- Piotr Myszka ma dobrą pozycję wyjściową, natomiast Małgorzata Białecka popełniła kilka drobnych, ale kosztownych błędów - ocenił wiceprezes Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera olimpijskie starty mistrzów świata po trzech wyścigach w deskowej klasie RS:X.
Myszka (AZS AWFiS Gdańsk), który w poniedziałek na wodach zatoki Guanabara w Rio de Janeiro był czwarty i dwa razy piąty, plasuje się na piątej pozycji, a Białecka - 13., 21. i 13. - jest na 15. miejscu. - Piotr żeglował bardzo równo i na tym etapie rywalizacji ma nieznaczną stratę do będących przed nim rywali. Myślę, że mimo ogromnego doświadczenia, siłą rzeczy dopadła go debiutancka trema, ale chyba ma ją już poza sobą. Warunki na wodzie były dziś mocno skomplikowane. Podczas wyścigów zmieniała się siła wiatru, która rzadko spadała poniżej 10 węzłów, to jest trzech w skali Beauforta. Najlepiej radził sobie w poniedziałek Nick Dempsey. Brytyjczyk wygrał dwa wyścigi i raz był drugi - powiedział Chamera.
"Dla Małgorzaty było dziś za dużo wiatru"
Oceniając starty Białeckiej wspomniał, że znacznie lepiej czuje się przy słabszych wiatrach, a ona sama nie ukrywała, że... jest trochę zestresowana. - Dla Małgorzaty było dziś za dużo wiatru. Po trzech wyścigach straty do czołówki ma dużo większe, aniżeli mogliśmy przypuszczać. Przy odrobinie szczęścia mogła być na znacznie wyższej pozycji. Niestety, popełniła kilka drobnych, ale kosztownych błędów. Oby ich nie powtórzyła w kolejnych wyścigach, a tych podstawowych powinno być jeszcze dziewięć - dodał wiceprezes PZŻ do spraw sportu. Białecka w drugim wyścigu miała kolizję z jedną z rywalek i - jak przyznała - z jej winy, co poskutkowało dziurą w desce.
Autor: tmw/kk / Źródło: PAP