Marek Sawicki ocenił, że "z pewnością była to prowokacja Rosji". Według niego, miała związek z dużymi szansami polskiego premiera na objęcie stanowiska unijnego prezydenta. Jej zadaniem było postawienie Tuska w złym świetle, pokazanie braku przychylności względem Rosji i w efekcie zmniejszenie szans polskiego premiera.
Po części zgodził się z nim Witold Waszczykowski. Przypomniał, że Rosja sama straszyła takimi incydentami. - Kilka miesięcy temu takimi incydentami straszył wicepremier Rogozin, który mówił, że przyleci na Mołdawię, ale ciężkim bombowcem (…) i zapowiadał tego typu prowokacje - powiedział polityk PiS.
I dodał: - Nie wykluczone, że to jest prowokacja, a nie wykluczone, że to jest błąd załogi.
Także generał Gromosław Czempiński w rozmowie z TVN24 stwierdził, że nie można wykluczyć prowokacji. Wyjaśnił, że "do przewidzenia była reakcja Polski" na ewentualną celową zmianę statusu lotu z cywilnego na wojskowy.
Gen. Czempiński: Nie wykluczam przemyślanego działania Rosjan
Kuźniar: ruszyła propaganda
Doradca prezydenta prof. Roman Kuźniar w "Faktach po Faktach" nie chciał przesądzać, czy doszło do rosyjskiej prowokacji. Zwrócił uwagę na reakcję MSZ Rosji. - Myślę, że to jest właśnie takie testowanie przez Rosjan odporności Zachodu - ocenił. - (Pilot - red.) niewłaściwie podaje status samolotu i natychmiast propagandysta Ławrow wychodzi ze swoją interpretacją (w rzeczywistości oświadczenie w imieniu MSZ Rosji wydał pierwszy wiceminister Władimir Titow - red.).
Kuźniar: Nawalił pilot, ruszyła propaganda
Tusk "zamknął przestrzeń powietrzną"?
Na Twitterze pojawiły się nieprzychylne Tuskowi komentarze. "Pozdrowienia od nowego prezydenta UE? Polska odmówiła przelotu rosyjskiemu ministrowi obrony przez swoją przestrzeń powietrzną" - napisał jeden z internautów i zamieścił link do tekstu z rosyjskiego portalu.
Inny internauta pyta czy premier, który zamknął przestrzeń powietrzną przed Szojgu, powinien zostać szefem Rady Europejskiej. "Nie, dzięki!" - skomentował.
Wojskowy lot z powrotem
W piątek minister obrony Rosji Siergiej Szojgu brał udział w obchodach 70. rocznicy święta słowackiego powstania narodowego. Z Bańskiej Bystrzycy miał wrócić Tu-154 do Rosji. Po starcie - jak podała rosyjska agencja RIA Nowosti - okazało się, że Polska nie wpuści maszyny do swojej przestrzeni powietrznej. Samolot musiał zawrócić i godzinę później wylądował w Bratysławie.
Rzecznik dowództwa operacyjnego ppłk. Piotr Walatek poinformował, że lot, który wykonywał minister obrony Rosji w tamtą stronę (na Słowację - red.), był zgłoszony jako cywilny. Powrotny został natomiast zgłoszony jako lot wojskowy. Strona rosyjska nie wystąpiła z wnioskiem o wlot na teren Rzeczpospolitej lotem wojskowym. W związku z tym nie miała takiej zgody.
Wojsko było w kontakcie z attache obrony Federacji Rosyjskiej. Wyjaśniano, jak mówił Walatek, "czy faktycznie jest to lot wojskowy, czy nastąpiła zwykła pomyłka, bo w planie lotu jest to kwestia jednej litery". Rzecznik dowództwa operacyjnego wyraził opinię, że najprawdopodobniej doszło do błędu pilota, który zgłaszał plan lotu.
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24.pl