury i nie wiedzą, kto w niej uczestniczył. W ocenie śledczych treść zeznań świadków przedstawiała wątpliwą wartość dowodową - podkreśla rzecznik.

Prokuraturze nie udało się ustalić, czy Rafał uczestniczył w pobiciu Dominika. Ale śledczy mają pewność, że chłopak brał udział w zdarzeniu polegającym na "wejściu w słowne, czy fizyczne utarczki". - W jego trakcie słownie skonfliktował się z Gabrielą. Ustalono, iż pokrzywdzony musiał również być w grupie mężczyzn atakujących obu podejrzanych, na co wskazuje moment w jakim został ugodzony nożem. Musiało to nastąpić w trakcie trwania całego zajścia - wyjaśnia prok. Skiba.

Mężczyzna zatrzymany przez policję
Mężczyzna zatrzymany przez policję
Źródło: KRP I

Dlaczego śledztwo umorzono?

Prokuratura doszła do wniosku, że nie można przypisać żadnemu z podejrzanych sprawstwa przestępstwa z artykułu 162 Kodeksu karnego, czyli nieudzielenia pomocy pokrzywdzonemu. - Z pewnością można stwierdzić, że w momencie gdy podejrzani dowiedzieli się, że Rafał został pchnięty nożem, nie znajdowali się ani w miejscu, ani w czasie, gdy realnie obciążał ich obowiązek udzielenia pomocy pokrzywdzonemu - tłumaczy prok. Skiba.

Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie nie pozwolił także na przypisanie nastolatkom sprawstwa przestępstwa polegającego na niezawiadomieniu służb o przestępstwie. Śledczy jednoznacznie ustalili, że obaj podejrzani dowiedzieli się o zranieniu Rafała dopiero pod domem Gabrieli, gdy dziewczyna przyznała im się, co zrobiła. Nie wiedzieli także wówczas, w jak ciężkim stanie znajduje się 17-latek.

- Mając na uwadze, że podejrzani powzięli wiedzę o zdarzeniu późnym wieczorem, a w dodatku jeden z nich został uprzednio pobity, wydaje się akceptowalnym by zgłoszenie przestępstwa zostało dokonane nazajutrz. Tymczasem cała trójka została następnego ranka zatrzymana przez policję - uzasadnia prok. Skiba. - Dodatkowo podejrzani mogli już wówczas racjonalnie przypuszczać, że o zdarzeniu zostały powiadomione odpowiednie służby, albowiem gdy po raz ostatni widzieli pokrzywdzonego, znajdował się on w grupie kilkunastu osób, z których ktoś mógł już wówczas wezwać policję i pogotowie, co też rzeczywiście miało miejsce, a zatem w tej sytuacji podejrzani korzystaliby z klauzuli niekaralności wynikającej z artykułu 240 paragraf 2 Kodeksu karnego - dodaje.

Sytuacja wygląda nieco inaczej w kwestii ostatniego zarzutu, dotyczącego utrudniania śledztwa. Według prokuratury, nie ma wątpliwości co do tego, że obaj nastolatkowie zmierzali do ukrycia dowodu przestępstwa, czyli noża i pomagali w ten sposób Gabrieli w uniknięciu odpowiedzialności karnej.

Prokurator Skiba opisuje, że w tym przypadku przeszkodą są kwestie proceduralne. Gabriela będzie odpowiadała za ugodzenie nożem Rafała, ale nie stanie przed sądem jako osoba dorosła oskarżona o przestępstwo, sądzona na podstawie Kodeksu karnego. Sąd rodzinny odmówił przekazania sprawy prokuraturze i zdecydował, że będzie rozpatrywana w oparciu o przepisy ustawy z dnia 9 czerwca 2022 roku o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich. Z tego powodu Adrian i Dominik nie mogą odpowiadać wraz z nią jako poplecznicy. Obaj mężczyźni byli w chwili zatrzymania pełnoletni.

- Z wyżej wymienionych powodów postępowanie przeciwko podejrzanym zostało umorzone - w odniesieniu do wszystkich zarzucanych im czynów z uwagi na brak znamion czynu zabronionego - podsumowuje prok. Skiba.

Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne.

Czytaj także: