W budynku Polskiej Agencji Prasowej w ramach interwencji poselskiej przebywają posłowie Prawa i Sprawiedliwości. W nocy był tam między innymi Jarosław Kaczyński. Nowy szef PAP Marek Błoński potwierdził w piątek, że nadal trwa akcja utrudniania pracy nowym władzom. Zapowiedział, że trzeba bardzo szybko skierować pracę redakcji "na właściwe tory".
Przed siedzibą Polskiej Agencji Prasowej w czwartek wieczorem protestowało kilkanaście osób, a wewnątrz budynku znaleźli się politycy Prawa i Sprawiedliwości. Sytuacji przyglądał się reporter TVN24 Michał Gołębiowski.
W środku przebywali tacy politycy jak Piotr Gliński, Dariusz Matecki, Przemysław Czarnek, Olga Semeniuk-Patkowska, Paweł Jabłoński, Radosław Fogiel, Szymon Szynkowski vel Sęk, Łukasz Schreiber i Mariusz Gosek. W nocy w siedzibie PAP obecny był też prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Nowy szef PAP Marek Błoński nie mógł wejść do swojego gabinetu, ponieważ był blokowany przez polityków.
Łukasz Schreiber w rozmowie z reporterem TVN24 przekonywał, że politycy PiS są w gmachu PAP, by "bronić ładu konstytucyjnego w Polsce". Polityk stwierdził, że Polacy widzą, że "na podstawie uchwały sejmowej prowadzi się bezprawne działania".
- Prowadząc interwencję poselską widziałem protokół z rady nadzorczej z walnego zgromadzenia akcjonariuszy i w tym protokole jest jasno zapisane, że wszystkie te działania, które zostały podjęte i wprowadzenie tych neowładz, tych uzurpatorów, którzy siedzą tutaj z armią prawników, zostały podjęte wyłącznie na mocy uchwały sejmowej – dodał.
Interwencja posłów PiS w gmachu PAP kontynuowana jest w piątek. - Będziemy tutaj dopóki nie uzyskamy wszystkich informacji dotyczących podstawy prawnej; widzimy zamach na wolne media - powiedziała przebywająca w gmachu Agencji posłanka Anna Gembicka.
Dopytywana, do kiedy będzie trwała interwencja poselska, odpowiedziała, że "do wtedy, do kiedy będzie trzeba".
Na zdjęciu z gmachu PAP, które opublikował dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski, widać Szymona Szynkowskiego vel Sęka, Jarosława Sellina, Henryka Kowalczyka, Olgę Semeniuk-Patkowską i Anitę Czerwińską.
W piątek rano Marek Błoński mianowany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego na prezesa Agencji., potwierdził, że ciągle trwa akcja mająca na celu utrudnienie pracy nowym władzom Polskiej Agencji Prasowej. Dodał jednak, ze zarząd PAP pracuje i konsekwentnie wykonuje swoje obowiązki mimo utrudnień.
Błoński: nie działamy na podstawie uchwały Sejmu
Powołany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bartłomieja Sienkiewicza na prezesa PAP Marek Błoński podkreślił, że "działa na zasadzie takiej, żeby osiągnąć te cele, które zostały wyznaczone, a są to cele związane przede wszystkim z przywróceniem prawidłowej realizacji publicznej misji Agencji".
- Gdybym usłyszał, że chodzi o to, że trzeba odwrócić przekaz, bo było "ich", a teraz ma być "po naszemu", to w ogóle nie mógłbym kontynuować takiej rozmowy. Niczego takiego nie usłyszałem od pana ministra i w dobrej wierze to przyjmuję i zakładam, że taki jest cel całej tej operacji we wszystkich publicznych spółkach medialnych – stwierdził.
Podkreślił, że będzie trzeba bardzo szybko skierować pracę redakcji "na właściwe tory". - Chodzi o to, żeby mieć pewność, że te standardy są zachowane. Docelowo będzie trzeba te standardy odświeżyć - dodał.
Przypomniał, że "Vademecum PAP" – dokument z merytorycznymi zasadami pracy dziennikarskiej w Agencji - liczy już prawie 20 lat, a w związku z tym potrzebuje aktualizacji, m.in. jeśli chodzi o dopuszczalne dla dziennikarza PAP źródła informacji i media społecznościowe.
Błoński podkreślił, że konieczne będzie przeprowadzenie audytu oraz analizy zasadności działania produktów uruchomionych w ostatnich latach przez PAP, jak na przykład platformy The First News. Zastrzegł, że "na pewno nie będziemy działać w taki sposób, że teraz będziemy wszystko zamykać czy likwidować to, co było".
- Ta sama zasada dotyczy dziennikarzy. Nieważne kto skąd przyszedł, tylko jakie ma kompetencje i jak pracuje – wspomniał. - Pewnie początek stycznia to będzie ten moment, kiedy to porządkowanie będzie miało już określone ramy. To jak podczas przyjmowania pacjentów na SOR, jest triaż, kto potrzebuje pomocy najszybciej, a kto później – wyjaśnił.
Źródło: TVN24, PAP