4,5 tysiąca funkcjonariuszy wzięło udział w operacji o kryptonimie "Szczyt 2017", która miała zapewnić bezpieczeństwo prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi i goszczącym w Warszawie głowom państw europejskich. Poważnych zagrożeń nie stwierdzono, ale jak ustalił portal tvn24.pl, doszło do podejrzanej serii incydentów z fałszywymi alarmami bombowymi.
Szef MSWiA Mariusz Błaszczak na specjalnie zwołanej konferencji prasowej dziękował funkcjonariuszom, którzy byli zaangażowani w ochronę wizyty prezydenta USA.
- To był sukces organizacyjny, zawdzięczamy to ciężkiej pracy funkcjonariuszy - ocenił szef resortu spraw wewnętrznych i administracji.
"Polska jest krajem gościnnym"
- Po raz kolejny polscy funkcjonariusze udowodnili, że są profesjonalni, że są zaangażowani, że potrafią zapewnić bezpieczeństwo. W świat poszedł przekaz, że Polska jest krajem bezpiecznym, Polska jest krajem gościnnym - podkreślił Błaszczak.
Główny ciężar pracy w realizacji akcji "Szczyt 2017" spadł na policjantów i funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Nad zapewnieniem bezpieczeństwa międzynarodowym delegacjom czuwało 4,5 tysiąca funkcjonariuszy - raportowali komendant główny generał Jarosław Szymczyk oraz szef BOR generał Tomasz Miłkowski.
"Znaleźliśmy plecak, z którego wystawały kable"
Specjalny sztab koordynujący pracę funkcjonariuszy działał w komendzie stołecznej policji. Z naszych informacji wynika, że nie stwierdzono wydarzeń, które odbiegały od policyjnej codzienności - poza serią fałszywych, jak się okazało, alarmów bombowych.
- Znaleźliśmy plecak z którego wystawały kable. Podobnie było z samochodem, pod którego podwoziem ktoś zauważył podejrzaną instalację - ujawnił w rozmowie z tvn24.pl oficer komendy stołecznej policji. Takich wydarzeń, które za każdym razem angażowały ekipy policyjnych pirotechników, było pięć. Nasi rozmówcy ze służb twierdzą, że nie był to przypadek.
- To wygląda, jak testowanie naszej czujności i procedur działania - podkreślił wysoki rangą oficer, prosząc o zachowanie anonimowości.
Jak się dowiedzieliśmy, tym razem prezydentowi USA zabrakło czasu na tradycyjne spotkanie z szefami służb, którzy dbali o jego bezpieczeństwo. Jego poprzednicy odwiedzający Polskę znajdowali chwilę, aby uścisnąć dłoń i wręczyć pamiątki szefom służb.
"Cywilizacja oparta na fundamencie chrześcijańskim"
- Donald Trump mówił o obronie cywilizacji euroatlantyckiej. To jest ważne z mojego punktu widzenia jako ministra odpowiedzialnego za bezpieczeństwo - podkreślił szef MSWiA.
- Z mojego punktu widzenia, jako ministra spraw wewnętrznych, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo, ważne jest też podkreślenie obrony cywilizacji euroatlantyckiej - dodał. - To jest ta sama cywilizacja oparta na fundamencie chrześcijańskim. Prezydent USA podkreślił bardzo mocno, że będziemy bronić tej cywilizacji. To jest polityka polskiego rządu, rządu PiS - zaznaczył Błaszczak.
"Rzeczywista gwarancja dla naszego kraju"
Pytany, czy usłyszał od prezydenta USA gwarancję bezpieczeństwa dla Polski, odpowiedział: - Wszyscy słyszeliśmy wystąpienie Donalda Trumpa na placu Krasińskich, tam padła wyraźna deklaracja dotycząca artykułu 5 Paktu Północnoatlantyckiego, a pamiętajmy o tym, że wojska amerykańskie są w Polsce i to jest rzeczywista gwarancja dla naszego kraju.
Jak powiedział Błaszczak, podpisanie z rządem USA porozumienia w sprawie zakupu rakiet Patriot też jest "bardzo dobrym sygnałem bardzo dobrej współpracy między Polską a Stanami Zjednoczonymi".
Minister zwrócił też uwagę, że Trump podczas swojego wystąpienia na placu Krasińskich mówił o historii Polski. - To jest pierwszy prezydent USA, który zna tak dobrze polską historię, przynajmniej publicznie wygłosił wystąpienie, w którym zwrócił uwagę na te zasadnicze fakty z historii Polski - wskazał Błaszczak.
Autor: ziel,azb//now / Źródło: tvn24.pl, PAP