Oburzenie rodziców wywołał projekt rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wynika z niego, że uczniowie, którzy przechodzą długotrwałą chorobę lub są niepełnosprawni i korzystają z indywidualnej formy uczenia się, stracą możliwość kontaktu z rówieśnikami w szkole. Resort wyjaśnia w komunikacie, że "nie ma mowy o jakimkolwiek wykluczaniu uczniów". Materiał "Polska i Świat".
Forma łączenia nauczania indywidualnego z chodzeniem do szkoły sprawdzała się świetnie przez lata.
W projekcie rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej czytamy jednak, że od nowego roku szkolnego rezygnuje się z możliwości organizowania nauczania indywidualnego na terenie szkoły lub przedszkola. Innymi słowy - musi być ono realizowane w domu.
Ta informacja oburzyła rodziców. Zmiana dotknęłaby ponad dwudziestu tysięcy dzieci objętych nauczaniem indywidualnym. Wśród nich są dzieci chore na raka czy te z problemami kardiologicznymi, których stan zdrowia tylko czasami pozwala na chodzenie do szkoły.
"Pobyt z rówieśnikami to także forma terapii"
Dla dzieci takich jak Franek byłby to wyrok. Chłopiec urodził się jako wcześniak. Jest dzieckiem autystycznym, słabo słyszy, ma epilepsję. Mimo tych problemów - chodzi do przedszkola i coraz lepiej się rozwija. Od września ma trafić do szkoły.
- W poradni powiedziano nam, że najlepszym wyjściem dla Franka byłoby nauczanie indywidualne - powiedziała reporterowi TVN24 Anna Kossowska, mama Franka.
- Dla dziecka, które ma takie problemy zdrowotne jak nasz Franek, pobyt z rówieśnikami to także forma terapii - podkreśliła mama chłopca.
Pani Agnieszka napisała do minister edukacji Anny Zalewskiej list otwarty. Od 8 lat walczy, by Franek mimo swoich problemów miał w miarę normalne życie i w tej walce nie zamierza się podać.
- My byliśmy za życiem. My to życie mamy, a teraz chcielibyśmy, żeby to państwo pomogło nam to życie chronić przez całe życie - mówiła mama chłopca.
- Łatwiej jest integrować ucznia, jeśli ma możliwość nawet tylko czasowo, nie codziennie przebywania na terenie szkoły, spotykania się z kolegami - wyjaśniał w TVN24 Zygmunt Puchalski, Prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego.
W podobnej sytuacji była pani Dorota, której syn miał wypadek. Gdyby nie nauczanie indywidualne - nie tylko on musiałby siedzieć w domu.
- Mnie na przykład pozwoliłoby wrócić do pracy, bo gdybyśmy mieli nauczanie w domu, to ja bym musiała być z nim w domu, bo nie można by go samego zostawić i czekać, jak jeden nauczyciel przyjdzie czy drugi - mówiła Dorota Flis, mama niepełnosprawnego Łukasza.
MEN: nie ma mowy o wykluczaniu uczniów
W przesłanym w czwartek rano komunikacie, Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało, że nie ma mowy o jakimkolwiek wykluczaniu uczniów.
"Naszym priorytetem jest stworzenie takiego systemu edukacji, który zapewni maksymalne wsparcie uczniów niepełnosprawnych w szkole. Uczeń ma funkcjonować w społeczności szkolnej, a jeśli stan jego zdrowia na to pozwala, powinien się uczyć ze swoimi rówieśnikami. Nauczyciel z kolei powinien dostosować metody pracy z tym uczniem do jego potrzeb, a szkoła zapewnić odpowiednie wsparcie. Na tym polega edukacja włączająca i MEN do tego dąży. Mamy narzędzia, by taka edukacja odbywała się w każdej szkole i będziemy je doskonalić, a jednocześnie musimy usuwać wszystkie bariery, które to utrudnia" - oświadczyło MEN.
Wyjaśniło, że indywidualne nauczanie organizowane jest wyłącznie dla dzieci i młodzieży, którym stan zdrowia uniemożliwia lub znacznie utrudnia uczęszczanie do szkoły.
"Organizuje się je na czas określony – do chwili, aż stan zdrowia ucznia poprawi się i będzie mógł chodzić do szkoły. Jeśli stan zdrowia niepełnosprawnego ucznia uniemożliwia lub znacznie utrudnia mu chodzenie do szkoły, uczeń ten obejmowany będzie indywidualnym nauczaniem w domu rodzinnym. W indywidualnym nauczaniu realizuje się obowiązkowe zajęcia edukacyjne wynikające z ramowego planu nauczania danego typu i rodzaju szkoły, dostosowane do potrzeb rozwojowych i edukacyjnych oraz możliwości psychofizycznych ucznia - podkreślił resort.
"Niepełnosprawność ucznia nie jest przesłanką do objęcia go indywidualnym nauczaniem, ale kształceniem specjalnym. Organizowanie indywidualnego nauczania dla ucznia niepełnosprawnego, którego stan zdrowia pozwala na chodzenie do szkoły, nie poprawia jego funkcjonowania w szkole i w grupie rówieśniczej, nie uspołecznia - wyjaśnił MEN.
"Mam nadzieję, że resort wycofa się z projektu"
Jacek Sojecki, prezes Fundacji Dzieciom Niepełnosprawnym "Podaruj Uśmiech", komentując w czwartek komunikat MEN na antenie TVN24, wyraził nadzieję, że oznacza to, iż resort wycofa się z projektu.
- Środowisko osób niepełnosprawnych z rodzicami uważa, że nie dojdzie do takiej sytuacji, że dzieci niepełnosprawne zostaną wyobcowane, wyalienowane. Ten przepis nie powinien wejść w życie - podkreślił.
Tłumaczył, że szkoła to najlepsze środowisko, które kształtuje młodego człowieka. Dodał, że wpływa na jego osobowość.
- Dom nie jest właściwym środowiskiem kształtowania osobowości młodego człowieka. Oczywiście mówię w sensie integracji z rówieśnikami - powiedział Sojecki.
Autor: mw,js/sk/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24