W Polsce kończą się rządowe programy wspierające tych, którzy przygarnęli osoby uciekające z Ukrainy, ale pomaganie obywatelom Ukrainy trwa. Jak będzie wyglądało w lipcu? Materiał magazynu "Polska i Świat".
Panią Natalię z Kijowa i jej dwoje dzieci przyjęło do własnego domu małżeństwo Pietraszewskich. Rodzina z Ukrainy żyje już na własny rachunek, ale rekompensaty za ich pobyt w polskim domu rodzina jeszcze nie dostała. - Nie uzyskaliśmy ani 40 złotych na dzień, a to było złożone półtora miesiąca temu. Ani jednego pisma czy zgłoszenia nie otrzymaliśmy – mówi Justyna Pietraszewska.
Chociaż niektórzy nie dostali jeszcze pieniędzy, to Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ogłasza, że program świadczeń dla osób przyjmujących uchodźców nie zostanie przedłużony.
- Nie możemy wszystkim osobom, które tutaj przybywają, w nieskończoność zapewnić pomocy na takim poziomie – przyznaje wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker.
Dopłaty dla pomagających uchodźcom nie zostaną przedłużone
Od lipca rząd nie będzie już przyznawał świadczeń na rzecz nowo przyjętych uchodźców. - Samorządy nie pozwolą na to, żeby Ukraińcy zostali bez pomocy, więc będzie to wsparcie od samorządów, od organizacji pozarządowych, ale to powinna być przecież rola państwa – mówi Agnieszka Pomaska z Platformy Obywatelskiej.
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała podkreśla, że "od początku była mowa, że jest to rozwiązanie tymczasowe, którego nie sposób utrzymać w nieskończoność". - To są ogromne koszty dla polskiego budżetu. Polska na różne sposoby pomaga Ukrainie – dodaje.
- Miliony uchodźców z Ukrainy od 1 lipca też muszą gdzieś mieszkać, muszą coś jeść. To nie jest tak, że od 1 lipca można przestać jeść. To jest zła decyzja – ocenia Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy.
W Polsce przebywa obecnie około 1,5 miliona uchodźców
Rząd w połowie marca wprowadził świadczenie 40 złotych na dzień dla osób przyjmujących uchodźców z Ukrainy w domach. Potem zmieniał przepisy, wprowadzając warunek posiadania numeru PESEL i wydłużając czas świadczenia do 120 dni lub więcej – między innymi dla osób chorych. MSWiA nie wie jeszcze, ile osób z tej pomocy skorzystało.
- Szacujemy, że to będzie około pół miliona Polaków, którzy o to świadczenie wystąpią – mówi Paweł Szefernaker. Wiceszef MSWiA zapewnia, że każdy, kto przyjął uchodźcę, zanim został wprowadzony obowiązek wpisania numeru PESEL, dostanie świadczenie. - Będzie okres przejściowy 14 dni, żeby każdy Polak, który przyjął uchodźcę, mógł to świadczenie pozyskać pomimo tego, że nie ma numeru PESEL – dodał.
Jak dotąd numer PESEL dostało 1,1 mln osób. Z danych logowania się ukraińskich telefonów wynika, że w Polsce przebywa obecnie około 1,5 miliona uchodźców. - Eksplozja solidarności i to, że Polacy i Polska mają dobry wizerunek, wynika z tego, że ludzie pomogli bardzo wielu Ukraińcom, a nie dlatego, że państwo sobie tak dobrze poradziło – zwraca uwagę Adam Szłapka z Nowoczesnej.
Uchodźcy wciąż przybywają do Polski
Rząd tłumaczy, że coraz więcej Ukraińców wraca do kraju - to kilka tysięcy osób dziennie. Ale to nie znaczy, że uchodźcy przestali do Polski przyjeżdżać. - Są ludzie, którzy przyjeżdżają dopiero teraz, bo u nich ten szlak był bardzo długi, dlatego mamy nowych ludzi i są ludzie, którzy nie dostali jeszcze żadnej pomocy – podkreśla Wołodymyr Makarus z Fundacji Agape.
MSWiA przyznaje, że dostrzega nieustanny napływ uchodźców. - Mamy parę tysięcy osób dziennie, które rejestrujemy w bazie PESEL, i tych osób przybywa tak, że myślę, że systematycznie tych osób będzie więcej – mówi Paweł Szefernaker.
Te parę tysięcy osób dziennie potrzebuje dachu nad głową.
Brak świadczenia może zniechęcić ludzi do pomocy. - Staną przed dylematem. Serce to jedno, a własne potrzeby to drugie – mówi Andrzej Lulka, który przyjął do domu uchodźców z Ukrainy.
Na dworcu w Krakowie wolontariusze już odczuwają odpływ państwowej pomocy. Nieustannie pomagają zwykli ludzie i organizacje.
Źródło: TVN24