Od reportera w Afganistanie przez szefa MON i MSZ. Budzący skrajne emocje i znany z ciętego języka Radosław Sikorski zrezygnował z funkcji marszałka Sejmu. Według Jarosława Gowina to najgłębszy zakręt w jego karierze.
Na wtorkowym porannym posiedzeniu Prezydium Sejmu Radosław Sikorski złożył pisemną rezygnację z funkcji marszałka. O jego rezygnacji poinformowała 10 czerwca premier Ewa Kopacz. Wraz z nim dymisje, będące pokłosiem upublicznienia w internecie materiałów ze śledztwa ws. tzw. afery podsłuchowej, złożyło m.in. trzech ministrów: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat i skarbu Włodzimierz Karpiński. Sikorski na późniejszym briefingu w Sejmie motywował swą decyzję "troską o Platformę Obywatelską - jedyną partię, która jest w stanie utrzymać tę pozycję, którą Polska wypracowała sobie zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w kraju w ostatnich latach". O swojej przyszłości politycznej mówił: "Podjąłem się zadania, które pani przewodnicząca mi powierzyła, to znaczy bycie liderem listy w moich rodzinnych okolicach, w Bydgoszczy". Wypowiedź ta wywołała konsternację w Platformie. Pytany o zapowiedź Sikorskiego wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak mówił, że decyzja o obsadzie list jeszcze nie zapadła w PO. - Wydaje mi się, że - przy całym szacunku do marszałka - ta wypowiedź była przedwczesna. Natomiast ja widzę całą jego wieloletnią karierę, ile zrobił dobrego dla Polski, i bardzo mi przykro, jeśli ktoś chce to przekreślać jednym czy drugim niemądrym nagraniem - mówił wicepremier. Siemoniak we wtorek w TVP Info podkreślał, że nie wyobraża sobie Platformy bez Sikorskiego. Z kolei Szef MSZ Grzegorz Schetyna (PO), odpowiadając w radiowej Trójce, czy dymisja Sikorskiego kończy jego karierę polityczną, mówił: "Absolutnie nie. Ma zbyt wiele doświadczenia. Na świecie i w Europie jest bardzo znany, ma doświadczenie polityczne, jest wytrawnym politykiem. Czasami tak bywa w polityce, wiem to po sobie, że trzeba przeżyć trochę trudności". Pytany, czy Sikorski otrzyma jedynkę na liście w Bydgoszczy, odpowiedział: "Świat się nie kończy na jedynce w Bydgoszczy".
Jeden z najbardziej wyrazistych ministrów MSZ
Sikorski został powołany na stanowisko marszałka we wrześniu 2014 r., pełnił tę funkcję przez dziewięć miesięcy. Zastąpił Ewę Kopacz, która po odejściu Donalda Tuska do Brukseli, stanęła na czele rządu. W czasie, gdy Sikorski był marszałkiem, Sejm uchwalił szereg ustaw zapowiedzianych przez Kopacz w expose; wśród nich m.in.: zwiększenie do 2 proc. PKB wydatków na obronność czy ustawę "złotówka za złotówkę" dot. świadczeń rodzinnych. W rządzie Donalda Tuska Sikorski pełnił funkcję szefa MSZ przez blisko siedem lat - najdłużej w ostatnich 25 latach. Był uznawany za jednego z najbardziej wyrazistych ministrów spraw zagranicznych w UE. Z rządu odszedł po tym, gdy Ewa Kopacz zastąpiła Donalda Tuska na stanowisku premiera. W listopadzie 2014 r. PiS wnioskował o odwołanie Sikorskiego z funkcji marszałka - bez skutku, bo Sejm wniosek odrzucił. Bezpośrednim powodem wniosku PiS o odwołanie Sikorskiego była jego wypowiedź dla amerykańskiego portalu Politico, z której wynikało, że w 2008 r. w Moskwie prezydent Rosji Władimir Putin miał mówić premierowi Tuskowi o podziale Ukrainy. Sikorski przyznał później, że podczas wizyty polskiej delegacji rządowej w Rosji nie doszło do rozmowy dwustronnej Tusk - Putin. Stwierdził, że w tej sprawie zawiodła go pamięć. W okresie pełnienia funkcji marszałka Sejmu Sikorskiemu zdarzyło się też podać, że w zamachu na Muzeum Bardo w Tunisie prawdopodobnie zginęło siedmiu polskich obywateli (w rzeczywistości - trzech). Zastrzegł, że to informacja niesprawdzona, ale jego słowa wywołały krytykę. Potem tłumaczył: "wielka ulga, że informacje, które do mnie docierały, być może się nie potwierdzą; oby ofiar ostatecznie było jak najmniej". Tygodnik "Wprost" napisał w grudniu zeszłego roku, że Sikorski jeszcze jako minister spraw zagranicznych pobierał z kancelarii Sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów. W przypadku Sikorskiego miało się tak dziać, choć jako szef MSZ dysponował samochodem służbowym i ochroną BOR. Polityk tłumaczył, że wykorzystywał jedną trzecią limitu kilometrowego przeznaczonego na podróże krajowe posła. W kwietniu stołeczna Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie tzw. kilometrówek 25 posłów, w tym Sikorskiego. Prokuratura uznała, że brak jest podstaw do przyjęcia, iż posłowie dopuścili się oszustwa.
"Polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty"
Sikorski w swojej karierze pełnił także funkcję szefa MON w rządzie PiS, był również wiceministrem obrony w rządzie Jana Olszewskiego i spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka. Kilka razy był kandydatem Polski na stanowiska w organizacjach międzynarodowych. W 2009 r. był kandydatem na sekretarza generalnego NATO, ale jego kandydatura padła m.in. z powodu nieporozumień między rządem a ówczesnym prezydentem Lechem Kaczyńskim. W zeszłym roku był kandydatem na Wysokiego Przedstawiciela UE ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej w przypadku, gdyby Tusk nie został przewodniczącym Rady Europejskiej. Przeforsowano jednak to drugie rozwiązanie. Według niektórych komentatorów szanse Sikorskiego na objęcie unijnej funkcji mogły zmaleć też z powodu ujawnienia w czerwcu zeszłego roku przez "Wprost" nagrania jego rozmowy z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim. W rozmowie szef MSZ m.in. krytycznie wypowiadał się o premierze Wielkiej Brytanii Davidzie Cameronie, zarzucając mu niekompetencję w sprawach europejskich, oraz ocenił, że "polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty", a "wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa". W wywiadzie w "Newsweeku" Sikorski mówił, że zapis rozmowy z Rostowskim został zmanipulowany. Odnosząc się do kwestii amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa, ocenił, że "sprawy się trochę poprawiły". - Pamiętajmy, że najwięcej obaw mieliśmy właśnie w styczniu (w tym czasie nagrana została jego rozmowa z Rostowskim - red). Rosjanie już wywierali ogromną presję na Ukrainę, a amerykańskiego wzmocnienia, które później otrzymaliśmy, jeszcze nie było. Sprawy się trochę poprawiły, jeśli chodzi o uwiarygodnienie naszych gwarancji bezpieczeństwa - podkreślił minister.
Porozumienie na Ukrainie
21 lutego 2014 r., po czterech miesiącach trwania kijowskiego euromajdanu, Sikorskiemu - jako szefowi polskiej dyplomacji - udało się doprowadzić do podpisania porozumienia między ówczesnym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem a liderami opozycji, która stanęła po stronie protestujących Ukraińców. Partnerstwo Wschodnie, uruchomiona w 2009 r. unijna polityka zagraniczna skierowana do sześciu państw Europy Wschodniej (Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy), to także inicjatywa Sikorskiego, którą zapoczątkował wraz z szefem MSZ Szwecji Carlem Bildtem. Celem PW jest zbliżenie państw partnerskich do UE dzięki pogłębionej współpracy i działaniom integracyjnym, w oparciu o unijne wartości, normy i standardy. W ramach Partnerstwa umowy stowarzyszeniowe z Unią podpisały też Mołdawia i Gruzja. Oprócz wsparcia dla Ukrainy szef polskiego MSZ angażował się na rzecz promowania zgłoszonego przez premiera Tuska pomysłu stworzenia w ramach wspólnoty unii energetycznej. W ciągu siedmiu lat urzędowania Sikorskiego jako szefa MSZ Polska weszła do strefy Schengen, podpisała umowę o małym ruchu granicznym z Ukrainą oraz w sprawie instalacji w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Na drugą połowę 2011 r. przypadł czas przewodnictwa Polski w Unii Europejskiej.
