Kancelaria Sejmu przelała posłom część pieniędzy, które stracili w styczniowej wypłacie ze względu na zapisy Polskiego Ładu. Część z nich deklaruje, że przekaże je na cele charytatywne. - W normalnych warunkach przedsiębiorca czeka na interpretację podatkową wiele miesięcy, a jeżeli chodzi o wynagrodzenia posłów, Ministerstwo Finansów było w stanie to zrobić w trzy dni - zwrócił uwagę rzecznik Porozumienia Jan Strzeżek.
W czwartek o przelewach dla posłów poinformował Onet. Kancelaria Sejmu w komunikacie przekazała, że "wystąpiła do Krajowej Informacji Skarbowej (…) z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej dotyczącej powyższego zagadnienia. Interpretacja taka powstała i została do Kancelarii Sejmu przesłana. Potwierdza ona, że posłowie mogą korzystać z wyżej opisanej możliwości (zwrotu 425 złotych - red.)" - czytamy.
Według kancelarii "posłowie nie zostali w żaden sposób uprzywilejowani w stosunku do pozostałych obywateli zatrudnionych na podstawie umów o pracę i korzystających z tych samych rozwiązań podatkowych"
Strzeżek: przedsiębiorcy czekają na interpretację miesiącami, a tu wystarczyły trzy dni
- W sytuacji, w której powstają nieporozumienia, wątpliwości, czy to nie jest tak, że posłowie wylobbowali dla siebie korzystniejsze rozwiązania, to te środki ja sam przeznaczę na cele charytatywne - zadeklarował Jarosław Gowin, szef Porozumienia. Sprecyzował, że pieniądze "trafią na konto jednej z organizacji katolickich prowadzących pracę z młodzieżą".
Jan Strzeżek, rzecznik Porozumienia, wskazywał, że "w normalnych warunkach przedsiębiorca czeka na interpretację podatkową wiele miesięcy", a "jeżeli chodzi o wynagrodzenia posłów, Ministerstwo Finansów było w stanie to zrobić w trzy dni".
Grabiec: nawet posłowie PiS byli zdziwieni
Jan Grabiec z Koalicji Obywatelskiej powiedział, że "nawet posłowie PiS byli zdziwieni, że sami sobie uchwalili takie duże obniżki pensji".
- To pokazuje jak wielki bałagan jest w tych ustawach nazywanych Polskim Ładem. To kompletnie nie ma sensu, powinno zostać wstrzymane, żeby naprawić wszystkie dziury, nie dopuścić do tego, że ludzie tracą pieniądze. To trzeba naprawić, a nie stosować takie łaty, które dotyczą tylko wybranych, tylko posłów. To jest absurdalne i szkodliwe, jeśli chodzi o normalne życie społeczne - ocenił.
Kierwiński: jeśli ktoś chce naprawiać błędy, niech to robi całościowo
- Skoro wiele grup społecznych traci na Polskim Ładzie to nie ma żadnego powodu, aby inaczej traktować posłów czy senatorów - mówił Marcin Kierwiński, poseł KO.
- PiS wprowadził gigantyczny bałagan, zabrał wielu grupom społecznym pieniądze. Na Polskim Ładzie tracą także posłowie. Nie ma miejsca na kuglowanie, nie ma miejsca na mataczenie, na szukanie kruczków prawnych. Po prostu posłowie powinni być potraktowani tak, jak inne grupy społeczne - podkreślił.
Zapowiedział, że otrzymane pieniądze przekaże na WOŚP. - Jeżeli ktoś chce poprawiać ewidentne błędy to niech robi to całościowo, by pomóc tym, którzy najbardziej potrzebują - dodał.
Motyka: fundamentem tego rządu jest kłamstwo
Miłosz Motyka, rzecznik PSL, stwierdził, że "fundamentem tego rządu jest kłamstwo". - Jeszcze kilka dni temu politycy PiS zapewniali, że nie będzie wyrównań, że ministerstwo nie pracuje nad żadnymi interpretacjami dotyczącymi tego, by posłowie dostali wyrównanie - przypominał.
Dziemianowicz-Bąk: to nieprzyzwoite
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy mówiła, że mamy do czynienia z "chaosem, zamieszaniem i naprawianiem błędów Polskiego Ładu nie od tej strony, od której trzeba je naprawiać".
- Najbardziej poszkodowani są nauczyciele, mundurowi, osoby same wychowujące dzieci, osoby niepełnosprawne. Naprawdę jest mocno nieprzyzwoite, że zaczyna się korektę Polskie Ładu od parlamentarzystów, którym nie wiedzie się najgorzej, zwłaszcza po ostatnich podwyżkach - dodała.
Martynowski: dobrze, że problem został naprawiony
Marek Martynowski, senator PiS, powiedział, że jeszcze nie patrzył na swoje konto i nie wie, jaką pensję dostał. - Dostajemy wynagrodzenia w okolicach piątego dnia każdego miesiąca. Nie wiem, jak wygląda to wynagrodzenie, słyszałem, że są jakieś zwroty - mówił w rozmowie z reporterką TVN24.
Dodał, że "jeżeli wynagrodzenia były naliczone źle, to być może dlatego są te zwroty". - Dobrze, jeśli ktoś się przyznał do błędu i ten błąd został naprawiony - powiedział.
Źródło: TVN24