Cały czas toczymy dialog z Komisją Europejską, tłumaczymy nasze racje - zapewniła wicepremier Beata Szydło podczas spotkania z mieszkańcami Starachowic. - Jesteśmy krytykowani, jesteśmy też otwarci na krytykę, ale my na pewno debatujemy o dobru publicznym - mówił z kolei wicepremier Piotr Gliński w Małopolsce. Politycy PiS kontynuują weekendowe wizyty w ramach kampanii "Polska jest jedna".
Start kampanii "Polska jest jedna" ogłosił w kwietniu prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji samorządowej tej partii. Było to wkrótce po tym, jak informacje o rządowych nagrodach za 2017 roku doprowadziły do pogorszenia się sondażowych wyników Prawa i Sprawiedliwości.
- Zaczynamy wielką drogę po Polsce i jednocześnie zaczynamy wielką rozmowę z Polakami - tłumaczył Kaczyński. - Zdarzały się nam potknięcia i one w jakiejś mierze przełożyły się na poparcie dla nas - mówił. - I dlatego potrzebny jest wysiłek, potrzebna jest ta wielka trasa. Chcemy dotrzeć do 600-700 punktów, wszystkich województw, a także wszystkich powiatów, wielu miast niepowiatowych i oczywiście na wieś - zapowiadał.
"Program zmian w gospodarce"
Wicepremier Beata Szydło w sobotę odwiedziła województwo świętokrzyskie.
- Polska rozwija się, będzie się rozwijała mamy nadzieję coraz szybciej. Naszym celem jest to, by rozwijała się równomiernie, żeby każdy region miał swoje szanse. Od władz lokalnych w dużym stopniu zależy, jak te szanse są wykorzystywane. Ale nie może być tak, że tylko wybrane duże ośrodki mają swoją szansę na rozwój, a te mniejsze spychane są zupełnie na peryferie – mówiła wicepremier, była szefowa rządu. - I temu między innymi służy ten cały ogromy program inwestycyjny, program zmian w gospodarce, który w tej chwili przeprowadza nasz rząd. To jest takie poczucie budowania bezpieczeństwa każdej polskiej rodziny, poczucie budowania godnego życia dla każdego obywatela – dodała Szydło.
"Polski rząd broni polskiego interesu"
Szydło oceniła, że "sztandarowy" projekt Rodzina 500 plus w "znakomity sposób" poprawił sytuację polskich rodzin – nie tylko materialną, ale "daje też pierwsze efekty demograficzne".
- To na co liczyliśmy, i czemu również ten program dedykowaliśmy – żeby on stał się takim prorodzinnym projektem, który będzie również powodował, że będziemy mieli w Polsce coraz więcej dzieci. I w ubiegłym roku urodziło się więcej dzieci ponad to, co było przewidywane i planowane (…) Miejmy nadzieję, że ta tendencja zostanie utrzymana (…). A problem demograficzny jest w tej chwili jednym z najpoważniejszych wyzwań – zaznaczyła. Jeden z uczestników spotkania zapytał wicepremier o skutki wdrażanej reformy służby zdrowia. Jego zdaniem wprowadzenie sieci szpitali doprowadziło do obniżenia dostępności do leczenia kardiologicznego w powiecie starachowickim (jedna z prywatnych klinik, która tu funkcjonowała w ramach kontraktu z NFZ, nie znalazła się w sieci szpitali i zamknęła działalność). Szydło przekonywała, że wprowadzenie sieci było konieczne, bo poprzedni system powodował, że wiele zadłużonych lecznic miało kłopoty z utrzymaniem. Zwróciła uwagę, że obecny rząd jest pierwszym, który zdecydował się na przekazanie większych środków do służby zdrowia.
- To nie tylko zwiększanie co roku nakładów od 2015 roku, ale przede wszystkim fundamentalna decyzja - podjęcie ustawy, w której zagwarantowaliśmy, że do 2021 wzrosną nakłady na służbę zdrowia tak, że w 2021 roku będą wynosiły 6 procent PKB. (…) To bardzo duże środki, które trafią do systemu – wyliczała Szydło. Szydło mówiła też o relacjach Polski z UE.
