Już po niespełna miesiącu pracy nowy zarząd strategicznej spółki, Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, otrzymał solidną podwyżkę - wynika z informacji tvn24.pl. Rada nadzorcza PWPW to w większości osoby wskazane przez ministra spraw wewnętrznych i administracji. Czteroosobowemu zarządowi dosypała pieniędzy, by - jak tłumaczy spółka - "urynkowić pensje". Prezesa spółki wyłoniono już dwa razy - tego samego.
- Nowego prezesa Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych organy spółki wskazywały na to stanowisko dwukrotnie. Powód? Pierwotnie wybór odbył się bez konkursu.
- W radzie nadzorczej spółki zasiadała m.in. Magdalena Roguska, szefowa gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego. Wymogi dla członków rad nadzorczych spełniła dzięki dyplomowi MBA uzyskanemu w Collegium Humanum.
- Prezes PWPW Marcin Wojdat i przewodniczący rady nadzorczej spółki Mateusz Matajewski przez kilka lat pracowali razem w warszawskim samorządzie.
Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych to spółka Skarbu Państwa mająca strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa kraju - drukuje m.in. paszporty, dowody osobiste czy prawa jazdy, a także banknoty. Pracuje w niej około 2,5 tysiąca osób.
Sygnał, że nowy zarząd PWPW zaczyna pracę od podwyżki, redakcja tvn24.pl otrzymała od pracowników spółki.
- Po wyborach nowe porządki zaczęły się dla naszej firmy od problemów wizerunkowych, które teraz się tylko pogłębią. Tak błyskawiczna podwyżka psuje także atmosferę wewnątrz, gdzie trwa dialog z zarządem o podwyżki dla pracowników - usłyszeliśmy od kilku rozmówców, zastrzegających anonimowość.
"Standard rynkowy"
Oficjalne pytania o szczegóły dotyczące podwyżki dla zarządu wysłaliśmy do spółki 24 kwietnia. Odpowiedź przyszła po dwóch tygodniach. Wynika z niej, że rada nadzorcza przyjęła uchwałę o przyznaniu podwyżki 22 lutego - czyli po niespełna miesiącu pracy nowego zarządu.
"Część członków RN wskazywała na znaczne różnice pomiędzy aktualnym wynagrodzeniem zarządu PWPW a menagerami zarządzającymi spółkami o podobnej skali działalności. Nie tylko w sektorze przedsiębiorstw prywatnych ale także państwowych" - tak brzmi kluczowy fragment odpowiedzi przesłanej nam przez "zespół komunikacji PWPW".
Z nadesłanej odpowiedzi wynika, że rada nadzorcza chciała "urynkowienia" pensji dla najwyższych menedżerów PWPW.
"Dążąc do zapewnienia Spółce najwyższej klasy menagerów, a także chcąc uniknąć w przyszłości niepożądanej dla Spółki sytuacji, polegającej na uzyskiwaniu przez osoby piastujące funkcje zarządcze wynagrodzeń z innych źródeł, RN postanowiła zmienić poziom wynagrodzenia Członków Zarządu. Aktualne wynagrodzenie Członków Zarządu PWPW S.A. nie odbiega od standardów rynkowych" - czytamy w odpowiedzi PWPW na pytania tvn24.pl.
W mailu, który otrzymaliśmy, nie padają żadne kwoty. Jednak z dwóch niezależnych źródeł - zarówno w samej PWPW, jak i w nadzorującym ją Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji - wiemy, że chodzi o podwyżkę wynagrodzenia z nieco ponad 30 tys. zł do ponad 50 tys. zł miesięcznie (obie kwoty brutto).
Czy to rzeczywiście "urynkowienie" pensji członków zarządu PWPW? Spółka jest w 100 procentach własnością Skarbu Państwa, podobnie jak np. Centralny Port Komunikacyjny. W CPK, jeszcze za rządów PiS, na początku 2020 roku prezes zarabiał miesięcznie 49 tys. zł brutto, a członkowie zarządu - 44 tys. zł brutto.
CZYTAJ TEŻ: BYŁY PREZES POLSKIEJ WYTWÓRNI PAPIERÓW WARTOŚCIOWYCH PRZED KOMISJĄ DO SPRAW WYBORÓW KOPERTOWYCH >>>
"Falstart ministra"
Co ciekawe, nowy prezes Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych - Marcin Wojdat - był wskazywany na to stanowisko... dwukrotnie.
- Po przyjściu do resortu Marcina Kierwińskiego było oczywiste, że odwołani zostaną członkowie zarządu związani jeszcze z rządami PiS. Tym bardziej że prezesem był wieloletni radny stołecznego PiS Piotr Ciompa. Liczyliśmy na realne odpolitycznienie - opowiada urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Najpierw 25 stycznia nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, którego członków wskazał już minister Marcin Kierwiński, wybrało prezesa PWPW.
- Marcin Wojdat został - bez konkursu - prezesem Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych - poinformowali jako pierwsi dziennikarze "Gazety Wyborczej".
Wywołało to falę negatywnych komentarzy w mediach społecznościowych. Powód był prosty - aktualnie rządzący jeszcze w kampanii wyborczej jesienią ub.r. zapewniali, że władze spółek Skarbu Państwa będą wyłaniać w przejrzystych konkursach.
Po fali krytyki, już następnego dnia, MSWiA informowało, że był to wybór tymczasowy, i tylko do momentu ogłoszenia i rozstrzygnięcia konkursu. Ostatecznie został on rozstrzygnięty 25 marca i ponownie wybór padł na Marcina Wojdata. Cała historia jest określana wśród polityków Koalicji Obywatelskiej jako "falstart ministra Kierwińskiego".
Sam Kierwiński jest jednym z czterech ministrów rządu Donalda Tuska, który już złożył rezygnację, bo startuje w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nowym szefem MSWiA został w piątek, 10 maja, Tomasz Siemoniak.
Znajomi z miasta
Dwukrotnie wybrany prezes Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych jest z wykształcenia socjologiem. W latach 2013-2021 był sekretarzem miasta stołecznego Warszawy, bliskim współpracownikiem prezydentów Hanny Gronkiewicz-Waltz i Rafała Trzaskowskiego.
Potem Marcin Wojdat przeszedł do "zarządu firmy badawczej nadzorując obszar zarządzania zgodnością oraz kwestie pracownicze", jak informuje jego oficjalny biogram na stronie PWPW.
W mieście stołecznym Marcin Wojdat współpracował m.in. z Mateuszem Matejewskim, który zarządzał samorządowymi nieruchomościami w dzielnicy Wola. Dziś Matejewski jest przewodniczącym Rady Nadzorczej Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, która nadzorowała konkurs, w jakim wyłoniono nowego prezesa spółki.
- W falach komentarzy wewnątrz firmy i na zewnątrz to podwójne wskazanie zostało źle odebrane. Dodatkowym cieniem położyła się także sprawa jednej z członkiń rady nadzorczej - komentuje nasz rozmówca z MSWiA.
Cień Collegium Humanum
Chodzi Magdalenę Roguską, oddelegowaną na miesiąc do rady nadzorczej PWPW, szefową gabinetu politycznego ministra Marcina Kierwińskiego.
Dziennikarze ujawnili, że Magdalena Roguska spełniła wymogi dla członków rad nadzorczych dzięki dyplomowi MBA uzyskanemu w Collegium Humanum. Aferę z dyplomami tej stołecznej uczelni opisali jako pierwsi dziennikarze "Newsweeka". Udowodnili, że szkoła nie ma żadnych międzynarodowych akredytacji do wydawania liczących się dyplomów E-MBA i MBA. A duża część studentów nie musiała uczęszczać na zajęcia i zdawać egzaminów czy pisać prac - wystarczyło, że w terminie płacili czesne. (W pierwszej wersji tekstu napisaliśmy, że Roguska uczestniczyła w wyborze członków zarządu PWPW. Informacja była nieprecyzyjna. Roguskiej nie było wtedy w RN. Została odwołana po materiałach dziennikarzy ws. Collegium Humanum).
Rozległe śledztwo w sprawie Collegium Humanum prowadzi Centralne Biuro Antykorupcyjne, a niektóre z wątków badane są nawet przez pion kontrwywiadu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Rektor oraz członkowie władz szkoły są aresztowani.
Według nieoficjalnych informacji, składają w prokuraturze obszerne wyjaśnienia o setkach najwyższych urzędników, polityków, oficerów służb i wojska, którzy kupowali dyplomy w Collegium Humanum. Prokuratorzy nadzorujący śledztwo wskazują, że zarzuty mogą wkrótce usłyszeć wszyscy, który posłużyli się dyplomami uczelni m.in. do spełniania wymogów dla członków rad nadzorczych.
Nowego prezesa Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych organy spółki wskazywały na to stanowisko dwukrotnie. Powód? Pierwotnie wybór odbył się bez konkursu.
W radzie nadzorczej spółki zasiadała m.in. Magdalena Roguska, szefowa gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego. Wymogi dla członków rad nadzorczych spełniła dzięki dyplomowi MBA uzyskanemu w Collegium Humanum.
Prezes PWPW Marcin Wojdat i przewodniczący rady nadzorczej spółki Mateusz Matajewski przez kilka lat pracowali razem w warszawskim samorządzie.
Autorka/Autor: Robert Zieliński / a
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Albert Zawada/PAP