Centralne Biuro Śledcze mogło mieć mocny dowód w sprawie przestępcy podejrzewanego o morderstwo sprzed 13 lat. Ale... zgubiło jego odciski palców - pisze "Gazeta Wyborcza".
"GW", ocenia, że to skandal i przypomina, że wydarzenia z lipca 1995 r. w Poznaniu to jedna z nierozwiązanych do dziś zagadek kryminalnych.
Do agencji towarzyskiej El Chico na poznańskim Piątkowie weszło wtedy trzech mężczyzn mówiących po rosyjsku. Wykonali egzekucję: od ciosu nożem zginął jeden z ochroniarzy agencji, a drugi postrzelony był ciężko ranny.
Jedyny ślad - ślad palców
Przez pół roku policja i prokuratura próbowały rozwikłać to zabójstwo. Ale ustalili tylko, że to porachunki gangsterskie o wpływy w światku prostytucji. Zabójcy rozpłynęli się w powietrzu, prokuratura w grudniu 1995 r. sprawę umorzyła.
Jedynym śladem po egzekutorach były odciski palców, które znaleziono w agencji zaraz po zabójstwie. Policja nie była w stanie ustalić, kto je zostawił - przypomina "GW".
Właściciel odcisków się znalazł
Kilka lat później ruszył komputerowy system identyfikacji odcisków palców - tzw. AFIS. Zeskanowane odciski z El Chico - podobnie jak miliony innych - umieszczono w systemie. Do AFIS dostęp mają policjanci z krajów prawie całej Europy. Mogą w nim sprawdzać, czy osoby przez nich zatrzymane były wcześniej notowane w innych krajach.
Przez lata wydział do walki z przestępczością zorganizowaną poznańskiej policji, a od powstania w 2000 r. również Centralne Biuro Śledcze, co jakiś czas sprawdzali poszlaki związane z zabójstwem w El Chico. Ale nigdy nie natrafili na ślad zabójców z poznańskiej agencji.
Aż do wiosny 2006 r. Wtedy niemiecka policja zaczęła szukać przez AFIS śladów przestępcy, którego nazwała "Sasza": - Na przełomie 2006 i 2007 r. okazało się, że Niemcy mają człowieka, którego odciski zgadzają się ze sprawą El Chico. Prawie rok korespondowaliśmy z Niemcami, aby przesłali je nam do porównania. W końcu dostaliśmy je pod koniec 2007 r. - mówi "GW" prokurator Jerzy Woźniak z poznańskiej prokuratury Stare Miasto.
... ale odciski znikły
Problem jednak w tym, że zeskanowane odciski w AFIS nie mogą być jednak dowodem w sprawie. Są nim tylko linie papilarne odciśnięte bezpośrednio na specjalnej karcie. Takie, jakie policja zdjęła w El Chico.
- W końcu powołaliśmy biegłego, który miał porównać odciski palców przysłane z Niemiec z tymi zabezpieczonymi w El Chico - relacjonuje dziś prokurator Woźniak. Ale biegły odcisków z El Chico się nie doczekał. Bo poznańskie Centralne Biuro Śledcze na początku tego roku powiadomiło prokuratorów, że nie może ich znaleźć - pisze "GW".
Szukała jeszcze przez pół roku. W końcu centrala CBŚ poinformowała prokuratorów w piśmie z 28 lipca tego roku, że odcisków nie ma. I że powiadamia o sprawie biuro spraw wewnętrznych, aby znaleźć i ukarać winnych zgubienia dowodu.
- Nie ma co kryć. Bez odcisków palców daleko w tej sprawie nie zajdziemy. Są na razie jedynym mocnym dowodem. Nie wykluczam, że sprawę zabójstwa znów trzeba będzie umorzyć - mówi Woźniak.
Policja szuka winnych
Jak się dowiedziała "GW", gdy Niemcy w 2006 r. trafili na ślad "Saszy" i powiadomili CBŚ, oficerowie biura pobrali odciski z archiwum policyjnego. I to jest ostatni ślad po nich. Dziennik dotarł do jednego z oficerów, który był odpowiedzialny za ich pobranie. Nie chciał jednak rozmawiać, od roku jest na emeryturze.
Henryk Tusiński, wiceszef Komendy Głównej Policji i wieloletni szef wielkopolskiej policji, gdy dowiedział się od dziennikarzy o zaginionych odciskach, powiedział, że poprosi szefostwo CBŚ o wyjaśnienia.
"Sasza" nadal siedzi w niemieckim więzieniu.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"