- Możecie być państwo pewni, że polski rząd broni polskiego interesu, że cały czas toczymy dialog z Komisją Europejską, tłumaczymy nasze racje. I na pewno nie będzie tak, że Polska będzie rezygnowała z tych reform, z tych zmian, które my wprowadzamy – stwierdziła.
"Jesteśmy otwarci na krytykę"
Piotr Gliński spotkał się w sobotę mieszkańcami Zalipia w minie Olesno (woj. małopolskie).
- Jesteśmy krytykowani, jesteśmy też otwarci na krytykę, ale my na pewno debatujemy o dobru publicznym. Cały czas kłócimy się, jaka ma być hierarchia spraw, jakie mają być priorytety i podejmujemy bardzo, jak mi się wydaje, odważne decyzje – opowiadał wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego. - Uważamy, że rozwój powinien być bardziej zrównoważony, a rola państwa musi być bardziej aktywna pod kontrolą społeczną. Nie ma nic złego w tym, że polityk używa władzy w interesie publicznym. Od tego jest i do tego zobowiązują go jego wyborcy – dodał. Piotr Gliński ocenił, że "polskie życie publiczne ma bardzo wysoką temperaturę" i "używane są często bardzo nieprzyjemne metody w tym sporze".
"Jesteśmy wszyscy zdecydowanie przeciwko aborcji"
Z sali padło pytanie, jakie argumenty przemawiają za niechęcią polityków PiS do uchwalenia ustawy całkowicie zakazującej aborcji.
- Jesteśmy wszyscy – mówię o swoim środowisku - zdecydowanie przeciwko aborcji. Obecna ustawa jest zgłoszona do Trybunału Konstytucyjnego i zobaczymy, co Trybunał odpowie na temat zwłaszcza stosowania aborcji eugenicznej – powiedział Gliński.
- My staramy się prowadzić politykę odpowiedzialną, bo jeżeli my przegramy, to po nas przyjdą tacy, którzy wprowadzą wolność aborcji. To jest dramat dla polityka – mówił Gliński.
- Działanie według przekonań może doprowadzić w długim okresie do zjawisk, które z punktu widzenia odpowiedzialności za przyszłość są szalenie niekorzystne. I ta decyzja dlatego jest taka trudna – przekonywał.
"Dla bogatych dało się wszystko"
W Strzelcach Opolskich była w sobotę posłanka PiS Joanna Lichocka.
- Nie da się Polski zmienić tylko mając zmieniony rząd w Warszawie. Władza realna jest w samorządach, jeżeli chodzi o Polskę lokalną. Do tego konieczna jest mobilizacja - mówiła.
W ocenie posłanki, politycy opozycji to "ekipa niemocy", dla której "dla zwykłych Polaków nic się nie da". - Dla bogatych dało się wszystko. Jego przeciwieństwem jest obecny obóz rządzący, który realizuje politykę "damy radę" - dodała.
Sasin apeluje o przedłużenie mandatu PiS
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin spotkał się z mieszkańcami Leżajska (Podkarpacie).
Wymieniając spełnione obietnice wyborcze zastrzegł, że jest jeszcze wiele do zrealizowania, ale – jak zauważył – czasu jest mało, "bo do najbliższych wyborów półtora roku". - Bardzo poważnie podchodzimy do tego wyborczego sprawdzianu za półtora roku. Chcemy przedłużyć nasz mandat, chcemy apelować do Polaków, ale apelować nie w pusty sposób, tylko właśnie tym, co robimy, o przedłużenie naszych rządów na kolejną kadencję – apelował do zebranych. - Więc będziemy zabiegać o to poparcie państwa, również w najbliższych wyborach, od samorządowych począwszy, poprzez wybory do Parlamentu Europejskiego, wybory do Sejmu, wybory potem prezydenckie, tak, żebyśmy mogli w dalszym ciągu dla państwa dobra pracować - dodał.
Autor: PTD,js//rzw / Źródło: PAP, TVN24