Pomniki ofiar katastrofy smoleńskiej, ulice albo skwery nazwane ich imionami - przybywają w Polsce i pewnie jeszcze będą przebywać. Zwykle jest wokół tego szum - mały albo większy, ale zawsze podszyty polityką. W ostatnich dwóch latach takich miejsc-symboli katastrofy powstało wiele.
Są ich dziesiątki, kilka nawet za granicą. Ronda, skwery, ulice czy parki im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i innych ofiar katastrofy. Są, ponieważ chcieli tego radni miast. - Nie było żadnych argumentów przeciw. Radni PO uznali, że nie wezmą udziału w głosowaniu. Nie bardzo to rozumiem, ale jest to przeszłość i plac im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Lublinie jest - tłumaczy radny Lublina Marcin Nowak.
W całej Polsce
Ulica im. Lecha Kaczyńskiego jest w z kolei z Kielcach i Siedlcach. Ronda m. in. w Rumii, Sieradzu, Pułtusku i w Wysokiem Mazowieckim. - Pomysł powstał już w momencie trwania żałoby narodowej. Ta tragiczna śmierć poruszyła całe społeczeństwo, w tym nasze. Stad też wola upamiętnienia w ten sposób - przekonuje przewodniczący rady miasta Wysokie Mazowieckie Józef Sokolik.
W Trójmieście jest kilka miejsc upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej. Głównie chodzi o osoby stąd pochodzące.
Ku pamięci
Takich miejsc będzie w całej Polsce jeszcze więcej. Wiele z nich zostanie otwartych właśnie w drugą rocznicę katastrofy. Jednak na pomnikach pamięć ofiar się nie kończy. Są też np. złote i srebrne monety wydane przez Narodowy Bank Polski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24