Początek kariery
Kariera polityczna Sikorskiego zaczęła się w 1992 roku, gdy został wiceministrem obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego i brał udział w inicjowaniu przystąpienia Polski do NATO. Nominacja 29-latka z brytyjskim paszportem na wiceministra MON była szokiem dla ukształtowanej w Układzie Warszawskim polskiej armii. Sikorski przetrwał na stanowisku niespełna pół roku, bo najpierw odszedł jego promotor, szef MON Jan Parys, a potem cały rząd Olszewskiego. Po latach okazało się, że Sikorski był w tym okresie obiektem inwigilacji ze strony Wojskowych Służb Informacyjnych, w ramach operacji o kryptonimie "Szpak". W latach 1998-2001 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka. To, że Sikorski, kandydujący w 1997 roku do Sejmu (bez powodzenia) z list Ruchu Odbudowy Polski Jana Olszewskiego, został zastępcą szefa MSZ Bronisława Geremka z Unii Wolności, było dla opinii publicznej zaskoczeniem. Na scenie politycznej nie było bowiem wtedy bardziej oddalonych formacji niż UW i ROP. Wtedy jednak po raz pierwszy dał o sobie znać pragmatyzm Sikorskiego. Jako wiceminister podpisał szereg umów o ruchu bezwizowym, nadzorował relacje z krajami Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej. Wprowadził program "tania wiza" dla sąsiadów ze wschodu oraz egzaminy konkursowe na dyrektorów Instytutów Polskich. Po wyborach w 2001 r. miał zostać ambasadorem w Brukseli, na jego kandydaturę nie zgodził się jednak nowy szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz. Od 2002 do 2005 r. był członkiem rzeczywistym (resident fellow) Amerykańskiego Instytutu Przedsiębiorczości w Waszyngtonie oraz dyrektorem wykonawczym Nowej Inicjatywy Atlantyckiej. Jest redaktorem cyklu publikacji analitycznych pt. European Outlook, a także organizatorem konferencji międzynarodowych, m.in. na temat Białorusi, Ukrainy, reformy ONZ, przyszłości NATO, 25-lecia Solidarności. Zeznawał jako ekspert ds. atlantyckich przed Komisją do Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA. Po wygranych przez PiS wyborach w 2005 r. Sikorski został senatorem, objął też stanowisko ministra obrony narodowej w mniejszościowym rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Zachował je po utworzeniu w 2006 r. koalicji z Samoobroną oraz LPR i po przejęciu stanowiska premiera przez Jarosława Kaczyńskiego. Najbardziej doniosłym wydarzeniem związanym z jego urzędowaniem było znaczne zwiększenie od 2007 r. polskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie.
"Dorżnąć watahę"
Sikorski podał się do dymisji w niejasnych okolicznościach w lutym 2007 r. On sam po latach twierdził, że powodem był spór z jego zastępcą i likwidatorem Wojskowych Służb Informacyjnych Antonim Macierewiczem na temat sposobu likwidacji tych służb. Jarosław Kaczyński z kolei sugerował, że powodem były zastrzeżenia do Sikorskiego o charakterze wywiadowczym. To samo miało być także powodem sprzeciwu, jaki wobec Sikorskiego jako kandydata na szefa MSZ w rządzie Donalda Tuska sformułował prezydent Lech Kaczyński. Po odejściu z MON Sikorski zmienił bowiem barwy partyjne i w przedterminowych wyborach w 2007 r. kandydował już z list PO. Właśnie w czasie tej kampanii użył słynnego potem hasła w kontekście rywalizacji z PiS: "dorżnąć watahę". W 2010 r. w prawyborach w PO, ostatecznie bez powodzenia, rywalizował o nominację prezydencką tej partii z Bronisławem Komorowskim. W czasie kampanii w ramach prawyborów wygłosił słynne zdanie, które zostało uznane za przytyk wobec Lecha Kaczyńskiego: "Prezydent może być niski, ale nie może być mały".
Reporter podczas wojen w Afganistanie i Angoli
W wyborach w 2011 ponownie uzyskał mandat poselski jako lider bydgoskiej listy Platformy Obywatelskiej, dostał 91 720 głosów. Nie wiadomo, czy w jesiennych wyborach otrzyma tak wysokie miejsce na liście. Sikorski urodził się w 1963 r. w Bydgoszczy. W marcu 1981 r. był przewodniczącym Uczniowskiego Komitetu Strajkowego podczas wydarzeń bydgoskich. W latach 1981-89 był uchodźcą politycznym w Wielkiej Brytanii. Ukończył Uniwersytet Oksfordzki na kierunku filozofia, nauki polityczne i ekonomia. W latach 1986-89 był reporterem podczas wojen w Afganistanie i Angoli. Od 1990 r. był doradcą Ruperta Murdocha ds. inwestycji w Polsce. Sikorski jest autorem książek wydanych w kilku językach: "Prochy Świętych - podróż do Heratu w czas wojny" oraz "The Polish House - an Intimate History of Poland". Był autorem programu w TVP "Wywiad Miesiąca", w którym przeprowadził wywiady m.in. z: Margaret Thatcher, Lechem Wałęsą, Vaclavem Klausem, Otto von Habsburgiem, Henrym Kissingerem i Qian Qichenem. Jest laureatem nagrody World Press Photo za 1988 rok za zdjęcie z Afganistanu. Jego żoną jest amerykańska dziennikarka i pisarka Anne Applebaum, którą poznał w 1989 roku, gdy jako dziennikarze razem wybrali się samochodem do Berlina obserwować upadek NRD. Posiadają odrestaurowany dworek w podbydgoskim Chobielinie. Mają dwóch synów - Aleksandra i Tadeusza.
Autor: js/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24