Niecałe trzy kwadranse trwało wystąpienie ministra sprawiedliwości. Zbigniew Ćwiąkalski miał zdradzić szczegóły nielegalnych podsłuchów w ABW, ale według PiS się skompromitował. Informacje te potwierdza także LiD. - To była klapa, Ćwiąkalski trzymał się sztywno przepisów i nic nie powiedział - relacjonował Marek Borowski.
Gromadzone od rana emocje szybko opadły. Posłowie PiS są rozczarowani. - Ja się czułem zażenowany, to były jaja. Nie padła żadna tajna informacja - mówił rzecznik partii Mariusz Kamiński. Jego zdaniem, to nie było poważne wystąpienie, ale wykład z prawa prof. Ćwiąkalskiego. Jak dodał, nie padła żadna kwestia objęta klauzulą tajne, ani ściśle tajne.
Również LiD nie jest zadowolony z tej informacji. - Nie było żadnej podstawy by utajniać obrady, to był spektakl, który nie przyniósł nic nowego - ocenił Wojciech Olejniczak. Nie usłyszano np. spodziewanej informacji o ilości stosowanych podsłuchów. - Ćwiąkalski sztywno trzymał się przepisów i nic nie powiedział. Te przepisy muszą być zmienione, bo parlament musi być informowany - stwierdził Marek Borowski.
Wojciech Olejniczak dodał jeszcze, że obserwując reakcję sali sejmowej na wystąpienie Ćwiąkalskiego, zauważył ogromne napięcie na twarzach posłów PiS. - Ich twarze były blade. Oni naprawdę się bali, że coś zostanie ujawnione - relacjonował lider LiD.
Słów krytycznych nie szczędzą także koalicjanci PO z PSL. Eugeniusz Kłopotek powiedział, że jest mu wstyd. - Wstydzę się za siebie i za Parlament, że po raz kolejny daliśmy się podpuścić - powiedział poseł, dla którego posiedzenie było wielkim rozczarowaniem.
PiS opuściło salę obrad Posłowie Prawa i Sprawiedliwości przed godz. 11 opuścili salę posiedzeń, po tym, jak przepadł ich wniosek o zakończenie tajnego posiedzenia ws. informacji ministra Ćwiąkalskiego na temat podsłuchów. Jak poinformował Przemysław Gosiewski, klub PiS chce, aby stenogram z debaty był jawny dla opinii publicznej.
Jak wyjaśnił Andrzej Dera (PiS), posłowie PiS opuścili salę obrad przed pytaniami do ministra, bo nie było sensu ich zadawać, skoro nie było też informacji, tylko przedstawienie przepisów prawa.
Karpiniuk: Ziobro to "arcyzbrodniarz" Przemysław Gosiewski powiedział, że poseł PO Sebastian Karpiniuk nazwał Zbigniewa Ziobrę "arcyzbrodniarzem". Karpiniuk tłumaczył dziennikarzom, że cytował Ziobrę, który na jednej z konferencji prasowych sam siebie tak nazwał.
Andrzej Dera ujawnił, że sprawą wypowiedzi Karpiniuka zajmował się Konwent Seniorów zwołany w trakcie utajnionej części obrad. Według relacji Dery, po spotkaniu Konwentu marszałek Sejmu poinformował posłów, że poprosi komisję etyki, aby zajęła się wypowiedzią Karpiniuka.
Macierewicz: doszło do złamania prawa Według Antoniego Macierewicza informacja ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego przedstawiona posłom złamała prawo. - Zawyżono klauzulę tajności na informację, która tajna nie jest. Złamaniem prawa jest zarówno zaniżenie klauzuli - ze ściśle tajnej na tajną, jak i jej zawyżenie. Tutaj nie było nic, co by mogło mieć nawet klauzulę poufne, czy zastrzeżone - uznał Macierewicz.
Jak powiedział, w związku z tym będzie namawiał klub PiS do zawiadomienia prokuratury o popełnionym przez Ćwiąkalskiego przestępstwie.
Kalinowski: Niech PiS nie wpada w euforię Wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski z PSL ocenił, że piątkowe posiedzenie Sejmu nie musiało być utajnione. Zaznaczył, że minister, dla dobra śledztwa, nie ujawnił szczegółów toczących się postępowań. - Dowiedzieliśmy się jako posłowie, że postępowania w sprawie nielegalnych podsłuchów trwają, więc przestrzegałbym posłów PiS przed euforią, bo jednak coś niedobrego w tej sprawie się działo - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami Kalinowski.
Dowiedzieliśmy się jako posłowie, że postępowania w sprawie nielegalnych podsłuchów trwają, więc przestrzegałbym posłów PiS przed euforią, bo jednak coś niedobrego w tej sprawie się działo. Dowiedzieliśmy się jako posłowie, że postępowania w sprawie nielegalnych podsłuchów trwają, więc przestrzegałbym posłów PiS przed euforią, bo jednak coś niedobrego w tej sprawie się działo
Sejm zamknięty Posiedzenie w Sejmie było utajnione. Posłowie musieli zostawić wchodząc na salę telefony i inne urządzenia elektroniczne. Drzwi do sali zaplombowano i zamknięto na klucz.
Przed wejściem na salę obrad Sejmu Ćwiąkalski nie chciał szerzej mówić o czym powie w swojej informacji. Jak dodał, wystąpienie będzie krótkie i "sensacji nie będzie".
Dopytywany o zastrzeżenia PiS, że przedstawiając Sejmowi informację może naruszyć prawo, Ćwiąkalski odparł, że jest karnistą i wie "na czym polega tajemnica państwowa i jaka wiąże się z tym odpowiedzialność". - Pod tym względem jestem bardzo ostrożny - dodał minister sprawiedliwości.
PiS zwracał w czwartek uwagę, że informacje z podsłuchów są "ściśle tajne", a większość posłów ma dostęp jedynie do informacji tajnych.
Wniosek o przedstawienie informacji ministra sprawiedliwości złożył klub PO. Najpierw ma się odbyć głosowanie w sprawie wprowadzenia tego punktu do porządku obrad, a następnie ewentualne przedstawienie informacji. Wszystko odbywa się w utajnionej części posiedzenia.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapowiedział, że po ewentualnym wystąpieniu szefa resortu sprawiedliwości przewidziane są wystąpienia klubowe i pytania posłów.
Zdaniem klubu LiD informacja ministra sprawiedliwości w sprawie podsłuchów powinna być przedstawiona Sejmowi w trybie jawnym.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP