Komisja Europejska poinformowała w środę, że chce wprowadzić system rozmieszczania osób ubiegających się o status uchodźcy w różnych krajach UE, aby złagodzić skutki fali imigracji w regionie Morza Śródziemnego. W ramach tego projektu do Polski miałoby trafić około 5 proc. takich osób. Polskiemu rządowi taka propozycja się nie podoba. Które kraje UE mogłyby wesprzeć Polskę?
Jak precyzuje KE system ma działać tymczasowo i odciążyć kraje na południu UE, do których przez Morze Śródziemne docierają tysiące imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Osoby ubiegające się o status uchodźcy miałyby być rozmieszczane w poszczególnych krajach UE według klucza opartego na wielkości PKB, liczbie ludności, bezrobocia oraz liczbie już przyjętych uchodźców.
Zgodnie z tą propozycją do Polski miałoby trafić około 5 proc. osób ubiegających się o status uchodźcy. Najwięcej natomiast (18,42 proc.) - do Niemiec, Francji (14,17 proc.), Włoch (11,84 proc.) i Hiszpanii (9,10 proc.). Polska znalazła się na piątym miejscu.
"Dziwne decyzje" Junkera
Minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski powiedział, że Polska chce wykazać się solidarnością w kwestii relokacji uchodźców, ale - jak zastrzegł - wszystkie decyzje o konkretach muszą pozostać w gestii państw członkowskich UE, na zasadzie dobrowolności.
Trzaskowski przypomniał, że szefowie państw i rządów na ostatnim szczycie UE podjęli decyzję, że kwestia udziału państw w programie relokacji uchodźców ma być dobrowolna. Dlatego - zaznaczył - Polska jest zdziwiona propozycją Komisji Europejskiej dotyczącą obowiązkowych kwot przyjmowania imigrantów.
- Mamy nadzieję, że ta kwestia stanie na kolejnej Radzie Europejskiej, dziwne jest, że szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker podejmuje decyzje sprzeczne z tym, co ustalili szefowie rządów - powiedział minister.
Jak reaguje Europa?
Na informację o przygotowaniu systemu kwot imigracyjnych negatywnie zareagowały Czechy - Republika Czeska chce pomagać uchodźcom na podstawie suwerennej decyzji własnego rządu, a nie kierując się mechanizmami definiowanymi przez Unię Europejską - oświadczył w środę po posiedzeniu rządu socjaldemokratyczny premier Bohuslav Sobotka. Potwierdził tym samym sprzeciw Czech wobec wprowadzenia obowiązkowych kwot przyjmowania imigrantów.
Pomysł KE skrytykowała także Hiszpania. Minister spraw zagranicznych Jose Manuel Garcia-Margallo stwierdził, że przyjmowanie imigrantów powinno być oparte na zasadzie dobrowolności. Podkreślił także, iż należy brać pod uwagę wysiłek poszczególnych krajów, który już włożyły w kwestie związane z imigracją. Na Hiszpanii - jego zdaniem - już spoczywa nieproporcjonalnie duży ciężar.
- Europejski pomysł, aby zezwalać uchodźcom na wjazd do kraju, a następnie "rozdzielanie" ich po innych krajach członkowskich, nie jest sprawiedliwy, to szaleństwo - oświadczył z kolei w węgierskim radiu publicznym Kossuth premier Viktor Orban.
Węgierskiemu premierowi nie podoba się sam pomysł przyjmowania imigrantów, gdyż "każdy przypadek nielegalnej imigracji to naruszenie prawa". - Nie jest to czas na solidarność, lecz na stosowanie prawa - oświadczył Orban.
Bonus Wielkiej Brytanii
Także Wielka Brytania mówi "nie" propozycji KE. - Nie będziemy uczestniczyć w żadnym prawodawstwie nakładającym wiążący system przesiedlania lub relokacji - głosi oświadczenie brytyjskiego MSW. - Wielka Brytania ma piękną historię oferowania azylu tym, którzy najbardziej go potrzebują, ale nie uważamy, by przymusowy system przesiedleń był rozwiązaniem - podkreślono. Brytyjskie władze zaznaczyły, że "sprzeciwią się każdej propozycji Komisji (Europejskiej) przewidującej wprowadzenie niedobrowolnych kwot".
Jednak Wielka Brytania jest w dużo lepszej sytuacji niż Polska, Węgry czy Hiszpania. Jak poinformował komisarz UE ds. migracji Dimitris Awramopulos, podstawą prawną stworzenia kwot imigracyjnych ma być artykuł 78. unijnego traktatu, który dotyczy współpracy w dziedzinie polityki azylowej i umożliwia podjęcie nadzwyczajnych tymczasowych działań w przypadku nagłego i masowego napływu imigrantów do niektórych krajów członkowskich UE.
Zgodnie z traktatem trzy kraje: Wielka Brytania, Irlandia oraz Dania nie muszą uczestniczyć we współpracy krajów UE w tej dziedzinie ponieważ zapewniły sobie tzw. klauzulę opt-out. Dlatego nie będą musiały wziąć udziału w programie relokacji uchodźców w ramach Unii.
"Polityczno-kulturowego zwrotu w Europie"
Z propozycji KE najbardziej zadowolone są Włochy. Minister spraw zagranicznych Paolo Gentiloni oświadczył, że plany Unii można określić mianem "polityczno-kulturowego zwrotu w Europie”. - Gdyby jeszcze trzy miesiące temu ktoś powiedział, że znajdą się pieniądze na rozwiązanie kryzysu imigracyjnego, a przede wszystkim na rozdział imigrantów w różnych krajach, posądzony zostałby o nadmiar optymizmu - ocenił szef dyplomacji. Z kolei minister spraw wewnętrznych Angelino Alfano stwierdził, że „to sygnał konkretnej solidarności z Włochami”. Dodał, że plan stanowi dowód wzięcia przez UE odpowiedzialności za problem imigracji. Zadowolenie w Rzymie nie dziwi biorąc pod uwagę, że to Włochy są jednym z głównych celów imigrantów z Afryki. Jak podawało na początku maja MSW od początku roku drogą morską dotarło tam 33 tysiące imigrantów. Pomysł z wprowadzeniem kwot popierają też Grecja i Niemcy.
Autor: dln / Źródło: PAP, europapress.es, tvn24.pl