Poseł Dariusz Dziadzio (PSL) w nocy z soboty na niedzielę wdał się w szarpaninę z policjantami. Do zdarzenia doszło przed jednym z hoteli w Rzeszowie. Tylko immunitet uchronił parlamentarzystę przed spędzeniem nocy w izbie wytrzeźwień. - Jeśli ktokolwiek poczuł się zgorszony tym zdarzeniem, serdecznie przepraszam - oświadczył w poniedziałek poseł.
O incydencie poinformowała rzeczniczka podkarpackiej Komendy Wojewódzkiej Policji Marta Rygiel.
- Patrol interweniował w jednym z hoteli, gdzie doszło do nieporozumienia między obsługą a klientem. Sytuacja przyciągnęła innego mężczyznę, postronnego. Było około godziny 3 nad ranem w nocy z soboty na niedzielę - powiedziała Rygiel.
Dodała, że mężczyzna był agresywny, ubliżał funkcjonariuszom, groził im, a jednego z nich popchnął.
- Policjanci użyli siły fizycznej, zatrzasnęli mu kajdanki na przegubach i wsadzili do radiowozu - poinformowała rzeczniczka podkarpackiej policji.
Mężczyzna został przewieziony do miejscowej izby wytrzeźwień. Dopiero tam okazało się, że jest on posłem i że kandyduje z list PSL do parlamentu.
- Poinformowaliśmy w tej sprawie prokuraturę. Uważamy, że doszło do przestępstwa - mówi Rygiel.
- Jest prowadzone postępowanie pod kątem naruszania nietykalności cielesnej funkcjonariusza i zmuszania do zaniechania czynności służbowych. Przesłuchujemy świadków, będą zabezpieczone monitoringi - powiedziała rzeczniczka podkarpackiej policji.
"Nie złamałem prawa"
W poniedziałek po południu poseł wydał oświadczenie. "W odpowiedzi na publikacje prasowe dotyczące incydentu z moim udziałem chciałbym zaznaczyć, że wieczorem z 25 na 26 września (policja poinformowała, że do incydentu doszło w nocy z 26 na 27 września - red.) byłem na prywatnym spotkaniu, nie prowadziłem samochodu, a swoim zachowaniem w żaden sposób nie złamałem prawa. Nie tłumaczę się słabym dniem, pustym żołądkiem, czy słynną chorobą filipińską. Jestem zdania, że poseł to nie święta krowa, ale to też człowiek. Jednocześnie zaznaczam, że nie wnoszę żadnych zarzutów do działań policji, która wykonywała swoje obowiązki" - napisał poseł. "Jeśli ktokolwiek poczuł się zgorszony tym zdarzeniem, serdecznie przepraszam" - dodał.
Grożą trzy lata więzienia
Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji oraz "zmuszanie go przemocą lub groźbą do zaniechania czynności służbowej" grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Oskarżenie może nastąpić jednak dopiero z chwilą, gdy posła przestanie chronić immunitet. Obecna kadencja parlamentu kończy się jesienią. Dziadzio kandyduje jednak do Sejmu ponownie, z trzeciego miejsca listy PSL w okręgu rzeszowskim. Do klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego dołączył w trakcie kadencji Sejmu; do parlamentu dostał się z listy Ruchu Palikota.
Autor: zir,js/ja / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adrian Grycuk/CC BY-SA 3.0 pl/Wikipedia