Lech Kaczyński poinformował w poniedziałek, że polecił swoim prawnikom zbadanie sprawy aresztowanego w Szwajcarii Romana Polańskiego. - Sprawa jest skomplikowana, bo do przestępstwa, które nie należy do "najpiękniejszych", jednak doszło - zastrzegł prezydent.
Przebywający w Łodzi na inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Medycznym Lech Kaczyński przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że rozumie argumenty twórców, którzy wystąpili w obronie reżysera. Podkreślił jednak, że prawu podlegają wszyscy - także artyści.
- To są jakby dwa problemy. Rozumiem twórców, ale też rozumiem, że wszyscy są równi wobec prawa. Z drugiej strony istnieje sprawa "dawności" nie w sensie przedawnienia, ale tego, że doszło do tego zdarzenia przed wielu laty - wyjaśnił prezydent.
Artyści bronią reżysera
W sprawie Polańskiego już w niedzielę polscy filmowcy, m.in. Izabella Cywińska, Jacek Bromski, Feliks Falk, Janusz Morgenstern, Jerzy Skolimowski i Andrzej Wajda, zaapelowali o interwencję władz Polski. List w jego obronie skierowali do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, szefa MSZ Radosława Sikorskiego i ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego.
Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt.
Źródło: PAP, TVN24