Pochodzący ze Szczecina alpinista ośmiotysięcznik zdobył 21 maja. Swoją wspinaczkę rozpoczął od chińskiej strony, jednak potem zszedł na szlak, który znajduje się bo obu stronach granicy chińsko-nepalskiej i przekroczył granicę z Nepalem.
Okazało się, że Adamski posiadał chińskie pozwolenie na wspinaczkę, jednak nie miał pozwolenia, aby przejść przez nepalską granicę. To nie spodobało się tamtejszym urzędnikom, więc wydalili go z Nepalu i ukarali.
Wybrał ten szlak, bo kończył mu się tlen?
- Adamski nie zostanie wpuszczony na żaden nepalski szczyt przez dziesięć lat według alpinistycznych zasad - oświadczył Kamal Parajuli, przedstawiciel urzędu nadzorującego nepalską turystykę. Jak ujawnił Parajuli, Adamski tłumaczył się, że wybrał ten szlak ze względu na kończący mu się tlen. Miał nadzieję, że po nepalskiej stronie spotka więcej alpinistów, którzy mogliby udzielić mu pomocy.
Koszt nepalskiego zezwolenia, które umożliwia podjęcie wspinaczki na Mount Everest, to 11 tysięcy dolarów - informuje agencja Reutera.
Janusz Adam Adamski nie komentuje tej sytuacji.
Adamski nie jest jedyny
Przypadek polskiego alpinisty nie jest odosobniony. W maju Ryan Sean Davy z Afryki Południowej również otrzymał dziesięcioletni zakaz wspinaczki w Himalajach, kiedy próbował zdobyć Mount Everest bez odpowiednich zezwoleń.
Autor: ar//now / Źródło: Reuters