Próby naprawienia sytuacji w ochronie zdrowia okazały się nieskuteczne. Polskie szpitale są zadłużone na prawie 14 miliardów złotych. Maleje za to liczba pacjentów, którzy mogą skorzystać z pomocy, bo kolejne szpitale wstrzymują przyjęcia. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Chociaż do końcu roku zostało półtora miesiąca, szpital specjalistyczny w Mielcu musi ograniczyć liczbę zabiegów, bo kończą się pieniądze przyznane szpitalowi na ten rok w ramach ryczałtu. Jeśli to możliwe, personel stara się przełożyć część operacji na przyszły rok.
Starosta mielecki Stanisław Lonczak podkreśla, że dotyczy to tylko zabiegów planowych. - Wszystkie przypadki pacjentów, które zagrażają ich życiu lub zdrowiu są natychmiast realizowane – dodaje.
Szpitale toną w długach
Problem jest ten sam, co w całym kraju: koszty prowadzenia szpitali rosną, a ustalony na cały rok ryczałt jest za skromny. Dlatego dyrekcja, by nie pogłębiać zadłużenia, musi poprosić pacjentów o cierpliwość.
- Całe zadłużenie szpitala to są 34 miliony złotych, z czego ponad sześć milionów to są zobowiązania wymagalne, czyli takie, które powinny już być zapłacone – mówi Stanisław Lonczak.
Polskie szpitale toną w długach. Senator Krzysztof Brejza opublikował odpowiedź Ministerstwa Zdrowia na pytanie o zadłużenie wszystkich placówek medycznych. Pod koniec czerwca wynosiło ono 13,8 miliarda złotych.
- Zadłużenie służby zdrowia w ciągu zaledwie czterech lat rządów PiS wzrosło aż o trzy miliardy złotych, to jest ogromna kwota – zwraca uwagę Krzysztof Brejza.
Zadłużenie rośnie systematycznie od lat - w 2015 roku wynosiło 10,8 mld złotych, a w 2007 roku 10,2 mld złotych. Ciekawe jest też to, że danych za 2019 rok aż do tej pory nie opublikowano. - Przed wyborami 17 września wystąpiłem do ministra zdrowia z interwencją domagają się ujawnienia informacji o zadłużeniu służby zdrowia – zaznacza Brejza.
"Rok temu szpitale bilansowały się, w tym roku już żaden"
W sprawie resortu zdrowia na alarm bije Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego. W tym roku straty szpitali marszałkowskich na Mazowszu wzrosły dwukrotnie.
- W 2018 roku te straty narastały, ale jeszcze pojedyncze placówki się bilansowały. Natomiast w roku 2019 po trzech kwartałach widzimy, że właściwie nie ma już ani jednego szpitala, który miałby dodatni wynik finansowy – zwrócił uwagę Adam Struzik.
O ile na pokrycie strat Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej za 2017 rok samorząd województwa przeznaczył 15,3 mln złotych - to strata za 2018 roku wynosiła już 28,5 mln zł, a zadłużenie tylko marszałkowskich szpitali na Mazowszu wzrosło z 780 w 2018 do 870 mln zł w 2019 roku.
Adam Struzik wyjaśnia, że wynika to z tego, że "ryczałty, które mamy w sieci szpitali, mamy na poziomie roku 2015". - A wydatki lawinowo rosną, szczególnie jeśli chodzi o elementy wynagrodzenia, ale też koszty energii, koszty leków, koszty zaopatrzenia – dodaje marszałek województwa mazowieckiego.
Rekordowe zadłużenie ma szpital w Grudziądzu - to aż 580 milionów złotych. Kwota jest tak wysoka, bo szpital zapożyczył się w parabanku. Sprawę bada CBA.
Autor: asty/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24